Nie ma co kryć. Paweł wie, że jego kariera polityczna będzie się kończyć. Umową z PiS chce zrealizować choć najważniejsze postulaty – mówi Salonowi 24 Grzegorz Długi, prawnik, dyplomata, w latach 2015 - 2019 poseł Kukiz’15.
Paweł Kukiz zawarł sojusz z Prawem i Sprawiedliwością. W zamian za realizację części najważniejszych postulatów ma wspierać partię rządzącą. Jak ocenia Pan ten ruch?
Grzegorz Długi: Nie da się ukryć, że Paweł Kukiz ma świadomość faktu, że jego kariera polityczna dobiega końca. I najwyraźniej postanowił na zwieńczenie tej swojej przygody z polityką zapewnić realizację swoich postulatów. Aby pod tym względem móc uznać, że to zaangażowanie było skuteczne, jednocześnie zrobić coś pożytecznego, bo bez wątpienia wprowadzenie chociażby sędziów pokoju byłoby pożądane.
Jednak nie wszystkie postulaty ruchu Kukiz’15 będą spełnione. PiS nie poprze jednomandatowych okręgów wyborczych, które wydawały się najważniejsze, gdy ruch Pawła Kukiza powstawał?
Nie ma też jasnej deklaracji, że ich nie będzie, natomiast zarówno prezes Jarosław Kaczyński od dawna nie kryje, że nie jest zwolennikiem JOW, jak i sam Paweł przyznaje, że ten postulat będzie najtrudniejszy do zrealizowania. To o tyle dziwne, że gdy Prawo i Sprawiedliwość powstawało, mówiło o możliwości zmiany ordynacji wyborczej, wprowadzeniu systemu mieszanego. Zdecydowanie większe szanse są na realizację innych projektów. Przede wszystkim ustawy antykorupcyjnej, która jednak nie będzie wdrożona od razu, tylko od przyszłej kadencji. Wynika to z tego, że ustawa ta zakłada zakaz łączenia funkcji np. w spółkach Skarbu Państwa i stanowisk rządowych, samorządowych etc. Więc przygotowanie i wdrożenie tej ustawy wymaga czasu. Mimo to uważam, że jest jak najbardziej realne. Znacznie trudniej będzie w przypadku innych proponowanych przez Kukiz’15 rozwiązań.
To znaczy?
Myślę, że pomysł na przykład sędziów pokoju może napotkać na opór, choć politycy różnych opcji deklarują dla niego poparcie. Diabeł tkwi jednak w szczegółach. Po pierwsze problemem może być przekonanie opinii publicznej. Część ludzi mylnie ocenia, jakoby sędziowie pokoju wywodzili się z prawodawstwa anglosaskiego, nie mogli działać na naszym gruncie. To nie prawda, na ziemiach polskich funkcjonowali już w XIX wieku, a także w okresie międzywojennym. Sędziowie pokoju mieliby po prostu orzekać w drobnych sprawach, w żaden sposób nie przypominaliby patologii, jaką były funkcjonujące w PRL i pierwszym okresie III RP kolegia ds. wykroczeń. Jednak wprowadzenie sędziów pokoju wcale nie będzie łatwe. I mam nadzieję, że Paweł Kukiz ma świadomość, że tak naprawdę on, i jego niewielki ruch mają służyć odpowiedniemu rozgrywaniu w ramach Zjednoczonej Prawicy, mają wzmocnić PiS w dyscyplinowaniu formacji Ziobry i Gowina w ramach Zjednoczonej Prawicy. Dlatego Paweł powinien twardo pilnować realizacji własnych postulatów.
Uwzględnienie założeń programowych to jedno, ale ruch Kukiza miał też budować nową jakość na polskiej scenie politycznej, być przeciwwagą dla PiS i PO. Tymczasem poparcie zostało roztrwonione, potem był egzotyczny sojusz z Polskim Stronnictwem Ludowym, teraz z PiS, który Kukiz sześć lat temu krytykował?
Nie ma co kryć – dziś formacja Kukiza w praktyce nie istnieje. Część działaczy odeszła w momencie, gdy doszło do współpracy z PSL, część sympatyków nie rozumie umowy z PiS. Ale sukcesem ruchu Kukiz’15 było to, że udało się pewne tematy umieścić na trwałe w debacie publicznej w naszym kraju. Myślę, że choć część z nich będzie zrealizowana. A w przyszłości także powstaną nowe, niezależne organizacje polityczne na polskiej scenie politycznej.
Czytaj dalej:
Wyjazdowe spotkanie PiS. „Musimy być czystsi niż żona Cezara”
Węgry. „Propagowanie homoseksualizmu” w szkołach zakazane
Były szef SB spoczął na Powązkach Wojskowych. Historyk: Zgroza. To nie powinno się dziać
MON o pochówku Ciastonia na Powązkach: Tu decydują władze Warszawy
Lidia Staroń została powołana przez Sejm na RPO
Inne tematy w dziale Polityka