Powrót do PiS to decyzja posła Kołakowskiego. Z tego, co wiem, dostał intratną pracę. Ale łączenie funkcji posła z pracą opłacaną z państwowych spółek jest złamaniem ustawy o wykonywaniu mandatu parlamentarzysty. Jest w niej wyraźnie napisane, że jeśli chodzi o pracę w państwowych instytucjach i firmach, to parlamentarzysta nie powinien tego łączyć, z wyjątkiem funkcji ministra i wiceministra w randze sekretarza stanu. Pan poseł Kołakowski ministrem nie został – mówi Salonowi 24 dr hab. Zbigniew Girzyński, prof. Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, poseł koła Polskie Sprawy.
Poseł Lech Kołakowski kilka miesięcy temu odszedł z Prawa i Sprawiedliwości. Mówił wiele pomysłów, mówił o potrzebie budowania nowej jakości. I po pół roku wrócił do klubu, Zjednoczona Prawica znowu ma większość. Co się stało?
Dr hab. Zbigniew Girzyński: A to trzeba pytać osobiście posła Lecha Kołakowskiego. To jego sprawa i jego decyzja. Z tego, co wiem, dostał dobrze płatną, intratną pracę, zrezygnował ze statusu posła zawodowego.
Arkadiusz Czartoryski wraca do PiS. Kaczyński znów ma wszystkie karty w ręku
I jak Pan to ocenia?
Przede wszystkim, to łączenie funkcji posła z pracą opłacaną z państwowych spółek jest złamaniem ustawy o wykonywaniu mandatu parlamentarzysty. Bo owszem – można tę funkcję łączyć z pracą naukową, bądź działalnością gospodarczą – wtedy nie jest się posłem zawodowym. Ale jest w ustawie wyraźnie napisane, że jeśli chodzi o pracę w państwowych instytucjach i firmach, to parlamentarzysta nie powinien tego łączyć, z wyjątkiem funkcji ministra i wiceministra w randze sekretarza stanu. Pan poseł Kołakowski wiceministrem ani ministrem nie został. A praca w spółkach Skarbu Państwa jest ewidentnie wbrew tej ustawie. I taka praktyka jest fatalna. W dodatku w zderzeniu z ostatnią uchwałą PiS przeciwko nepotyzmowi i zatrudnianiu na intratnych posadach rodzin polityków, sprawa ta wygląda już wręcz groteskowo.
Groteskowo, nie groteskowo, ale poseł Kołakowski do Zjednoczonej Prawicy wrócił i coś na tym zyskał. Pan niedawno wspólnie z posłami Małgorzatą Janowską i Arkadiuszem Czartoryskim zakładał koło poselskie, a teraz już ci posłowie są z powrotem w Zjednoczonej Prawicy. Został Pan sam, co chyba się politycznie średnio opłaca?
Nie, już gdy zakładaliśmy koło mówiliśmy, że będziemy współpracować z kołem Polskie Sprawy Andrzeja Sośnierza i Agnieszki Ścigaj, z uwagi na nieobecność pani poseł nie mogliśmy wtedy dokonać połączenia. Teraz jestem w kole Polskie Sprawy, działamy razem.
Czy ostatecznie będziecie chcieli się dogadać z PiS, Konfederacją, czy może z Polskim Stronnictwem Ludowym?
Przede wszystkim chcemy budować własne środowisko polityczne, które będzie prezentować alternatywę wobec tego niszczącego sporu, narzucanego Polakom przez dwóch poczciwych staruszków – Donalda Tuska i Jarosława Kaczyńskiego. Polska potrzebuje zmian.
Czytaj też:
„Przegraliśmy i nie możemy zrobić nic. Ale to żadna Jałta”. Jurasz o USA ws. NordStream2
"Dla zaszczepionych muszą być przywileje". Bolesław Piecha nie ma złudzeń
Odbudowa Pałacu Saskiego. Sejm podjął decyzję
Inne tematy w dziale Polityka