Jarosław Kaczyński i dziennikarze "Interii". Fot. KPRM/Adam Guz
Jarosław Kaczyński i dziennikarze "Interii". Fot. KPRM/Adam Guz

Kaczyński szczerze o reformie sądów i śledztwie smoleńskim. "Nie widzę żadnych efektów"

Redakcja Redakcja PiS Obserwuj temat Obserwuj notkę 75
Jarosław Kaczyński opowiedział "Interii", co sądzi o sześciu latach reformowania wymiaru sprawiedliwości i skrytykował działania prokuratury ws. katastrofy smoleńskiej. Wicepremier ocenił również szanse na zawarcie koalicji z PSL i Lewicą.

W wywiadzie dla "Interii" Jarosław Kaczyński został zapytany o dorobek rządów Zjednoczonej Prawicy w polskich sądach. - Oczywiście, że oczekiwałem większych zmian. Wiele spraw tutaj się nie udało - przyznał prezes PiS.  

Sądy do reformy

- Były w tym wszystkim sprawy dla nas bardzo zaskakujące, jak weto pana prezydenta. Miał do tego prawo, szanujemy to, ale przekonywającego uzasadnienia nigdy w tej sprawie nie usłyszałem. (...) Nie ma co tego roztrząsać, ale tamta wersja była najlepsza. Dla nas weto było niespodziewane. Historycy będą się zastanawiali, o co wtedy chodziło - zastanawiał się nad motywami decyzji Andrzeja Dudy Kaczyński. Lider ugrupowania rządzącego dodał, że ma dobrą opinię o kwalifikacjach prawniczych prezydenta, dlatego nie wierzy, by głowa państwa obarczała Zbigniewa Ziobrę winą za niemoc wymiaru sprawiedliwości. 

- W sądach mamy dziś skrajnie ideologiczne i bardzo silne związki polityczne, tyle że nie z władzą a z opozycją. Obowiązuje "doktryna Neumanna". I przede wszystkim - sądy działają wtedy, gdy przestrzegają prawa, czyli ustaw. Owszem, konstytucji też, ale jeśli ktoś uznaje, że tzw. rozproszona kontrola konstytucyjna może wziąć górę nad porządkiem prawnym, to znaczy, że w kraju nie obowiązują ustawy, tylko wola sędziego. Wiem, że są takie socjologiczne teorie prawa - zwłaszcza tam, gdzie jest prawo precedensowe - ale w Polsce i krajach Europy kontynentalnej trzeba przestrzegać prawa stanowionego. I muszą istnieć mechanizmy kontrolne: także wobec sądów. Jak władza nie jest kontrolowalna, to jest zła. Po prostu - tłumaczył Kaczyński.  

Mieszkanie Plus i dzietność

Prezes PiS ocenił krytycznie również inne, sztandarowe projekty partii rządzącej, które się nie udały. Do takowych zaliczył program "Mieszkanie Plus". - Stawiamy na różne sektory, na marsz różnymi drogami. Zresztą i "Mieszkanie Plus" nie miało załatwić wszystkiego, ale po prostu zwiększyć liczbę mieszkań. Tam zawiodły pewne relacje międzyludzkie, które okazały się konfliktogenne, zawiedli też pewni ludzie, ale nie możemy zapomnieć też o mechanizmach związanych z deweloperką. Uderzenie w ten monopol jest bardzo trudne, a opór był silny. Ale była i kwestia instytucji, które nie chciały oddawać publicznych własności - mówił Kaczyński. 

Wicepremier ds. bezpieczeństwa stwierdził też, że nie ma pojęcia, dlaczego program 500 Plus nie wpłynął na zmianę mentalności młodych małżeństw. Bo to mentalność - szczególnie w dużych miastach - jest powodem złej sytuacji demograficznej w Polsce. - Proszę spojrzeć: Warszawa jest bardzo bogata, a dzieci rodzi się niewiele. W dużej mierze to kwestia kulturowa. W moim pokoleniu młode kobiety uważały małżeństwo i dzieci za coś zupełnie oczywistego. W panów pokoleniu jest zupełnie inaczej. Możemy pomagać, ułatwiać, namawiać - ale kwestie mentalnościowe są trudne do przeskoczenia - przypomniał Kaczyński. Prezes PiS otwarcie wspomniał, że nie wie, jak przełamać te bariery. 

Śledztwo smoleńskie

Innym wątkiem do naprawy jest śledztwo ws. katastrofy smoleńskiej. Kaczyński zganił prokuraturę za - jego zdaniem - brak efektów. Potwierdził też istnienie konfliktów w środku podkomisji kierowanej przez Antoniego Macierewicza. Kaczyński ma też pewność, że oficjalna wersja katastrofy z 10 kwietnia 2010 roku nie jest prawdziwa. 

- Miałem różne wątpliwości co do całej sprawy, ale wolałbym o tym mówić wtedy, gdy będzie podpisany raport. Tych podpisów nie ma, raport jest jeszcze redagowany - wskazał. - O prokuraturze nie będę się wypowiadał, bo uczciwie mówiąc, nie widzę żadnych efektów tej pracy - oznajmił Kaczyński. 

- W efekcie decyzji ówczesnego rządu o przyjęciu protokołu trzynastego możemy tę sprawę postawić na poziomie politycznym na forum międzynarodowym. Możliwości dociekania prawdy w trybie, nazwijmy to, procesowym z tego powodu nie mamy. Wynika to z ówczesnych fatalnych decyzji rządu a szczególnie (ówczesnego premiera, Donalda) Tuska. Sam protokół 13 nie daje podstaw do dalszego procedowania. Ale to bardzo poważny temat i nie będę go rozwijał - analizował wicepremier. 

Aborcja i wyrok TK

Kaczyński bronił w rozmowie wyroku Trybunału Konstytucyjnego ws. aborcji. W opinii prezesa PiS, nieprawdą jest, jakoby nastąpił całkowity zakaz usuwania ciąży. 

- Bądźmy też uczciwi i precyzyjni: dzisiaj przepisy są tak skonstruowane, że jeżeli ciąża zagraża życiu albo zdrowiu (w tym psychicznemu) matki, to aborcja jest dozwolona. Opowieść, że mamy w praktyce zakaz aborcji to absurd. Może jednak faktycznie coś trzeba zrobić, by odpowiednia wiedza była w tym względzie również w szpitalach - mówił. 

- Mieliśmy w klubie koleżankę, która zdecydowała się na urodzenie dziecka mimo, że groziła jej utrata wzroku. Ale to kwestia postaw heroicznych. Prawo nie może wymagać heroizmu. Ludzie rzadko są bohaterami - wspominał Kaczyński. 

Współpraca z Lewicą i PSL?

Według lidera Zjednoczonej Prawicy, na Lewicy nie brakuje ciekawych głosów, a do inspirującego grona zaliczył Adriana Zandberga i publicystę Adama Leszczyńskiego, który niedawno napisał książkę "Ludowa historia Polski". 

- Mam na myśli rozważania nad sytuacją społeczną, kwestiami socjalnymi, a nie absurdalne pytania, czy o kobietach trzeba mówić per "osoby z macicami". Niemniej jednak na odcinku polityki społecznej i nierówności - byliśmy tu pierwsi z diagnozami. Chociaż uczciwie przyznam, że po stronie Lewicy są ciekawe i inspirujące głosy. Niektóre z nich, jak diagnoza Adama Leszczyńskiego - że niektóre przedsiębiorstwa przypominają folwarki pańszczyźniane - są prawdziwe - powiedział Kaczyński. Jednocześnie, prezes PiS nie zgadza się z "obroną ubeków" przez Lewicę oraz świadczeń emerytalnych dla byłych funkcjonariuszy tajnej policji. 

Niewykluczony jest w przyszłości wariant formalnego dołączenia PSL do koalicji rządowej. Sam Kaczyński nie zaprzeczył, argumentując, że w polityce "wszystko jest możliwe". 

- Z premierem Pawlakiem rozmawiałem całkiem niedawno, z obecnym prezesem PSL też były rozmowy. Ale jeśli patrzeć na decyzje PSL i wypowiedzi ich liderów... Można nie zgadzać się z Polskim Ładem, ale twierdzić, że to podwyższenie podatków dla wszystkich - to po prostu nieprawda. A oni tak mówią - wyróżnił różnice między PiS a PSL. 

Rodziny polityków PiS w spółkach państwowych 

PiS w najbliższych tygodniach przedstawi założenia ustawy antykorupcyjnej, która ma - w założeniach - wyeliminować nepotyzm i udział rodzin polityków w intratnych spółkach skarbu państwa. Na sugestię redaktorów, iż obecna sytuacja nie podoba się wielu wybory partii rządzącej, Kaczyński odparł: - Ma rację. Mnie się też to nie podoba. 

Ustawa antykorupcyjna powstanie do jesieni - ujawnił lider Zjednoczonej Prawicy. - Do lata pewnie się z nią nie wyrobimy. Natomiast proszę pamiętać, że nasze przewiny w tym względzie w porównaniu z tym, co robiła druga strona - to jak płotka przy szczupaku. Postęp jest, ale nie cieszę się z tego, bo problem istnieje - zauważył Kaczyński. 

Majątek Obajtka

Polityk wziął w obronę też prezesa PKN ORLEN. Kaczyński uważa, że mowa o polityku zaradnym, którego próbowano zniszczyć z powodu fuzji płockiej spółki paliwowej z Lotosem.

- Rzecz w tym, że nikt - choć wielu się starało - nie jest w stanie mu udowodnić, że nie był w stanie tego kupić. Na wszystko ma dowody, jest człowiekiem zapobiegliwym. Szanowni panowie, kto w biznesie - ktoś, kto jest nadzwyczajnie sprawny w tej kwestii - nie szuka różnych możliwości wzbogacenia się? Są oczywiście abnegaci życiowi jak siedzący przed wami, ale ja się biznesem nie zajmowałem - zaznaczył wicepremier. 

GW

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj75 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (75)

Inne tematy w dziale Polityka