Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego odmówiła uchylenia immunitetu sędziemu SN Włodzimierzowi Wróblowi. Domagała się tego Prokuratura Krajowa, która chciała pociągnąć sędziego go do odpowiedzialności karnej.
Czym zawinił sędzia Wróbel?
Jak argumentowała prokuratura, we wniosku o uchylenie immunitetu, sędzia Wróbel zasiadał w składzie SN, który w październiku 2019 r. uchylił wyrok Sądu Okręgowego w Zamościu wobec mężczyzny skazanego na dwa lata pozbawienia wolności za spowodowanie wypadku w ruchu lądowym ze skutkiem śmiertelnym. Zdaniem śledczych, sędzia wbrew obowiązkowi nie sprawdził, czy kara jest już wykonywana.
Dlatego - według prokuratury - doprowadzono do bezprawnego pobytu tego mężczyzny w zakładzie karnym. "Kroki takie podjęto dopiero po telefonie funkcjonariusza Służby Więziennej z zakładu karnego, w którym skazany był osadzony. Wskutek zaniechań sędziów, mężczyzna spędził bezprawnie ponad miesiąc w zakładzie karnym" - informowała prokuratura.
Po wniosku prokuratury Sąd Najwyższy wydał oświadczenie, w którym napisano, że sędziowie nie sprawdzają osobiście wykonania zapadłych decyzji procesowych, a po ujawnieniu nieprawidłowości w tej sprawie były prowadzone postępowania dyscyplinarne przeciwko pracownikom sądu i wyciągnięte konsekwencje.
Polecamy:
Nie doszło do istotnej szkody
Sędzia Adam Tomczyński, który przewodniczył trzyosobowemu składowi Izby wskazał w ustnym uzasadnieniu decyzji m.in., że zgodnie z Kodeksem karnym w sprawie funkcjonariusza publicznego, który nie dopełnia obowiązków, a działa nieumyślnie, to "żeby w ogóle zaistniało to przestępstwo, musi wystąpić istotna szkoda". "SN to rozważył i rozważył to w sposób negatywny" - dodał Tomczyński.
- Człowiek niewinny nie przesiedział ani dnia, natomiast niestety przesiedział ponad miesiąc wtedy, gdy nie było prawomocnego orzeczenia. Ale późniejsze orzeczenie i tak było wyższe, niż ten okres, który łącznie przesiedział w zakładzie zamkniętym. SN stwierdził, że w tym przypadku nie doszło do istotnej szkody - mówił sędzia Tomczyński.
Dodał, że w sprawie "niewątpliwie doszło do istotnego uszczerbku w wymiarze sprawiedliwości, ale wyrażam pewność, że wskutek reakcji I prezes SN i władz Izby Karnej ta kwestia zostanie jak najszybciej uregulowana". - Powinna nastąpić albo zmiana regulaminu SN precyzująca te kwestie, albo wprowadzone regulacje wewnętrzne - mówił Tomczyński.
Sędzia Wróbel: To jest jakiś teatr
Sędzia Włodzimierz Wróbel powiedział w "Faktach po Faktach", zanim jeszcze zapadła decyzja Izby Dyscyplinarnej SN, że "mamy do czynienia z jakimś teatrem prawa". - Izba Dyscyplinarna jest elementem scenografii tego teatru – dodał. - Coś udaje sąd, toczy postępowania. Te postępowania też są udawane - mówił.
- Proszę zwrócić uwagę, że mamy postępowanie przed czymś, co sądem nie jest, więc być może elementem tego postępowania jest to, że wychodzi na przykład prokurator generalny i ogłasza rozstrzygnięcie, zanim ono zapadnie – powiedział gość TVN24.
- To już jest jakiś teatr. To nie jest prawo, to są jakieś sytuacje, które trzeba rozpoznawać w innych kategoriach, politycznych bardziej niż rzeczywistości prawnej – ocenił.
"Zarzut popełnienia przestępstwa to poważne oskarżenie bez względu na to, komu jest stawiany i z jaką intencją. W państwie prawa można się oczyścić z takiego zarzutu przed sądem. Izba Dyscyplinarna sądem nie jest" - pisał sędzia Wróbel w liście odczytanym 6 maja, gdy SN rozpoczął rozpatrywanie wniosku prokuratury.
Prokuratura złoży zażalenie?
Zdaniem Izby Dyscyplinarnej SN sprawę sędziego Wróbla być może można rozpatrywać pod kątem dyscyplinarnym, ale postępowanie karne wobec sędziego jest zawsze ostatecznością. - To nie jest tak, że każde postępowanie dyscyplinarne musi skutkować postępowaniem karnym. W postępowaniu dyscyplinarnym jest cała paleta możliwych środków i te środki można by zastosować, jeśli oczywiście stosowny wniosek odnoszący się do postępowania dyscyplinarnego zostanie złożony - wskazał sędzia Tomczyński.
Prokurator Kamil Kowalczyk po ogłoszeniu poniedziałkowej uchwały nie wykluczył złożenia zażalenia. Podkreślił, że orzeczenie jest nieprawomocne. - W związku z powyższym zapewne zostanie wdrożona kontrola instancyjna. W dniu dzisiejszym były przedstawione tylko ustne motywy, w związku czym dopiero po wpłynięciu uzasadnienia pisemnego będzie możliwe wywiedzenie środka zaskarżenia - powiedział prokurator.
Bodnar i Gersdorf w obronie sędziego
Przed budynkiem SN zgromadziło się w poniedziałek kilkadziesiąt osób manifestujących solidarność z sędzią Wróblem w tym m.in. sędziowie SN i sądów powszechnych, Rzecznik Praw Obywatelskich i była pierwsza prezes SN.
- Jestem tutaj, aby okazać solidarność sędziemu profesorowi Włodzimierzowi Wróblowi. (...) W tym przypadku tzw. Izba Dyscyplinarna w SN dawno nie powinna orzekać, skoro Trybunał Sprawiedliwości UE orzekł i wydał postanowienie tymczasowe, że Izba Dyscyplinarna nie może orzekać w sprawach dyscyplinarnych, to tym bardziej nie ma prawa orzekać w sprawach immunitetowych - mówił RPO Adam Bodnar.
Jak dodał, "to co się tutaj dzieje jest jawną kpiną z państwa prawa i kolejnym etapem do podporządkowania państwa prawa centralnemu ośrodkowi dyspozycji politycznej".
Głos zabrała także była I prezes SN Małgorzata Gersdorf. Jej zdaniem sędzia Wróbel jest jednym z najlepszych sędziów SN i wspaniałym naukowcem. Podkreśliła, że brał on udział w posiedzeniu SN, na którym uchwalono tzw. uchwałę trzech izb, czym - jej zdaniem - naraził się władzy. -
- My nie możemy milczeć kiedy państwo prawne jest już złamane. Właściwie trójpodziału władzy nie ma, bo rola ministra sprawiedliwości wykracza ponad to, do czego jest on uprawniony mocą konstytucji" - powiedziała Gersdorf. Dodała, że w Polsce mamy wielką napaść na sędziów sądów powszechnych.
Wróbel "moralnym I prezesem SN"
Z kolei jedna z pełnomocniczek sędziego mec. Sylwia Gregorczyk-Abram powiedziała, że "z praktycznego punktu widzenia jest to bardzo korzystne rozstrzygnięcie, ponieważ pan profesor Wróbel jest znakomitym sędzią i ogromnym autorytetem moralnym dla prawników, studentów i moralnym I prezesem SN" - powiedziała.
Adwokat podkreśliła przy tym, że "trudno też oceniać i cieszyć się lub krytykować rozstrzygnięcie, które pochodzi od organu, który nie spełnia przymiotów sądu".
Sędzia Wróbel nie uczestniczył w posiedzeniu, na sali rozpraw reprezentowało go troje obrońców: sędzia SN Wiesław Kozielewicz, mec. Agnieszka Helsztyńska i mec. Sylwia Gregorczyk-Abram. Chęć udziału w posiedzeniu wyraziły liczne organizacje społeczne w tym m.in. Naczelna Rada Adwokacka. Sędzia Tomczyński nie zgodził się jednak na udział tych organizacji.
ja
Czytaj także:
Inne tematy w dziale Społeczeństwo