Zarówno zatrudnieni na umowach o pracę, jak i przedsiębiorcy nie stracą na składce zdrowotnej w wysokości 9 proc. - powiedział Piotr Arak, dyrektor Polskiego Instytutu Ekonomicznego. Krytycy programu PiS wskazują, że składki nie będzie można odliczyć od podatku, przez co zapłacą więcej.
Czy przedsiębiorcom i pracownikom na etatach grozi podwójne opodatkowanie? Takie obawy wzbudził "Polski Ład" w kontekście zmian w nakładach na politykę zdrowotną. Rząd, oprócz podniesienia PKB na ochronę zdrowia do poziomu 7 proc. w najbliższych latach, zakłada m.in. wprowadzenie jednolitej składki zdrowotnej, liczonej proporcjonalnie do dochodu - 9 proc. - bez możliwości odliczania jej od podatku. Wielu samozatrudnionych jest przekonanych, że zapłacą znacznie więcej.
Nic się nie zmieni?
Nastroje starał się uspokoić w czwartek Piotr Arak, dyrektor PIE, podczas konferencji prasowej. - Dla osób prowadzących działalność gospodarczą i zatrudnionych np. na umowę o pracę, to de facto nic się nie zmieni, bo według tej wstępnej propozycji która jest, która może ulec modyfikacji, osoba ta płaci dzisiaj składkę zdrowotną zarówno na umowie o pracę jak i na działalności gospodarczej - zaznaczył. Jego słowa potwierdzają, że jeszcze nic nie jest w 100 proc. pewne i pomysł jednolitej składki bez możliwości odliczenia jej od podatku może jeszcze zostać zmieniony.
- Co do górnego limitu, tak jak w przypadku składki na ubezpieczenie emerytalne, pamiętajmy, że ona wynosi trzydziestokrotność średniej krajowej. Powyżej tej kwoty, osoby które oszczędzają na emeryturę, nie opłacają składek na ubezpieczenie emerytalne. Ma to na celu też uchronienie finansów ZUS, by nie wypłacać ogromnych świadczeń emerytalnych dla osób najbogatszych w przyszłości - wyjaśnił założenia "Polskiego Ładu" Arak.
Zdaniem analityka ekonomicznego, reforma "będzie decydowana przez rząd, czy też przez Sejm, może być jakieś rozwiązanie modyfikujące". Na ten temat w Radiu Plus wypowiadał się również Piotr Muller. - System podatkowy funkcjonujący w Polsce był systemem niespotykanym na skalę europejską, gdzie osoba zarabiająca więcej, płaciła coraz mniej danin publicznych - powiedział rzecznik rządu.
- My chcemy ograniczyć to zjawisko, jednocześnie wzmacniając służbę zdrowia, bo nakłady na nią dzięki temu wzrosną i będziemy mogli bardziej skutecznie realizować opiekę zdrowotną, wzmacniać szpitale, płacić lepsze wynagrodzenia - ocenił.
"90 proc. skorzysta na reformie podatkowej"
- Krótko mówiąc, 90 proc. Polaków na tych zmianach zyskuje lub jest dla nich ta reforma neutralna. Mechanizm, który spowoduje w praktyce, że osoby, które miałyby w związku ze składką zdrowotną stracić, to do kwoty 12,5 tys. złotych brutto nie stracą nic. Dla przykładu: osoba zarabiająca 13 tys. brutto na umowie o pracę będzie musiała dopłacić miesięcznie 13 złotych - wyliczał Muller.
Rządzący zastanawiają się też, czy nie wdrożyć ulgi dla przedsiębiorców, zatrudniających inne osoby w firmach. - Należy się zastanowić, czy na przykład te osoby, które zatrudniają kilka osób, które są faktycznymi działalnościami gospodarczymi, a nie osobami, które de facto mają relacje umowy o pracę, czy jakieś mechanizmy tam stworzyć to jest przedmiotem dyskusji. To jeden z elementów, który jest brany pod uwagę w dyskusjach, które się toczą. Jeszcze raz podkreślę, że klin podatkowy w tej chwili wygląda tak, że przy wyższych kwotach jest 19 punktów procentowych różnicy między umową o pracę i działalnością gospodarczą. To nietypowa sytuacja w Unii i państwach OECD - uzasadniał rzecznik gabinetu Mateusza Morawieckiego.
Według PiS, straty z tytułu zmian w składce zdrowotnej odczują dopiero zarabiający powyżej 20 tys. złotych z tytułu umowy o pracę. Wyliczenia "Nowego Ładu" wskazują na różnicę ponad 500 złotych w przypadku dochodu 20 tys. brutto i 919 złotych przy dochodzie 25 tys. złotych.
Z kolei z wyliczeń Grant Thornton Polska wynika, że skutki reformy klina podatkowego odczują najbardziej prowadzący działalność gospodarczą. Analitycy nie wzięli pod uwagę rozważanych przez PiS ulg, ponieważ nie przedstawiono jeszcze szczegółów.
- Warto zauważyć, że te wyliczenia, które Państwo załączyli nie uwzględniają kosztów uzyskania przychodu i specjalnego mechanizmu korygującego. Dla wszystkich osób zarabiających do 10 000 zł brutto zmiany są neutralne lub korzystne - odparli prowadzący konto "Polski Ład" na Twitterze.
GW
Inne tematy w dziale Gospodarka