Przykre jest, że w Izraelu ledwo udało się przezwyciężyć zagrożenie nowe, jakim jest epidemia, a pojawiło się znów zagrożenie stare – islamski terroryzm – mówi Salonowi24 generał Roman Polko, były dowódca jednostki specjalnej GROM.
Znów tragedia na Bliskim Wschodzie – Palestyńczycy w odwecie za zburzenie wieżowca zaatakowali Izrael. W wyniku ataku rakietowego zginęli ludzie. Co się stało, że tym razem kopuła nie zadziałała?
Gen. Roman Polko: Po pierwsze, ta kopuła nigdy nie dawała stuprocentowej ochrony. Nie ma systemu antyrakietowego, który dał pełną gwarancję. W tym konkretnym ataku nastąpił atak zmasowany. Po drugie widzimy, że Hamas i inne organizacje terrorystyczne dysponują niestety coraz lepszym sprzętem i są skuteczniejsze.
Atak ma być odwetem za zniszczenie dwunastopiętrowego wieżowca, nie brak głosów oburzenia, że za cel Izrael wybrał cywilny blok?
No nie, uściślijmy – celem była baza terrorystycznego Hamasu. I to ona została zniszczona. Natomiast niestety – Hamas ma od lat taką taktykę, że swoje bazy umieszczę w większych skupiskach ludzkich, gdzie żyją też niewinni ludzie. I oni cierpią na tej wojnie najbardziej.
Czy spodziewa się Pan większego natężenia tego konfliktu, czy raczej jak to bywało w przeszłości, po szoku sytuacja wróci do względnej normalności?
Wróci do „normalności” sprzed lat, czyli do tego, że będą częściej ataki – spodziewam się scenariusza, w którym co jakiś czas następować będzie atak Hamasu, odpowiedź Izraela. Oczywiście sytuacja byłaby do rozwiązania, ale w tym bliskowschodnim kotle musieliby się zaangażować możni tego świata, wpłynąć jakoś na sytuację. Niestety, wydawało się już, że proces pokojowy zmierza ku szczęśliwemu finałowi, była nagroda Nobla, a tu widzimy, że nastąpił zwrot w zupełnie przeciwną stronę. Izrael właśnie świetnie poradził sobie z pandemią COVID-19. I bardzo przykre jest, że przezwyciężono zagrożenie nowe, jakim jest epidemia, a pojawiło się znów zagrożenie stare – islamski terroryzm.
Czy to, co się dzieje nie grozi tym, że NATO zaangażuje się bardziej na Bliskim Wschodzie, a tym samym Polska i Europa Środkowa będzie mniej bezpieczna?
Nie mam takich obaw. Bo po pierwsze – ten amerykański korpus jest w Europie Środkowej obecny, a przez prowokacyjne działania Putina zwiększa obecność, są organizowane manewry wojskowe w tej części świata. Po drugie – owszem, USA angażują się na Bliskim Wschodzie. Ale robi to też Rosja, która też tam ma swoje interesy. Więc to nie jest tak, że Amerykanie działają na Bliskim Wschodzie, a Rosja myśli tylko o Europie Środkowej. Oba mocarstwa swoje zainteresowania rozdzielają na różne części świata.
Rozmawiał Przemysław Harczuk
Inne tematy w dziale Polityka