Polski Ład – program dający cywilizacyjny skok, zagrożenie dla polskiej klasy średniej, a może, jak to często bywa, prawda leży pośrodku?
Tymczasem pandemia owszem, doprowadziła do szeregu bolesnych, zatrważających zjawisk i strat, ale nie doprowadziła do „wojennopodobnej” ruiny. Zatem obecnie chodzi nie tylko o niwelowanie okołopandemicznych negatywnych następstw, lecz przede wszystkim o kształtowanie odporności gospodarki i poszczególnych osób fizycznych oraz prawnych na rozmaite negatywne zdarzenia, które mogą w przyszłości wystąpić. Jest to istotne tym bardziej, że eksperci zgodni są co do tego, że tego typu zdarzenia są w przyszłości wręcz nieuchronne. Dlatego tak ważne jest kształtowanie owej odporności i przygotowania na negatywne zjawiska. Pandemia obnażyła, że takiego przygotowania zabrakło, nie było chociażby swego rodzaju antykryzysowej poduszki finansowej. „Polski Ład”, ale rozpatrywany łącznie z wymienionymi wyżej dwoma pozostałymi, dokumentami programowymi , to – moim zdaniem – projekt o dużym potencjale przemian.
Wszystkie te dokumenty są dostępne w sieci i są bardzo obszerne. Np. „Polski Ład” to dokument liczący 498 stron. Analizy tych trzech dokumentów nie ułatwia też fakt, ze każdy z nich obejmuje inny horyzont czasowy. W związku z tym nieuchronnie rodzi to wiele znaków zapytania, tym bardziej, że nie uchwalono jeszcze niezbędnych aktów prawnych, w tym sejmowych ustaw i aktów wykonawczych. Wciąż jeszcze nie zakończyły się negocjacje rządu z przedstawicielami biznesu i innych organizacji. Jednak podstawowe kierunki działań przewidywanych w „Polskim ładzie” i dwu pozostałych dokumentach są - moim zdaniem - kierunkowo słuszne i zgodne z działaniami rekomendowanymi przez Unię Europejską.
Programowane działania ukierunkowane są bowiem na przyspieszanie cyfryzacji i wdrażania sztucznej inteligencji, zwiększanie nakładów na ochronę zdrowia i środowiska naturalnego, na pozyskiwanie odnawialnych źródeł energii i inne przedsięwzięcia przeciwdziałające negatywnym zmianom klimatycznym. Istotnym elementem „Nowego Ładu” jest też zmiana w systemie podatkowym, ukierunkowana na wyeliminowanie cechującej obecny system regresywności. Regresywność to negatywnie wyróżniająca nasz kraj na tle innych wysokorozwiniętych krajów cecha systemu podatkowego.
No tak, tylko sama progresja wywołuje obiekcje, szczególnie, gdy słyszy się pomysły lewicy mówiące o 90 proc. stawki podatkowej?
Takie propozycje przypominają słynny „New Deal” (Nowy Ład) czyli wdrożony po Wielkim Kryzysie okresu międzywojennego pzrzez prezydenta USA Franklina. D. Roosevelta., który na początku swej spracowanej w latach 19433-1945 prezydentury wdrożył szereg r antykryzysowych reform, w tym refom podatkowych. W ramach programu progresji podatkowej wprowadzono wówczas 79 proc stopę podatku dochodowego, obowiązującą w odniesieniu do dochodów powyżej 100 tys. USD. rocznie. W dodatku stopa ta została wkrótce podwyższona właśnie do dziś trudno wyobrażalnego i akceptowalnego poziomu 90 proc..
Jednak pojęcie progresji podatkowej nie zawsze jest prawidłowo interpretowane. Faktycznie, jeśli się słyszy o tym, że w jakimś kraju wprowadza się 90–procentową stopę opodatkowania dochodowi, to może to budzić zrozumiały sprzeciw i lęk podatników, bo „jak to? 90 proc. wynagrodzenia mam oddawać państwu?”. Ale właśnie na tym polega nieporozumienie. Progresywne stawki dotyczą bowiem tylko dochodów przekraczających wyznaczony próg dochodowy. Czyli jeśli próg wynosi np. 120 tysięcy czy 150 tys. zł rocznie , to dochód do tej kwoty jest opodatkowany wg niższej stawki, a powyżej tej kwoty obowiązuje wyższa stopa podatku, czyli progresja podatkowa. O tym na jakim poziomie w Polskim Ładzie” wyznaczone zostaną owe progi dochodowe przesądzać będą stosowne akty prawne, ustawy sejmowe, a następnie akty wykonawcze.
Doświadczenia wielu krajów wysoko rozwiniętych wykazują, że właśnie kraje z progresywnym systemem podatkowym cechują najkorzystniejsze wyniki ekonomiczne, sytuując e te kraje w czołówce rankingów rozwoju społeczno-gospodarczego, innowacyjności i sprawiedliwości społecznej, a nawet demokratyzacji . Dotyczy to np. krajów skandynawskich.
Ok, ale nie brak opinii, że ten próg zamożności, który określa Nowy Ład jest postawiony zbyt nisko, że to uderzy bardzo mocno w klasę średnią. Te obawy nie są uzasadnione?
Aby to o ocenić musimy najpierw poznać szczegóły, konkretne rozwiązania prawne, projekty ustaw. Jednak wiele przemawia za tym, że podatkowy próg zamożności, nie powinien być ustanowiony na zbyt niskim poziomie. Jest to istotne tym bardziej, ze Polska jest krajem na dorobku i ważne jest tworzenie warunków sprzyjających zwiększaniu liczebności tzw. klasy średniej, czyli klasy, którą cechuje szczególnie atrakcyjny rynkowo model konsumpcji, co jest ważną siłą napędową rozwoju społeczno-gospodarczego. Aby pod tym względem ocenić projektowane w „Polskim Ładzie” zmiany, niezbędne są szczegółowe dane, przyjmowane w projektach ustaw, a tych jeszcze nie ma.
Jak już wspomniałam ważnym elementem „Polskiego Ładu” obok ochrony zdrowia, energetyki i ekologii jest cyfryzacja. A właśnie intensyfikacja cyfryzacji i wdrażania sztucznej inteligencji, to kierunki przemian, które mogą sprawić, że szereg urzędów, instytucji można będzie odchudzić, zrestrukturyzować, zwiększając zarazem sprawność ich funkcjonowania. Pandemia pokazała, że wiele spraw można załatwiać zdalnie, internetowo. Cyfrowe przemiany umożliwiają oszczędności kadrowe, a programy cyfrowe w znacznym stopniu mogą wyręczać urzędników, zarazem zwiększając przejrzystość urzędowych rozstrzygnięć. Świadczą o tym chociażby dokonujące się procesy cyfryzacji systemu podatkowego, w tym np. coraz bardziej popularny program e –PIT.
Trudno obecnie przesądzać, które urzędy mogą zostać wskutek procesów cyfryzacji zlikwidowane, czy akurat miałoby to dotyczyć urzędów pracy, ale z pewnością wiele urzędów czeka głęboka reorganizacja, restrukturyzacja. Takiej restrukturyzacji z pewnością wymagają m.in. urzędy pracy. Ich relatywnie niska skuteczność w przeciwdziałaniu bezrobociu i innym nieprawidłowościom na rynku pracy sprawia, że funkcjonowanie tych urzędów w obecnej formie może budzić wątpliwości, zwłaszcza wobec czekających rynek pracy przemian związanych z robotyzacją.
To znaczy?
Nie trzeba jednak specjalnej wyobraźni i wiedzy, żeby mieć świadomość, że dalece nie wszystkie osoby poszukujące pracy są dostatecznie obeznane z komunikacją cyfrową, internetem, czy też posiadają dostateczne umiejętności poradzenia sobie z urzędową, niekiedy skomplikowaną dokumentacją. Niezbędny jest zatem bezpośredni kontakt z urzędnikiem. Jeśli tak nie jest, to osoby dotknięte analfabetyzmem cyfrowym, cyfrowo wykluczone pozbawione są należytego wsparcia e strony urzędu pracy. W okresie lockdownu niektóre urzędy pracy były po prostu zamknięte.
Takie podejście w przypadku urzędów pracy jest rzeczywiście problematyczne. W okresie kryzysu takie urzędy powinny bowiem intensyfikować swą działalność, a nie ją ograniczać. Dotyczy to także intensyfikowania programów przeciwdziałania analfabetyzmowi cyfrowemu wśród bezrobotnych, programów przekwalifikowywania się osób poszukujących pracy, programów staży, zwłaszcza dla osób rozpoczynających życie zawodowe. Takiej intensyfikacji wciąż brakuje. Szczególnie szkodliwe jest ograniczanie staży, co nierzadko skazuje, zwłaszcza młodych ludzi na zawodowy niebyt. Może zwiększać ryzyko rozmaitych wynaturzeń społecznych, w tym narastana trudności wychodzenia z bezrobocia i nasilania się syndromu błędnego kola bezrobocia.
Komentarze
Pokaż komentarze (11)