Rolnicy z AgroUnii protestują przed siedzibą Ministerstwa Rolnictwa. Na drzwi wejściowe założyli gruby łańcuch, uniemożliwiając wejście. Budynku broniła policja.
"Ministerstwo Rolnictwa nie działa. AgroUnia zamyka tę instytucję. Przez bezczynność pracowników tego gmachu – rolnicy, hodowcy trzody chlewnej nie mogą normalnie żyć, pracować i zarabiać" - głosi komunikat, a w tle muzyka grozy.
Ze stołów znika polski schabowy
Głównym powodem protestu jest sytuacja na rynku trzody chlewnej. Jak twierdzą organizatorzy, 20 lat temu było 700 tys. gospodarstw hodujących świnie, dziś jest ich 80 tys.
- Do naszego kraju coraz mocniej wkraczają zagraniczne korporacje hodujące trzodę chlewną. ASF od 7 lat panoszy się po polskich ziemiach, rolnicy są wykańczani kolejnymi restrykcjami, które nic nie dają, a zabijają małe gospodarstwa - mówią rolnicy.
Polska uzależnia się od importu prosiąt z Danii, Niemiec, Portugalii czy innych krajów. W tej chwili sprowadza się ich nawet 8 mln sztuk rocznie. Mięso jest ciężarówkami wwożone do Polski.
- Dziś na rynku produkcji świń zapanował ogromny zastój, nikt nie chce kupować. Ceny u rolnika spadły w ciągu 3 tygodni nawet o 22 procent, a supermarkety wciąż windują ceny - żalą się rolnicy.
Powiatowy lekarz sanitarny wprowadził ograniczenia i rolnicy nie mogą sprzedać tuczników nawet w białej strefie, tam, gdzie nie ma ognisk ASF. Rolnicy czują się oszukani, ponieważ oni skrupulatnie badają mięso, natomiast, jak twierdzą, to przywożone z zagranicy nie przechodzi takich badań, a w Polsce jest przepakowywane (konfekcjonowane) i udaje polski produkt.
Kto nakarmi Polaków?
- Byliśmy największym producentem żywności w Europie, dziś jesteśmy konsumentem. Premierze, kto nakarmi Polaków - wołają.
Protestujący chcą się spotkać z ministrem rolnictwa Grzegorzem Pudą, ale ten nie pojawił się jeszcze w pracy.
- Nie pracować, nie sprzedawać, nie przychodzić do pracy. To każecie robić rolnikom. Macie tutaj smród gnojówki, która została tutaj przywieziona i wylana, macie tutaj słomę, która wam wystają z butów w ministerstwie i macie zamknięte drzwi, więc po prostu nie przychodźcie i nie pracujcie - mówił lider AgroUnii Michał Kołodziejczak.
Funkcjonariusze policji otoczyli grupkę uczestników protestu, którzy blokowali wejście. Po ok. 2 godzinach protestujący rolnicy odpuścili, ale zapowiedzieli, że takie akcje będą powtarzane.
- My polskiego rolnictwa nie odpuścimy - obiecał Kołodziejczak. Dodał również, że rolnicy będą wspierali pielęgniarki, walczące o godne wynagrodzenia. Dziś rolnicy wybierają się też na Komisję Rolnictwa do Sejmu.
ja
Inne tematy w dziale Polityka