75 sędziów Sądu Najwyższego podważa legalność decyzji wydawanych przez Izbę Dyscyplinarną i nie zgadza się na uchylenie immunitetu Józefowi Iwulskiemu. Prokuratura zamierza postawić mu zarzuty za niesłuszny wyrok więzienia na 21-letnim robotniku w PRL.
W piątek Izba Dyscyplinarna SN nieprawomocnie uchyliła immunitet prezesowi Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych Sądu Najwyższego Józefowi Iwulskiemu. Domagała się tego prokuratura IPN, której śledczy chcą postawić mu zarzut bezprawnego skazania w stanie wojennym 21-letniego robotnika za kolportowanie ulotek wymierzonych we władze PRL.
Zobacz:
Izba Dyscyplinarna uchyliła immunitet znanemu sędziemu. Kto to?
Naczelny rabin Polski m.in. o Black Lives Matter. "Nad Polską będzie ciążyć krzywda Żydów"
Rozłam w Sądzie Najwyższym
W związku z tą decyzją, część sędziów Sądu Najwyższego wydała oświadczenie zamieszczone na Twitterze przez Krzysztofa Michałowskiego z Inicjatywy Wolne Sądy, w którym krytycznie odnieśli się do tego orzeczenia. Pod pismem podpisało się 75 sędziów Sądu Najwyższego w stanie czynnym i w stanie spoczynku.
"Stosownie do uchwały trzech połączonych Izb Sądu Najwyższego z dnia 23 stycznia 2020 r. i przedstawionej w niej szerokiej argumentacji prawnej, Izba Dyscyplinarna nie jest sądem w rozumieniu Konstytucji RP, Europejskiej Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności oraz Traktatu o Unii Europejskiej" - czytamy w oświadczeniu.
Według sędziów Sądu Najwyższego, uchylenie immunitetu sędziowskiego może nastąpić tylko za zgodą niezależnego i bezstronnego sądu, a takowym nie jest Izba Dyscyplinarna.
"W konsekwencji, wyrażamy przekonanie, że dopóki wniosek prokuratora o uchylenie immunitetu sędziemu nie zostanie rozpoznany przez niezależny sąd, brak jest rozstrzygnięcia w sprawie będącej przedmiotem tego wniosku" - przekazali sygnatariusze listu.
Dlaczego Iwulski ma stracić immunitet?
W piątek rano Izba Dyscyplinarna, orzekając w I instancji, uchyliła sędziemu Iwulskiemu immunitet, zawiesiła go w obowiązkach orzeczniczych i obniżyła jego wynagrodzenie o 25 proc. Decyzja nie zapadła jednogłośnie. Zdanie odrębne złożył sędzia Adam Roch. Obrońcy Iwulskiego zapowiedzieli skierowanie zażalenia w tej sprawie.
O zgodę na pociągnięcie sędziego Iwulskiego do odpowiedzialności karnej w grudniu ub.roku do SN wystąpiła Oddziałowa Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Krakowie. Z ustaleń śledczych IPN wynikało, że w 1982 r. Iwulski zasiadał w składzie orzekającym, który skazał młodego robotnika z Oświęcimia na trzy lata więzienia za roznoszenie "antypaństwowych" ulotek przedstawiających kontury Polski okolone drutem kolczastym.
Sąd uznał wówczas, że mężczyzna jest winny publicznego wyszydzania PRL, a kolportując ulotki nawołuje do zamieszek i strajków. "Sąd wydał skazujący wyrok, mimo że nawet w myśl obowiązujących wówczas przepisów kodeksu karnego i dekretu o stanie wojennym działania oskarżonego nie stanowiły przestępstwa" - podkreślała Główna Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu, dodając, że tę konstatację potwierdził też Sąd Najwyższy. W maju 1992 r. Sąd Najwyższy po rozpatrzeniu rewizji nadzwyczajnej uniewinnił opozycjonistę.
Zdaniem prokuratorów IPN zebrane dowody wskazują, że bezprawne skazanie robotnika na surową karę "miało wyłącznie cel odstraszający i wpisywało się w represyjną politykę władz PRL wobec działaczy demokratycznej opozycji". "Wyrok był zatem aktem państwowego bezprawia, a sędziowie, którzy go wydali, nie mogą korzystać z ochrony, jaką daje działanie sędziego w ramach ustawowych uprawnień i obowiązków" - argumentowała Główna Komisja.
Przeczytaj:
GW
Inne tematy w dziale Społeczeństwo