Od sześciu lat rządzi PiS, które działa w myśl zasady: by króliczka gonić, ale nie złapać. Przecież obecny rząd ze swoją antykomunistyczną retoryką mógłby przyjąć ustawę, w myśl której na Powązkach nie mogłyby być chowane osoby z taką przeszłością jak Ciastoń. Albo w łagodniejszej wersji: nie w tej najbardziej prestiżowej części. Z jakichś powodów tego nie zrobiono – mówi Salonowi 24 prof. Antoni Dudek, historyk i publicysta, UKSW.
Nie żyje generał Władysław Ciastoń, były funkcjonariusz Urzędu Bezpieczeństwa w okresie stalinowskiego terroru, potem Służby Bezpieczeństwa, działacz Polskiej Partii Robotniczej i Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. Od lat 80-ych szef SB. Jakie było znaczenie tej postaci w historii PRL?
Prof. Antoni Dudek: Władysław Ciastoń był funkcjonariuszem komunistycznych służb od początku Polski Ludowej, a więc jeszcze okresu stalinowskiego, potem był funkcjonariuszem Służby Bezpieczeństwa, awansował na funkcję szefa SB w latach 80-ych. Wiadomo, że lata te to okres stanu wojennego i nasilonych prześladowań opozycji, a nazwisko Ciastonia wiązane jest z porwaniem i zamordowaniem ks. Jerzego Popiełuszki. Miał zresztą proces w tej sprawie. Bezpośredniego udziału w tej zbrodni mu nie udowodniono, jednak bez wątpienia podległe generałowi służby miały wpływ na represje i łamały prawo także PRL, brutalnie traktując ludzi opozycji. Szef SB jest oczywiście ogniwem, nad nim stał generał Czesław Kiszczak, czy Wojciech Jaruzelski. Ciastoń nie był jednostką wybitną, która jakoś by się wyróżniała - raczej mowa o ofiarnym funkcjonariuszu, wykazującym się gorliwością, a w apogeum swojej kariery stanął na czele SB.
Nawet najradykalniejsi krytycy Ciastonia czasem zapominają, że został on prawomocnie skazany za wcielanie siłą do wojska działaczy opozycji, co uznane zostało za łamanie praw człowieka i komunistyczną zbrodnię. Tak więc mamy do czynienia z pochówkiem komunistycznego zbrodniarza (uznanego przez sąd) na najbardziej prestiżowej polskiej nekropolii?
Oczywiście, tylko pytanie, co w związku z tym. Nie wiem, w której części Powązek został on pochowany. Cmentarz ma swoją prestiżową bardzo część, mam nadzieję, że nie w niej pochowano Ciastonia. Jeśli miał on wykupiony nagrobek jakiś czas temu, to byłoby rzeczą dyskusyjną nawet postulowanie jego usunięcia.
Tu jednak jest mocna dyskusja w ogóle o pochówkach zbrodniarzy, czy dygnitarzy komunistycznych na tak prestiżowym cmentarzu?
Tyle tylko, że od sześciu lat rządzi Prawo i Sprawiedliwość, które działa trochę w myśl zasady, by króliczka gonić, ale nie złapać. Przecież obecny rząd ze swoją antykomunistyczną retoryką mógłby przyjąć ustawę, w myśl której na Powązkach nie mogłyby być chowane osoby z taką przeszłością jak Ciastoń. Albo, w łagodniejszej wersji: nie w tej najbardziej prestiżowej części. To ogromny cmentarz, nie cały jest tak prestiżowy, więc można wydzielić część, w której skazanych za zbrodnie komunistyczne, dygnitarzy, ludzi bezpieki, chować nie można. A jednak choć cały czas toczą się debaty, to nic z nich nie wynika. Podjęcie działań wcale nie jest trudne, ale z jakichś powodów władza ich nie podejmuje.
Rozmawiał Przemysław Harczuk
Inne tematy w dziale Polityka