TSUE orzekł, że dostawcy internetowi mogą zbierać nasze dane twórcom gier komputerowych, filmów i programów, jeśli ściągamy tzw. "piraty" z torrentów.
"Systematyczne rejestrowanie adresów IP użytkowników oraz udostępnianie ich nazw i adresów pocztowych podmiotowi praw własności intelektualnej lub osobie trzeciej w celu umożliwienia wytoczenia powództwa o odszkodowanie jest, pod określonymi warunkami, dopuszczalne. Żądanie udzielenia informacji, skierowane przez podmiot praw własności intelektualnej, nie może mieć znamion nadużycia oraz musi być uzasadnione i proporcjonalne" - stwierdził w wyroku Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej.
Zobacz też:
Polska i Czechy rozmawiają o kopalni Turów. Jakie padły deklaracje?
Dlaczego nie ma czegoś takiego jak "nietwoje pieniądze"?
Teraz twórcy będą mieli łatwiej ścigać internautów
Zajmował się on sprawą z Belgii, gdzie firma Mircom International, zajmująca się windykacją należności, wynikających z naruszenia praw własności intelektualnej, złożyła do sądu gospodarczego w Antwerpii wniosek o udzielenia informacji przez jednego z dostawców internetu (Telenet) danych identyfikacyjnych jego klientów na podstawie adresów IP.
Łącza internetowe klientów Telenetu miały być wykorzystywane do wzajemnego udostępniania w sieci równorzędnej (peer-to-peer) za pomocą protokołu BitTorrent filmów znajdujących się w katalogu Mircomu. Telenet sprzeciwił się temu żądaniu.
Spór dotarł do TSUE, który orzekł w czwartek przede wszystkim, że "zamieszczanie segmentów piliku multimedialnego w sieci równorzędnej (peer-to-peer), takiej jak ta rozpatrywana w omawianej sprawie, stanowi podawanie do publicznej wiadomości w rozumieniu prawa Unii".
Po drugie, dostawca internetu może systematycznie rejestrować adresy IP użytkowników oraz udostępniać ich nazwy i adresy pocztowe "podmiotom praw własności intelektualnej" czy firmom takim jak Mircom "w celu umożliwienia wniesienia powództwa odszkodowawczego".
Co oznacza ten wyrok dla internautów w krajach Unii Europejskiej? Jeśli dostawca sieci zauważy nasze ruchy na torrentach, może wspomóc twórców gier, programów i wszelkiej rozrywki w uzyskaniu danych na nasz temat.
Ściąganie plików według polskiego prawa
Ściąganie danych z torrentów jest złamaniem prawa autorskiego, choć nie przestępstwem podlegającym karze. Tak się dzieje, gdy jednocześnie udostępniamy ściągnięty plik. Wtedy do naszych drzwi może zapukać policja i zarekwirować komputer w celu weryfikacji podejrzeń. Jeśli organy ścigania dowiodą, że ściągaliśmy i udostępnialiśmy treści z torrentów, grozi nam wówczas grzywna.
Czytaj:
Maciej Gdula w RMF FM: Nie oglądałem meczu, bo… wkurza mnie PiS
Starogard Gdański. Ewakuacja więźniów. Powodem niewybuch
Sikorski ostro o Nord Stream 2. „Sprawa załatwiona po myśli Putina”
Toruń. Javelin na stanie polskiej armii. Pokaz na poligonie
GW
Inne tematy w dziale Technologie