Podatki i śmierć to jedyne, czego możemy być w życiu pewni. Okazuje się jednak, że nie dla wszystkich. Portal ProPublica poinformował w środę, że uzyskał dostęp do potężnego archiwum dokumentów IRS - amerykańskiego urzędu skarbowego. Ze zgromadzonych danych wynika, że choć najwięksi miliarderzy ze Stanów Zjednoczonych pomnażali swoje majątki w zastraszającym tempie, często zdarzało się, że osoby te zgłaszały jedynie niewielkie dochody, co wiązało się z odprowadzaniem niewielkich podatków, które stanowiły znikomy procent ich rzeczywistych zysków.
Soros nie płacił podatku przez trzy lata
Podobnie amerykański system podatkowy przechytrzył Elon Musk - w 2018 r., jednak rekordzistą jest George Soros, który podatku nie płacił przez trzy lata z rzędu.
Zobacz także:
- 500 plus również dla emerytów. Senat przyjął ustawę
- Maja Staśko chciała być w "Hejt Parku". Krzysztof Stanowski ją zablokował
Minimalne podatki
Według wyliczeń portalu ProPublica, mimo że w 2014-2018 majątek 25 Amerykanów zwiększył się łącznie o 401 mld dolarów, przez te cztery lata zapłacili oni nieco ponad 13 mld dolarów podatków, czyli ok. 3,4 proc. tej sumy. Warto uzmysłowić sobie, że najwyższa stawka federalnego podatku dochodowego wynosi 37 proc.
Hipokryta góruje w rankingu
Rekordzistą, jeśli chodzi o różnicę między wzrostem wartości majątku a płaconym podatkiem, jest inwestor Warren Buffett. Miliarder, podobnie jak George Soros, wielokrotnie optował za podniesieniem podatku.
Według wyliczeń portalu Buffett zapłacił przez ten czas podatek w wysokości zaledwie 0,1 proc. jego rzeczywistego wzrostu majątku.
Drugie miejsce w tym niezbyt chlubnym rankingu zajął Jeff Bezos, którego podatek dochodowy wyniósł 973 mln dolarów, choć ego majątek wzrósł o 99 mld.
Michael Bloomberg, były burmistrz Nowego Jorku zapłacił podatek w wysokości 1,3 proc. tego, co zarobił, a filantrop Elon Musk - 3,27 proc.
Czytaj dalej:
Komentarze
Pokaż komentarze (30)