- Porwanie samolotu cywilnego to bezprecedensowy akt terroryzmu państwowego - napisał premier Mateusz Morawiecki.
W niedzielę na lotnisku w Mińsku lądował awaryjnie samolot linii Ryanair, lecący z Aten do Wilna. Przyczyną lądowania była informacja o bombie na pokładzie – podał portal Onliner.by. Informacja ta po sprawdzeniu samolotu nie potwierdziła się. Według portalu wp.pl, maszyna była zarejestrowana w Polsce na spółkę Ryanair Sun - miała też polską flagą na kadłubie. Oznaczałoby to atak na polski samolot cywilny.
Zobacz: Białoruś zmusiła samolot Ryanair do lądowania w Mińsku. Na pokładzie wróg Łukaszenki
Ryanair zarejestrowany w Polsce - komentarze
Media niezależne od białoruskich władz podały, że zatrzymano żyjącego na emigracji opozycyjnego aktywistę Ramana Pratasiewicza, który leciał tym samolotem. Mężczyzna był poszukiwany listem gończym przez reżim Łukaszenki.
- Zwróciłem się do przewodniczącego Rady Europejskiej o rozszerzenie agendy jutrzejszej Rady Europejskiej o punkt dotyczący natychmiastowych sankcji wobec reżimu Łukaszenki. Porwanie cywilnego samolotu to bezprecedensowy akt państwowego terroryzmu, który nie może pozostać bezkarny - powiadomił premier Morawiecki.
W tym samym tonie napisał Donald Tusk. - Łukaszenka stał się zagrożeniem nie tylko dla obywateli swojego kraju, ale także dla bezpieczeństwa międzynarodowego. Jego akt państwowego terroryzmu wymaga natychmiastowej i zdecydowanej reakcji wszystkich europejskich rządów i instytucji - przypomniał szef Europejskiej Partii Ludowej.
- Samolot Ryanair to statek powietrzny w naszym rejestrze. Ryanair Sun to polska spółka akcyjna. A ich samolot faktycznie wykonywał operacje lotniczą. Mijają godziny od bezprawnego zmuszenia do lądowania samolotu w Mińsk - komentował poseł KO Michał Szczerba.
Nie tylko polscy politycy zabierają głos.
Prezydent Litwy Gitanas Nauseda na Twitterze nazwał tę sytuację "wydarzeniem bez precedensu" i zarzucił białoruskim władzom przymuszenie samolotu do lądowania w mińskim porcie.
Fałszywy alarm o bombie
Służba prasowa białoruskiego lidera poinformowała, że samolot w związku z informacją o bombie sam poprosił o zgodę na lądowanie w Mińsku i przedstawiła zgodę jako okazanie pomocy przez stronę białoruską i "uratowanie Europy". Poinformowano również, że do asysty maszyny pasażerskiej poderwano myśliwiec Mig-29.
Opozycja widzi tę sprawę inaczej i twierdzi, że cała sytuacja to prowokacja służb specjalnych, która miała na celu doprowadzenie do zatrzymania Ramana Pratasiewicza. Taką opinię wyraziła m.in. przebywająca na emigracji była kandydatka w wyborach prezydenckich Swiatłana Cichanouska.
Mieszkający poza granicami Białorusi Pratasiewicz był jednym z autorów prowadzonego w Telegramie opozycyjnego kanału Nexta, później innego kanału – Białoruś mózgu (Biełaruś gołownogo mozga).
Oba zostały przez władze uznane za ekstremistyczne, a ich autorzy są poszukiwani przez organy ścigania – pisze portal Nasza Niwa. Pratasiewicz był oskarżony w sprawach karnych i umieszczony na liście osób "zaangażowanych w terroryzm".
Zatrzymanie Pratasiewicza skomentowała przebywająca na emigracji w Wilnie była kandydatka w wyborach prezydenckich i liderka opozycji Swiatłana Cichanouska.
- Jest absolutnie oczywiste, że to operacja służb specjalnych - czytamy w niedzielę w kanale Cichanouskiej w Telegramie.
Jej zdaniem "reżim naraził na zagrożenie pasażerów samolotu oraz całego lotnictwa cywilnego, aby rozprawić się z człowiekiem, który był redaktorem największych niezależnych kanałów w Telegramie". Wskazano, że w związku z zarzutami terroryzmu mężczyźnie może na Białorusi grozić kara śmierci.
GW
Inne tematy w dziale Polityka