Jestem bardzo sceptyczny wobec koncepcji obowiązkowych szczepień, natomiast jeśli już mielibyśmy o nich rozmawiać, to ta debata powinna się odbyć w parlamencie - powiedział Rzecznik Praw Obywatelskich Marcin Wiącek.
Marcin Wiącek nowym RPO
W piątek Wiącek złożył ślubowanie przed Sejmem. Zastąpił na tym stanowisku Adama Bodnara, którego kadencja upłynęła we wrześniu ubiegłego roku. Wśród swoich pierwszych planowanych działań wymienił przygotowanie raportu o problemach podczas pandemii.
Zaapelował też do obywateli o szczepienie się przeciw COVID-19. - Szanowni państwo proszę się szczepić, bo od tego zależy zdrowie i życie nasze, naszych najbliższych i wszystkich obywateli naszego kraju - powiedział Wiącek w Sejmie.
Polecamy:
Zajścia w Grodzisku Mazowieckim
W niedzielę po południu w jednym z punktów szczepień w Grodzisku Mazowieckim doszło do awantury pomiędzy grupą osób, która chciała wejść do placówki, a jej pracownikami. Musiała interweniować policja, zatrzymano dwie osoby.
- Przede wszystkim jestem oczywiście zwolennikiem wolności wypowiedzi i wolności zgromadzeń i każdy, kto chce zamanifestować swój pogląd, a osoby będące przeciwnikami szczepień również mają do tego prawo, są oczywiście upoważnione do manifestowania swoich poglądów, jednak należy to czynić w sposób pokojowy - powiedział RPO pytany o zajścia w Grodzisku Mazowieckim.
Zaznaczył, że przekroczenie granicy nietykalności osobistej, to "nadużycie wolności zgromadzeń". - Każdy ma prawo do eksponowania swoich poglądów i przekonań, również w tej delikatnej sferze szczepień, ale wszystko jest ograniczone tym, że takie działanie ma mieć charakter pokojowy i nie może prowadzić do przemocy - podkreślił Wiącek. - Mam wrażenie, że jest potrzebne jeszcze więcej edukacji, przekonywania, dyskusji i wymiany argumentów w sposób cywilizowany - ocenił w rozmowie z Polsat News.
RPO o pomyśle Gowina
Pytany, czy na przykład dobrym pomysłem byłyby obowiązkowe szczepienia dla lekarzy, odpowiedział, że zanim podjąłby decyzję w takiej kwestii musiałby "bardzo dokładnie poznać stan faktyczny, czyli jaka jest sytuacja epidemiczna oraz skonsultować to z ekspertami i dopiero na tej podstawie można byłoby dokonać oceny, czy jest to rzeczywiście bezwzględnie konieczne".
Rzecznik Praw Obywatelskich skomentował również pomysł Jarosława Gowina, który zaproponował, aby osoby niezaszczepione nie mogły wchodzić do kin czy restauracji. Podobne rozwiązanie obowiązuje m.in. we Francji i w Grecji.
- Kilka miesięcy temu zgromadzenie parlamentarne Rady Europy wydało rezolucję, w której wskazano, iż fakt bycia zaszczepionym nie może być wyłączną przesłanką zróżnicowania sytuacji prawnej obywateli. Jako że jesteśmy członkami Rady Europy powinniśmy podążać za tego typu standardem - wskazał Wiącek.
- Dopuszczam - z uwagi, że mamy stan pandemii - pewne zróżnicowanie, ale w zależności od tego, czy ktoś stwarza zagrożenie dla zdrowia publicznego - powiedział Wiącek. Jak wyjaśnił "powinny być tak samo traktowane osoby zaszczepione, jak też osoby, które są ozdrowieńcami i mają odporność na koronawirusa, jak również osoby, które mają aktualny test". - Moim zdaniem te osoby należą do tej samej kategorii - ocenił RPO.
Akademiki tylko dla zaszczepionych?
Wiącek został też zapytany o list rektora Uniwersytetu Śląskiego prof. Ryszarda Koziołka do studentów informujący, że w akademikach uczelni w nowym roku akademickim będą mogły się zameldować wyłącznie osoby w pełni zaszczepione.
- Ja bym się sprzeciwił tego typu decyzji, ponieważ ona jest niespójna z tym standardem, który przedstawiłem. Moim zdaniem jest to przykład bardzo wątpliwego zróżnicowania (...) mając na względzie to, że nie każdy jest w stanie się zaszczepić. Są ludzie, którzy nie są w stanie się zaszczepić z przyczyn zdrowotnych, są ludzie, którzy nie są w stanie się zaszczepić z przyczyn społecznych, ponieważ są dotknięci różnego rodzaju wykluczeniem, jak też wydaje się, że trzeba poszanować poglądy ludzi, którzy nie chcą się zaszczepić z pewnych przyczyn osobistych - odpowiedział Rzecznik.
Skrytykował także sposób tworzenia regulacji przez rząd. - Pewnym deficytem regulacji prawnych obowiązujących w czasie pandemii było to, że ich źródłem były rozporządzenia ministerialne, a więc akty prawne tworzone w zaciszu gabinetów, podczas gdy te kwestie są na tyle istotne, fundamentalne z punktu widzenia wolności i praw człowieka, że debata na temat tego zagadnienia powinna mieć miejsce w parlamencie i powinna przyjmować postać ustawy, a nie aktów wykonawczych - wskazał Wiącek w Polsat News.
ja
Czytaj więcej:
Inne tematy w dziale Rozmaitości