Mariusz Czajka jakiś czas temu zbierał pieniądze ze względu na trudną sytuację materialną. Za zebranych od fanów 50 tys. złotych spłacił długi, zorganizował pogrzeb matce, a ostatnio wyjechał na wczasy.
Przez pandemię koronawirusa Mariusz Czajka miał stracić aż 138 spektakli teatralnych. Naturalnie przełożyło się to na kłopoty finansowe. Znany aktor postanowił więc zorganizować zbiórkę publiczną w Internecie, gdzie zbierał pieniądze od swoich fanów. Udało mu się zgromadzić 50 tys. złotych.
Wakacje za zebrane pieniądze
Czajka portalowi pomponik.pl opowiedział, na co wydał zebraną kwotę. W pierwszej kolejności spłacił długi, przez które, jak sam powiedział, miał „nóż na gardle", a także opłacił zorganizowanie zmarłej w styczniu tego roku matce pogrzebu oraz postawił rodzicom grób na cmentarzu.
Ostatnio aktor wybrał się wakacje nad polskie morze. Odwiedził Kołobrzeg i Jastarnie. Jak sam przyznał, był zszokowany zarówno liczbą turystów nad Bałtykiem, jak i cenami w nadmorskich knajpach. Na wypoczynek ze zebrane w sieci pieniądze pojechał pierwszy raz od 13 lat.
Czytaj także:
Głos Kaczora Donalda
Mariusz Czajka urodził się 9 kwietnia 1961 roku w Grudziądzu. To aktor filmowy, teatralny, a także dubbingowy. Sławę przyniosło mu podłożenie głosu do postaci Kaczora Donalda w słynnej kreskówce Disneya. Widzowie mogli go obejrzeć także w produkcjach, takich jak „C.K. Dezerterzy", „Sztos" czy „Świat według Kiepskich". Ostatnio otrzymał rolę w serialu Telewizji Polskiej „Remiza".
Ograniczone zaufanie
Zbiórki publiczne w Internecie stały się w ciągu ostatnich kilku lat bardzo modne na całym świecie, także w Polsce. Autora zbiórki oraz jej cel trzeba jednak dokładnie sprawdzać, ponieważ czasami dochodzi do fałszerstw, na czym tracą prawdziwie potrzebujący wsparcia.
Ogromną burzę w maju tego roku wywołała sytuacja z asystentem społecznym wicemarszałek Sejmu RP w roli głównej. Współpracownik Małgorzaty Kidawy-Błońskiej zbierał fundusze na leczenie białaczki w USA. Okazało się jednak, że Krzysztofowi Malinowskiemu nie dolega żadna choroba, a środki ze zbiórek po prostu pozwalają mu przeżyć. 45-letni mężczyzna stracił stanowisko asystenta.
DS
Polecamy:
Inne tematy w dziale Rozmaitości