Zbigniew Ziobro nie zgadza się z ostatnimi orzeczeniami Izby Dyscyplinarnej ws. sędziów. Odpowiedziała mu I Prezes SN, Małgorzata Manowska. Jej zdaniem, krytyka sądownictwa musi mieścić się w granicach "zdrowego rozsądku i przyzwoitości".
- Z konsternacją powzięłam informację na temat wypowiedzi Ministra Sprawiedliwości, w której z imienia i nazwiska zaatakowani zostali dwaj sędziowie Sądu Najwyższego orzekający w sprawie II DIZ 27/21 - zakomunikowała na wstępie Manowska w oświadczeniu, opublikowanym na stronie SN.
Zobacz:
Izba Dyscyplinarna SN zmieniła uchwałę w sprawie sędzi Morawiec. Co postanowiono?
Izba Dyscyplinarna uchyliła immunitet sędzi Morawiec. Prokuratura chce jej postawić zarzut
Ziobro gromi Izbę Dyscyplinarną, powołaną głosami PiS
Przypomnijmy, że Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego - kwestionowana przez opozycję i część prawników - nie nałożyła sankcji na sędziów Beatę Morawiec i Pawła Juszczyszyna. Ten drugi pozwał I Prezes SN Małgorzatę Manowską w ramach "ochrony dóbr osobistych w postaci dobrego imienia i godności", domaga się też zadośćuczynienia od skarbu państwa za postępowanie nielegalnej - jego zdaniem - izby.
Ziobro ostro skrytykował sędziów, którzy zagłosowali przeciw pociągnięciu do odpowiedzialności sędzi Morawiec. - Niestety, Izba Dyscyplinarna w osobach Pana sędziego Łodko i Zuberta w II instancji uniemożliwiła wyjaśnienie sprawy, bo w sposób bezwstydny przedstawiła niegodny interes korporacyjny środowiska sędziowskiego nad prawem i ponad zasadami - mówił minister sprawiedliwości.
- Środowisko sędziowskie nie jest zdolne do samooczyszczania i zdecydowanej walki ze złem, patologiami wewnątrz własnego środowiska - ocenił szef Solidarnej Polski.
Reakcja Sądu Najwyższego
Na te słowa zareagowała właśnie Manowska.
- Orzeczenia sądów, jak każdy akt władzy publicznej w społeczeństwie demokratycznym, wymagają kontroli społecznej. Wyrażać się ona może również w ich krytyce, w tym w krytyce orzeczeń Sądu Najwyższego. Jednak każda taka krytyka powinna mieścić się w granicach rozsądku i przyzwoitości - przypomniała I Prezes Sądu Najwyższego, powołana przez prezydenta Andrzeja Dudę na to stanowisko już po przeprowadzanej reformy sądów w maju 2020 roku.
- Zarówno krytyka orzeczenia przed zapoznaniem się z jego uzasadnieniem, jak i publiczne piętnowanie sędziów, którzy je wydali, powiązane ze stygmatyzującymi wezwaniami do ich zapamiętywania jako osób mających rzekomo dopuszczać się czynów niegodnych, stanowi przekroczenie tych granic - czytamy w odpowiedzi Manowskiej.
- Zawsze będę broniła niezawisłych, orzekających zgodnie z prawem i swoim sumieniem sędziów, niezależnie od tego, czy będą stygmatyzowani przez ministra, czy przez prezesa stowarzyszenia sędziowskiego, czy przez innego jeszcze polityka lub instytucję - podsumowała.
Manowska miała być "sędzią Ziobry"
Wielu dziennikarzy, zajmujący się sądownictwem i prawnicy, krytykujący reformę sądownictwa, nie zgadzali się z wyborem Manowskiej na funkcję I Prezes Sądu Najwyższego. Dlaczego? Pracowała ona 7 miesięcy w resorcie sprawiedliwości pod kierownictwem Ziobry w... 2007 roku. W 2016 roku minister mianował Manowską szefową Krajowej Szkoły Sądownictwa i Prokuratury. Dwa lata później zasiadała w Izbie Cywilnej SN z rekomendacji Krajowej Rady Sądownictwa, również kwestionowanej przez opozycję i środowisko prawnicze. Sędzia Manowska weszła jednak w otwarty spór z ministrem sprawiedliwości.
Przeczytaj:
GW
Inne tematy w dziale Społeczeństwo