Wraca spór o "Murzynka Bambo". Gdula uważa, że Tuwim był rasistą

Czy można łączyć twórczość Henryka Sienkiewicza i Juliana Tuwima z atakiem mężczyzny na kobietę w centrum Warszawy? Według lewicowego socjologa Macieja Gduli, to lektury polskich wieszczów narodowych skłaniają do przemocy na tle narodowościowym. 

W czerwcu na skrzyżowaniu alei "Solidarności" z ul. Żelazną w stolicy doszło do kolizji. Po niej, na przejściu dla pieszych jeden z mężczyzn uderzył w twarz czarnoskórą kobietę. Usłyszy teraz zarzut napaści i znieważenia na tle narodowościowym. Dla Gduli to ostateczny dowód, że jako Polacy powinniśmy zrezygnować z edukacji w oparciu o "rasistowskie" lektury w szkołach. 

Wrzawa na Twitterze

- W Polsce nie ma rasizmu. Czytamy "Murzynka Bambo" oraz "W pustyni i w puszczy", więc traktujemy czarnych z sympatią i szacunkiem - ironizował poseł Lewicy, przytaczając artykuł o incydencie w Warszawie. Dziennikarz Samuel Pereria dociekał, dlaczego Gdula łączy te sprawy. 

- Uderzenie przypadkowej, czarnej kobiety w ogóle nie jest rasizmem, wcale - nie ustępował socjolog. 

Porównanie Gduli rozbawiło wielu komentatorów. Michał Adamczyk z TVP podsunął posłowi Lewicy nazwę lodów:

Czarnoskórych obraża również margaryna - zauważyła internautka Edyta Kazikowska:

Sławomir Jastrzębowski przypomniał o happeningu Jacko Hugo-Badera z "Gazety Wyborczej". Publicysta wypastował się na czarno, by sprowokować uczestników Marszu Niepodległości w 2016 roku. Ku jego zdziwieniu, nikt nie zareagował rasistowsko w czasie pochodu. 

Gdula: nie dla "Murzynka Bambo"

- Moim zdaniem utrzymywanie w kanonie "Murzynka Bambo", udawanie, że nie ma tam rasistowskich treści i to zarówno na poziomie używania słowa "Murzyn", jak i także na poziomie takim, że Bambo nie chce pić białego mleka, bo się go boi, nie chce się myć, "bo się wybieli", jest jednak przyzwoleniem na rasizm, taki codzienny, radosny, naiwny - kontynuował wątek Gdula w rozmowie z PAP. 

- Powinniśmy się zastanowić, czy ten wierszyk to jest najbardziej odpowiedni wiersz dla dzieci i czy czytać go bez żadnego komentarza. Jeżeli już go przytaczamy, to powinien się tam pojawić komentarz, który pozwoli dzieciom zrozumieć, na czym polegają stereotypy, na czym polega naznaczanie - podkreślił ekspert Wiosny Roberta Biedronia.

GW