Jestem głęboko przekonany, że Christian Eriksen przeżyje i jeszcze będzie cieszył się grą w piłkę - mówi Salonowi 24 prof. Jarosław Jan Pinkas, profesor nauk medycznych i były szef Głównego Inspektoratu Sanitarnego.
Oglądamy przerażające obrazki na żywo. W tej chwili wszyscy czekamy na uspokajający komunikat o stanie zdrowia Christiana Eriksena. Panie Profesorze, co się stało na murawie w Kopenhadze z lekarskiego punktu widzenia?
Jarosław Jan Pinkas: Sytuacja była dramatyczna, ale z tej historii można wyciągnąć paradoksalnie jeden pozytyw: chodzi o to, by ludzie w momencie otaczającego nas nieszczęścia zachowywali się racjonalnie. Nie znamy jeszcze przyczyn ataku serca piłkarza z Danii, czasem schorzenia kardiologiczne następują zupełnie bez urazu - choćby dysplazje komory serca, które mogą skutkować nagłą śmiercią na skutek zatrzymania krążenia. Doszło w Kopenhadze prawdopodobnie do takiego zdarzenia: nagłego zatrzymania krążenia u Eriksena. Według mojej oceny, niezwykle szybko postępowali piłkarze i sędziowie, wołając natychmiast profesjonalistów medycznych, by udzielili zawodnikowi pomocy. Przystąpili oni następnie do resuscytacji krążeniowo-oddechowej Eriksena, co odbywało się bezpośrednio na murawie. Ten człowiek przeżył, uratował go masaż serca "30 do 2", oddechy. Pomocnik jest młody, miał zatem potencjał, żeby przeżyć. W takiej sytuacji pamiętajmy: każdy z nas powinien zapoznać się z udzielaniem niezbędnej pomocy w wyniku ataku serca. W momencie, gdy widzimy kogoś osuwającego się na ulicy, możemy uratować komuś życie!
Czas odgrywa ogromną rolę, każda sekunda jest na wagę złota. Na gorąco wydawało się, że służby medyczne weszły na boisko późno, po ok. 2 minutach od omdlenia Eriksena.
Szczerze: nie liczyłem tego czasu z przerażenia. Zadzwonił do mnie syn, młody lekarz, który mówił: "Zobacz co się dzieje, brakuje sprzętu". Marzyłem o tym, by medycy szybko przybiegli i udzielili ratunku Eriksenowi. Oni na szczęście wiedzieli, co mieli zrobić, ale utracona minuta, a nawet 30 sekund, może doprowadzić do tragedii. Gdy jesteśmy świadkami takiego zdarzenia - reagujmy! W Internecie bez trudu odnajdziemy informacje, jak ratować ludzkie życie. Być może któryś z piłkarzy blisko upadku powinien podejść, zbadać mu tętno na tętnicy szyjnej i wykonać pierwsze czynności. Sportowcy powinni mieć nawyki, podobnie jak sędziowie, by radzić sobie w tak dramatycznych sytuacjach. Nauczmy się resuscytacji krążeniowo-oddechowej. Jeżeli Euro 2020 ma wnieść pozytyw, to wiedzę o tym, jak pomóc drugiemu człowiekowi.
To, że Eriksen przeszedł niedawno COVID-19, mogło wywrzeć wpływ na jego stan serca?
Oczywiście, ale to tylko spekulacje. Już pojawiają się komentarze całej masy hien, które wracają do teorii antyszczepionkowych, bo Eriksen się przecież zaszczepił. Ktoś dopuścił piłkarza do Euro 2020, zbadał mu wydolność. Nie mam też pewności, czy nie dostał piłką w klatkę piersiową...
Odtwarzam kolejny raz filmik z omdlenia Eriksena. Dostaje piłką w okolice klatki...
No właśnie. Jeżeli tak było, to Eriksen mógł dostać przyspieszonego mechanizmu zatrzymania krążenia w momencie ciosu w splot słoneczny. Mam nadzieję, że Duńczyk z tego wyjdzie i będzie nadal znakomitym pomocnikiem. Piękny był gest Kaspera Schmeichela, bramkarza reprezentacji, który pocieszał żonę Eriksena. Przyjaciele otoczyli omdlałego gracza, zapewniając mu spokój.
W Internecie jest zdjęcie Eriksena w masce tlenowej, który jest przytomny.
Jeśli to prawda, to znaczy, że miał podniesioną głowę, a zatem to sygnał, że będzie dobrze. Proszę pamiętać: jeżeli zrobiono wszystko, co możliwe, to Eriksen ma wszelkie szanse na powrót do zdrowia.
Rozmawiał Grzegorz Wszołek
Inne tematy w dziale Sport