Reanimacja Partii Republikańskiej to ma być sygnał dla wicepremiera Jarosława Gowina, że jego czas w obozie Zjednoczonej Prawicy się kończy. Z nieoficjalnych rozmów Salon24.pl wynika, że Jadwiga Emilewicz chce "stołek" za dołączenie do ugrupowania, a kwestią czasu jest współpraca z partią Marka Jakubiaka.
Sobotni zjazd republikański, który zainaugurował powstanie Partii Republikańskiej, wypadł jak co roku efektownie. Z tą różnicą, że tym razem swoją obecnością zaszczycili go politycy z pierwszych stron gazet, z prezesem PiS na czele. To nadało mu większej rangi, a także spotęgowało wrażenie, że cała inicjatywa wymierzona jest w jedną osobę - wicepremiera Jarosława Gowina.
Potwierdzały to nasze nieoficjalne rozmowy z politykami, a także przemówienie Adama Bielana o paktujących z opozycją. Wszystko zostało dopięte na ostatni guzik, po to by pokazać liderowi Porozumienia, że Partia Republikańska ma od niego większe możliwości i zdolność do rozrastania się. Również w parlamencie, jeśli wierzyć jej działaczom. Zadbano szczególnie o znanych i wpływowych gości.
Polecamy:
Cieślak przywiózł działaczy
Organizatorzy do Palladium mieli wpuszczać uczestników od godz. 12, ale ostatecznie wszyscy weszliśmy do środka godzinę później. Nie wiadomo czy celowo, ale sprawiło to wrażenie, że przed teatrem zgromadził się spory tłum ludzi.
- Zobacz, pół świętokrzyskiego od Cieślaka robi sztuczny tłok - zagadnął nas były pracownik premiera Mateusza Morawieckiego, który odpowiadał w KPRM za analizę aktów prawnych. Miał na myśli działaczy z woj. świętokrzyskiego związanych ministrem ds. kontaktu z samorządami w Kancelarii Premiera, Michała Cieślaka, jednego z rozłamowców z Porozumienia. Potwierdziły to nasze późniejsze rozmowy, choć bielaniści zapewniali, że nie zwozili autokarami swoich zwolenników.
Dużo znanych nazwisk
Podczas zjazdu można było zauważyć sporo znanych twarzy. Oprócz polityków-rozłamowców z Porozumienia, był na zjeździe wspomniany już prezes Kaczyński, który po przemówieniu szybko pojechał w teren promować Polski Ład. Śmieszną ciekawostką wypowiedzianą przez lidera PiS była historia sprzed tygodnia, gdy przez pomyłkę przyjechał do Palladium, myśląc, że to wtedy odbywa się zjazd republikański. - Z przerażeniem patrzyłem na pustą salę - mówił prezes Kaczyński.
Liderowi towarzyszył wpływowy poseł Krzysztof Sobolewski, który wkrótce ma zostać sekretarzem generalnym PiS. Swoim nazwiskiem firmował wydarzenie też były minister obrony narodowej Romuald Szeremetiew.
W sobotę obecny był również Łukasz Mejza, który podczas przemówień siedział u boku Sobolewskiego. Przed rozpoczęciem zjazdu plotkowano, że zostanie ogłoszony jako nowy poseł partii Bielana. Nic takiego się jednak nie stało. Mejza ostatnio założył, razem z posłem PO Zbigniewem Ajchlerem, stowarzyszenie Centrum, a według planów ma też powstać nowe koło poselskie z tymi politykami. Nie ulega jednak wątpliwości, że będą wspierać obóz Zjednoczonej Prawicy.
Emilewicz postawiła warunek
Niektórzy działacze dopytywali o byłą wicepremier i minister rozwoju Jadwigę Emilewicz, który też postawiła się Gowinowi, tylko znacznie wcześniej. Kosztowało ją to utratę stanowisk, a obecnie, choć wciąż jest posłanką, usunęła się nieco w cień.
- Rozmawiamy z Jadwigą, ale ona postawiła warunek dołączenia do partii: musi zostać ministrem. Na tę chwilę my nawet nie mamy żadnego szefa resortu, więc będzie trudno spełnić jej oczekiwania - powiedział Salon24.pl jeden z wiceministrów, który był obecny na sobotnim evencie.
Czas na przybycie znalazł też poseł Lech Kołakowski, którego drogi z PiS rozeszły się podczas kryzysu dotyczącego tzw. piątki dla zwierząt. Wtedy nie ugiął się dyscyplinie partyjnej podczas głosowania w Sejmie. Według zapewnień Republikanów dołączy do nowej partii (za zgodą prezesa Kaczyńskiego), tak samo jak ma to zrobić poseł Mieczysław Baszko, który z przyczyn osobistych nie mógł wziąć udziału w zjeździe. To poseł, który jest jeszcze u boku wicepremiera Gowina, ale podczas głosowania w Sejmie nad kandydaturą Lidii Staroń na RPO, zagłosował inaczej niż lider.
W kuluarach przewijało się dużo mniej znanych działaczy, których widzieliśmy podczas powstawania innych tworów politycznych. Byli więc ludzie związani ze Skutecznymi Piotra Liroya-Marca, czy byli kukizowcy. Gdy pytaliśmy o powody obecności, jedni mówili, że Partia Republikańska to ciekawa inicjatywa, która ma szansę zaistnieć przez lata, inni natomiast odpowiadali szczerze, że była mobilizacja by na evencie były tłumy, więc poproszono ich o przybycie.
Zapytaliśmy Emilewicz, czy to prawda, że dołączy do formacji Bielana, jeśli koledzy wynegocjują jej miejsce w rządzie.
- Odpowiadałam wielokrotnie ostatnio na to pytanie. Także kolegom tworzącym nową partię. Etap tworzenia partii mam już za sobą. Z nikim nie prowadziłam żadnych targów ministerialnych. Z Adamem rozmawialiśmy ostatnio pół roku temu. Z dużym zdumieniem czytam o kolejnych resortach, w których jestem obsadzana. Ze względów osobistych dobrze się czuję w miejscu, w którym dziś jestem. W sensie politycznym mój kalendarz szczelnie wypełnia Poznań. Pomagam w realizacji inwestycji publicznych, które miały kłopot z finansowaniem, pozyskiwać środki na instytucje kultury, czy budować konsensus wokół przestrzeni symbolicznych - takich jak skwer Marii i Lecha Kaczyńskich. Sprawia mi to ogromną satysfakcję - mówi Salon24.pl poseł Emilewicz.
Partia Jakubiaka ma współpracować z Republikanami
Podczas wydarzenia nie dało się nie zauważyć Marka Jakubiaka, byłego posła, który nadal ma ambicje polityczne. W kuluarach panowało przekonanie, że po przemówieniach prezesa stowarzyszenia Republikanie, Karola Rabendy, europosła Adama Bielana i Jarosława Kaczyńskiego, na scenę wejdzie też Marek Jakubiak. Ostatecznie miał swoje przemówienie podczas nieoficjalnej części, w Hybrydach, do których przenieśli się niektórzy z działaczy, w tym posłowie. Podkreślał, że oba ugrupowania mają zbieżne cele.
- Obecność Jakubiaka nie jest oczywiście przypadkowa, został zaproszony nie bez powodu - mówił nam jeden z posłów związany z Bielanem. Gdy dopytywaliśmy o to zaproszenie, przyznał, że szykuje się współpraca z Federacją dla Rzeczypospolitej, partią znanego przedsiębiorcy.
Na razie nie ma konkretów, ale strony odbyły już rozmowy o współpracy. To, że ona nastąpi, potwierdził nam też sam Jakubiak. Najpierw bielaniści chcą jednak pogodzić wszystkie frakcje republikańskie, tak by każdy był zadowolony, na ile to możliwe w polityce, a dopiero rozdawać miejsca na listach wyborczych innym.
"Krew szpiegów Gowina"
Nie wszystko wyszło perfekcyjnie. Gdy kończyły się przemówienia polityczne, obsługa cateringowa zastawiała suto stoły, a działacze przebierali nogami, aby skosztować serwowanych specjałów, wszystkich na baczność postawił przeraźliwy hałas. W ofercie był czerwony barszcz, przywieziony w dużych pojemnikach, przypominających beczki, i właśnie one się przewróciły się, zrzucając na posadzkę zastawę stołową. Po chwili po holu płynęła już czerwona ciecz, co sprawiało wrażenie, jakbyśmy byli na miejscu zbrodni. Nasi rozmówcy żartowali, że to krew szpiegów od Gowina.
Dalsze plany Partii Republikańskiej? Choć posłowie w oficjalnych rozmowach mówią, że możliwy jest nawet samodzielny start w wyborach parlamentarnych w 2023 r., to jest to mało prawdopodobny scenariusz. Znacznie bardziej realny jest start polityków Republikanów z list Prawa i Sprawiedliwości. Wtedy zaczną się też problemy.
Marcin Dobski
Czytaj także:
Inne tematy w dziale Polityka