Byli posłowie PiS mogli mieć nadzieję, że odegrają istotną rolę poza tą partią. Liczyli, że pomiędzy PiS i PO można zbudować jakąś umiarkowanie prawicową partię, dystansującą się od totalnego sporu, wojny polsko-polskiej. Powrót Donalda Tuska zmienił wszystko – mówi Salonowi 24 prof. Kazimierz Kik, politolog Uniwersytet Jana Kochanowskiego w Kielcach.
W PiS-ie niedawno mieliśmy utratę większości sejmowej – kilkoro posłów opuściło klub parlamentarny. Następnie politycy ci wrócili do PiS. Co sprawiło, że tak nagle zdecydowali się wrócić?
Prof. Kazimierz Kik: Tusk. Byli posłowie PiS mogli mieć wcześniej nadzieję, że odegrają jakąś istotną rolę poza PiS. Liczyli, że skoro opozycja jest rozbita i słaba, a koalicja ma swoje problemy, pomiędzy PiS i PO można zbudować jakąś umiarkowanie prawicową partię, dystansującą się od totalnego sporu, wojny polsko-polskiej. Powrót Donalda Tuska zmienił wszystko.
„Tusk ledwie wrócił, a już jątrzy. Jednak na sezon ogórkowy ten powrót to ciekawy temat”
Dlaczego?
Już w pierwszym wystąpieniu były premier wyraźnie określił PiS jako zło, z którym trzeba walczyć, zdecydowanie, na sto procent. Że nie ma niczego pośredniego. I ci politycy, którzy z różnych przyczyn – a to ktoś ich uraził, a to były jakieś różnice programowe – zamierzali odejść ze Zjednoczonej Prawicy uznali, że dla nich, jako samodzielnie działających bytów, w tym spolaryzowanym sporze w Polsce nie ma miejsca. A na budowę mocnej formacji po środku nie ma najmniejszych szans. To będzie powrót do tego, co było, czyli silnej polaryzacji PiS vs PO. I najwyraźniej uznali, że to w Prawie i Sprawiedliwości mają szansę na dalsze trwanie w polityce.
Były złośliwe komentarze, że posłowie ci wyszli, a błyskawicznie wrócili bo otrzymali „coś” w zamian, i teraz następni mogą naśladować – też wychodzić, aby coś ugrać?
Nie, absolutnie nie doszukiwałbym się jakichś tego typu targów. Kluczowy był powrót do partii rządzącej w obliczu powrotu Donalda Tuska i zapowiedzi ostrej walki, polaryzującej scenę polityczną.
Mówi Pan o polaryzacji sceny, tymczasem Polskie Stronnictwo Ludowe od tej polaryzacji się dystansuje. Robi błąd?
Ale proszę zauważyć, o jakie poparcie PSL zabiega. To kilka, kilkanaście procent. I dystansując się od sporu, nie robi błędu – bo potencjał dla takiej siły jest. Ale właśnie – kilkunastoprocentowej i opartej o już istniejącą siłę, a nie dla jakiejś nowej partii budowanej przez rozłamowców z partii rządzącej. Dlatego w dobie polaryzacji wybrali oni pewny byt w PiS, niż niepewność jako politycznych singli. Był ministrem u Tuska, teraz mówi o jego powrocie: Nie był i nie będzie liderem opozycji!
CZYTAJ TEŻ:
"Tusk, by osiągnąć sukces musi pokonać trzy przeszkody. Będzie ciężko"
"Antyszczepionkowa propaganda leży w interesie wrogów Polski"
Inne tematy w dziale Polityka