Senator PSL-Koalicji Polskiej był gościem pierwszego odcinka nowego programu "Jastrzębowski wyciska". Jan Filip Libicki przyznał, że PiS potrafi nakreślić program wyborczy i słusznie diagnozuje polskie bolączki.
"Polski Ład" zaprezentowany
Jan Filip Libicki w inauguracyjnym odcinku programu Sławomira Jastrzębowskiego chwalił PiS za stawianie słusznych diagnoz i sposób prezentacji programów wyborczych. - Jeśli chodzi o diagnozy PiS, to ono ma często rację. Tylko następnie metoda leczenia okazuje się gorsza od niej. Czy sprawy w sądach trwały latami? Tak. Czy są one niewydolne? Tak. PiS zatem ma rację. Czy po sześciu latach sądy działają sprawniej? Nie mam takiego wrażenia - mówił gość audycji Salon24.pl.
Gospodarz Sławomir Jastrzębowski zwrócił uwagę na wielowątkowość "Polskiego Ładu", czyli rewolucyjnego programu społeczno-gospodarczego PiS na okres po pandemii koronawirusa. - Dyskutuje o nim cała Polska: politycy, publicyści, przedsiębiorcy. U was w opozycji nie ma czegoś takiego, nie ma o czym rozmawiać - zauważył dziennikarz.
- W tym sensie zazdroszczę PiS jako polityk opozycji, że ta partia potrafi skonstruować program wyborczy. Tak, tego szczerze zazdroszczę. Inną sprawą jest to, co kryje się za "Polskim Ładem". Jak słusznie zauważyła Margaret Thatcher, rząd nie ma swoich pieniędzy, a ściąga je od obywateli. W programie jest dużo o dzieleniu, ale mało o wytwarzaniu - podkreślił Libicki, według którego nie padły żadne propozycje ze strony partii rządzącej pod adresem przedsiębiorców.
Kryzys w KO Borysa Budki
- Staram się być szczery w życiu. Cieszę się z (obecnej sytuacji w KO - przyp. red.), bo z perspektywy trzech lat podjąłem słuszną decyzję i to z wyprzedzeniem. Przewidziałem to, co będzie się działo z Platformą. Trudno zatem, bym nie miał satysfakcji - przypominał Libicki o swoim odejściu z PO w kontekście ostatnich decyzji personalnych Borysa Budki. Kierownictwo największej partii opozycyjnej wyrzuciło za krytykę strategii Ireneusza Rasia i Pawła Zalewskiego, a do grona "uciekinierów" z KO dołączyła też europosłanka Róża Thun.
- Jako członkowie PO Raś i Zalewski mają prawo się bronić. Projekt partii pod szyldem PO się zwyczajnie skończył. Jeżeli Rafał Trzaskowski zakłada ruch społeczny, a do niego przystępuje prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak, który znajduje się w ostrym sporze z Rafałem Grupińskim, to mamy do czynienia albo z próbą przejęcia partii i nadania jej lewicowego charakteru, albo grą na rozbicie PO - stwierdził Libicki.
Zdaniem gościa programu "Jastrzębowski wyciska", problemy sondażowe PO potęguje wzmacniające się ugrupowanie Szymona Hołowni. - Wstępowałem do PO w 2011 roku, wtedy Donald Tusk mówił o potrzebie budowy partii od Gowina do Arłukowicza, od Libickiego do Sierakowskiej. Osób o wrażliwości konserwatywnej jednak tam nie ma - krytykował Libicki partię Budki. - Hołownia myśli o przejęciu konkretnych parlamentarzystów PO, a nie całej partii - uważa senator.
Przeszłość polityczna Libickiego
Sławomir Jastrzębowski pytał senatora Libickiego o polityczną drogę: od ZCHN-u, po PiS, PO i PSL-Koalicję Polską. - Duża baza społeczna do budowy konserwatywnej partii jest, ale osoby zaangażowane mogą tworzyć obóz prawicy rewolucyjnej, czyli PiS, albo liberalny PO. Myślę, że moje różne podróże polityczne są pochodną poszukiwania miejsca dla konserwatysty w stylu amerykańskim, a zatem obyczajowo, a liberalnie ekonomicznie - odparł polityk.
- Człowiek prawicy szanuje instytucje i uznaje, że nawet, jeśli nie ma na nie wpływu, jak na Trybunał Konstytucyjny czy KRRiT, to akceptuje tryb wyłaniania urzędów, a nie uważa, że należy je podporządkować - dodał Libicki, precyzując, czy PiS jest "rewolucyjną prawicą".
Obejrzyj cały odcinek "Jastrzębowski wyciska"
GW
Inne tematy w dziale Polityka