Takie sprawy się dzieją. Może jest w nich coś niezgodnego z prawem, a może nie. Nie nam przesądzać. Dla czytelnika, ale nie tylko dla czytelnika, na pewno interesujące będzie, jak Urząd Miasta Stołecznego Warszawy robił interesy z wielkim bankiem. Pewnie pouczające też dla tych, którzy z Warszawą chcą robić interesy…
Otóż jeden z wielkich banków ma w Warszawie wolne pomieszczenia biurowe do wynajęcia. A Urząd Miasta Stołecznego Warszawy ma prawie nieustanne potrzeby do wynajmowania, zamieniania, poszukiwania takich pomieszczeń dla swoich urzędników. Była potrzeba, była oferta. Po długich negocjacjach, trwających od października 2020, w marcu 2021 roku Biuro Administracyjne UMSW akceptuje ofertę działającego od lat w Polsce banku dotyczącą najmu budynku przy ul.Królewskiej 14, to jest: 1. Pięć lat najmu 2. Powierzchnię ponad 9 tys. mkw. 3. Miejsca parkingowe 4. Cenę. Założenia na piśmie akceptuje sama dyrektor Biura Administracyjnego, Katarzyna Jaworska.
Sytuacja "Win, Win"
Trwają ustalenia, że ściany tu, że remont tak, kuchnia w pomieszczeniach tu. Udaje się wynegocjować wszystkie szczegóły, strony są zadowolone, typowa wygrana wszystkich, „win win”. Zwieńczeniem obopólnej satysfakcji jest przesłanie pod koniec kwietnia przez Biuro Administracyjne UMSW do banku umowy najmu powierzchni biurowej przy Królewskiej 14 właśnie. Ta umowa jest zadowalająca także dla banku. Urząd miasta oficjalnie parafuje umowę i przesyła zaparafowaną bankowi, to znaczy, że akceptuje i zgadza się w całości. Żeby formalnościom stało się zadość, oficjalne podpisanie ma nastąpić za kilka dni, na początku maja. Ale… W umówionym dniu nie następuje i następnego dnia też nie i jeszcze następnego też nie.
Bank pisze do UMSW, że zbiera się zarząd w celu podpisania umowy i że oni oczekują na to, żeby UMSW przesłało umowę podpisaną zespołu swojej strony, tak jak ustalono. Oczekują i oczekują. I oczekują.
W połowie maja bank pisze lekko kategorycznie do urzędników, że ale: negocjacje w sprawie budynku przy Królewskiej 14 zostały przeprowadzone i zamknięte, i właściwie czemu nie dostaliśmy od was podpisanej umowy, i kiedy ją dostaniemy? Cisza.
Pod koniec maja tego roku bank już kategorycznie wysyła pismo do Skarbnika Miasta Stołecznego Warszawy, Mirosława Czekaja. W piśmie pojawiają się „poważne reperkusje”, które mogą spotkać UMSW z powodu niepodpisania uzgodnionej i zaakceptowanej umowy, a także „wymierne szkody majątkowe”, które mogą powstać, bo przecież bank poniósł szereg wydatków i zrezygnował z ofert innych firm dotyczących budynku przy Królewskiej. I nic. Pod koniec czerwca bank oficjalnie deklaruje jeszcze duże obniżki kosztów najmu, żeby podpisać umowę, ale…
Żadnych wyjaśnień
Dwa dni po piśmie banku do urzędu, po wielomiesięcznych negocjacjach wieloosobowych zespołów, po blokowaniu nieruchomości i przygotowywaniu jej do adaptacji wreszcie przychodzi odpowiedź od dyrektora Biura Administracyjnego UMSW. Liczy trzy zdania. Trzy. Że przedstawiona oferta została poddana analizie, i że pani dyrektor podjęła decyzję o wyborze innej oferty. Koniec. Żadnych wyjaśnień, żadnych nawiązań do wcześniej uzgodnionej i parafowanej umowy. W sumie, nieco arogancko.
Rodzą się jednak pewne pytania, które zadaliśmy pani dyrektor Katarzynie Jaworskiej i rzecznikowi UMSW, pani Monice Beuth-Lutyk.
1. Jakie czynniki przesądziły o zerwaniu uzgodnionej umowy?
2. Co oferuje nowy podmiot, czego nie miał bank, albo czego nie mógłby zmienić?
3. Czemu nie poinformowano banku o innej ofercie, jeśli swoją mógłby przecież modyfikować?
Czekamy na odpowiedzi, ale już dziś powiedzieć możemy, że mamy do czynienia z niecodziennym sposobem prowadzenia spraw biznesowych. Z nieoficjalnych informacji z urzędu wynika, że UMSW wynajął dla urzędników jedną z najbardziej prestiżowych, położoną w ścisłym centrum (koło Rotundy) powierzchnię w Widok Towers. Tyle, że według ogólnodostępnych cen najmu, ta lokalizacja jest droższa od Królewskiej 14.
WK
Inne tematy w dziale Polityka