Cenię Władysława Kosiniaka-Kamysza, można mieć do niego zaufanie, a to nie jest wcale częste. To, co o nas mówi, jest miłe. Jednak moim celem było to, by Platforma odbudowała pozycję. Cel ten się nie zmienił – mówi Salonowi24 Paweł Zalewski, poseł wykluczony z Platformy Obywatelskiej.
Salon24.pl: Duże i gwałtowne zmiany u Pana. Co się dzieje?
Paweł Zalewski: Właściwie nic więcej, poza tym, co Pan zapewne wie i co napisałem w mediach społecznościowych – zostaliśmy z posłem Rasiem wykluczeni z partii. Ale nie mogę w tej sprawie powiedzieć nowego.
Tylko przy obecnym kryzysie wydawałoby się, że sytuacja jest dla opozycji wymarzona, że może podjąć ofensywę, a tu pogrąża się we wzajemnych walkach i konfliktach, usuwa polityków?
Nie wiem, czy tak do końca to sytuacja wymarzona, bo gigantyczny kryzys covidowy, tragedia ludzi, nie jest wymarzoną sytuacją. Nie jest wymarzoną sytuacja, w której rząd nie radzi sobie z epidemią. Moja opinia jest dość radykalna, uważam, że rządowi nie chodziło wcale o ratowanie życia, ale o to, by nie było przepełnionych łóżek i by media nie pokazywały kolejek karetek.
Ale w takiej tragicznej sytuacji jest właśnie niezbędna rzetelna i zdecydowana opozycja. I konieczna jest współpraca całej opozycji. W sposób naturalny za ową współpracę odpowiadała dotąd największa partia opozycyjna, czyli Platforma Obywatelska. Dziś niestety nie ma takiej zdolności. I o tym mówiłem, mówiłem o kryzysie przywództwa, to sprawy, które znamy wszyscy. I zobaczymy, co wydarzy się dalej, jak z tego wyjdziemy.
Polityka nie znosi próżni. Słysząc słowa o rządzie nie podejrzewam Pana o przejście do PiS, ale w Salonie24 Władysław Kosiniak-Kamysz, lider Polskiego Stronnictwa Ludowego, powiedział, że PO jednoznacznie przestała być partią centrową i poszła w lewo, oraz że on jest otwarty na współpracę zarówno z Panem, jak i z Ireneuszem Rasiem. Jak podchodzi Pan do tej oferty?
Ja bardzo cenię pana prezesa Kosiniaka-Kamysza. To człowiek, do którego można mieć zaufanie, a to nie jest takie częste. I jeśli coś takiego powiedział, to jest to miłe. Jednak moim celem było wzmocnienie Platformy jako partii centrum, bo tylko taka partia może budować taką politykę dośrodkową. Dziś PO tej zdolności nie ma. Ale są jeszcze dwa lata do wyborów, wiele może się zmienić. Zależało mi na tym, by Platforma odbudowała swoją pozycję. I celu tego nie zmieniłem, na nim się będę koncentrował.
rozmawiał Przemysław Harczuk
Inne tematy w dziale Polityka