Sosnowiecki sąd rejonowy zdecydował we wtorek po południu decyzję o aresztowaniu na trzy miesiące 41-letniego Tomasza M.
Sosnowiecki sąd rejonowy zdecydował we wtorek po południu decyzję o aresztowaniu na trzy miesiące 41-letniego Tomasza M., który przyznał się, że w minioną sobotę porwał, wywiózł do Sosnowca, a następnie zabił 11-letniego Sebastiana z Katowic.
Zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem
Informację o uwzględnieniu wniosku o zastosowanie takiego środka zapobiegawczego wobec podejrzanego przekazał rzecznik Prokuratury Okręgowej w Sosnowcu Waldemar Łubniewski.
41-latek w poniedziałek usłyszał dwa zarzuty, w tym zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem. Przyznał się do winy. W poniedziałek przez ponad pięć godzin składał w prokuraturze obszerne wyjaśnienia - prokuratura nie zdradza ich treści. Przesłuchanie było kontynuowane we wtorek, przez kolejnych kilka godzin. Później do sądu został przesłany wniosek o areszt.
Podejrzanemu grozi kara więzienia na czas nie krótszy niż 12 lat, 25 lat pozbawienia wolności albo dożywocie.
Sekcja zwłok dziecka
W poniedziałek w zakładzie medycyny sądowej przeprowadzono sekcję zwłok zamordowanego dziecka. Według wstępnej opinii, która została przesłana śledczym, dziecko zostało uduszone.
Sebastian zaginął w sobotę - wyszedł na plac zabaw w Dąbrówce Małej w Katowicach, miał wrócić do domu o godz. 19, ale wysłał mamie sms, w którym poprosił o zgodę na przedłużenie zabawy o pół godziny. Mama się zgodziła, Sebastian jednak nie wrócił do domu i nie nawiązał już kontaktu z rodziną.
Poszukiwania z udziałem policjantów i strażaków trwały od sobotniego wieczora, kiedy matka chłopca zgłosiła jego zaginięcie. Mundurowi przeczesywali okolicę miejsca zaginięcia i sąsiednie dzielnice. Potencjalnego sprawcę udało się wytypować w niedzielę, na podstawie analizy zapisu kamer monitoringu, które zarejestrowały samochód marki ford w pobliżu placu zabaw.
Jak policja namierzyła Tomasza M.?
Po kilkudziesięciu minutach od wytypowania numerów rejestracyjnych policjanci pojazdu dotarli do jego właściciela. Okazał się nim 41-letni mieszkaniec Sosnowca. Mężczyzna został zatrzymany, a w rozmowie ze śledczymi przyznał się do uprowadzenia, a następnie zabójstwa 11-latka. Wkrótce policjanci odnaleźli ciało dziecka – było ukryte na budowie w sosnowieckiej dzielnicy Niwka - kilka kilometrów od Dąbrówki Małej, gdzie chłopiec mieszkał. Do sąsiedniego Sosnowca sprawca zawiózł go samochodem. Miejsce ukrycia zwłok M. wskazał tuż po zatrzymaniu.
Sebastian po uprowadzeniu był prawdopodobnie przetrzymywany w kilku różnych miejscach. W jednym z nich został zamordowany, a potem przewieziony na budowę, gdzie - jak podały media - sprawca zamierzał ciało dziecka zalać betonem. Prokuratura nie odnosi się do tych szczegółów.
Seksualne tło zbrodni
W postępowaniu od początku brane było pod uwagę seksualne tło zbrodni. Także tego prokuratura nie chce komentować, tłumacząc to dobrem postępowania. Według nieoficjalnych informacji, 41-latek jest sosnowieckim optykiem, po rozwodzie, ma dwoje dzieci. Był już znany policji.
W 2008 r. Siemianowicach Śląskich porwał inne dziecko, zrobił mu nagie zdjęcia, po czym wypuścił. Stanął przed tamtejszym sądem pod zarzutami uprowadzenia małoletniego, posiadania i rozpowszechniania treści pornograficznych z udziałem małoletniego, a także paserstwa programów komputerowych. Nie kwestionował swojej winy i dobrowolnie poddał się karze. W kwietniu 2009 r. sąd wydał wobec niego wyrok bez przeprowadzenia rozprawy - dwóch lat więzienia w zawieszaniu na pięcioletni okres próby, zasądzając od niego koszty sądowe. Jak przekazali przedstawiciele siemianowickiego sądu, w sprawie nie zostało sporządzone pisemne uzasadnienie wyroku, dlatego nie są znane motywy jego wydania, w tym wymierzenia T. kary z warunkowym zawieszeniem jej wykonania. Jak wynika ze źródeł policyjnych, poza tamtą sprawą, której akta teraz zostały przesłane do sosnowieckiej prokuratury, w związku ze znęcaniem się nad żoną od 2018 r. M. miał zakaz zbliżania się do rodziny.
Inne tropy, inne śmierci
Śledczy będą sprawdzać też, czy podejrzany mógł mieć związek ze śmiercią 13-latki z Sosnowca, która w listopadzie ubiegłego roku popełniła samobójstwo, skacząc z dachu dawnej piekarni w Sosnowcu i zmarła niedługo później w szpitalu w wyniku doznanych obrażeń. Według doniesień prasowych, 41-latek był jej wujkiem. Prokurator będzie tę informację weryfikował w toku śledztwa, akta zostały już przesłane do sosnowieckiej prokuratury okręgowej, ale nie jest przesądzone, że postępowanie będzie podjęte – usłyszał dziennikarz PAP od jednego ze śledczych.
Śląska policja potwierdziła we wtorek, że na dwa dni przed porwaniem Sebastiana otrzymała zgłoszenie o nieznanym mężczyźnie, który gonił dziewczynkę - niedaleko miejsca, w którym 11-latek został później uprowadzony. Według doniesień prasowych, dziewczynka uciekła przed napastnikiem, bo ten się przewrócił.
– Podkreślamy, że od zgłoszenia sprawy, do którego doszło następnego dnia od zdarzenia, policjanci z Katowic wnikliwie badają sprawę. Weryfikują ją również pod kątem możliwych powiązań ze sprawą uprowadzenia i zabójstwa 11-letniego Sebastiana. Na obecną chwilę nie mamy podstaw, aby łączyć te dwa wątki. Szereg okoliczności świadczy o tym, że może chodzić o dwie zupełnie inne osoby, jednakże nadal prowadzimy w sprawie czynności. Zapewniamy, że zostanie ona dokładnie wyjaśniona – zaznaczyła rzeczniczka śląskiej policji podinspektor Aleksandra Nowara.
KW
Inne tematy w dziale Społeczeństwo