Borys Budka zaprzepaścił ogromny potencjał i spory mandat do rządzenia KO, dlatego powinien odejść - nie ukrywa poseł Paweł Zalewski.
List otwarty? Budka musi zrezygnować
Poseł PO odpowiadał na pytania "Super Expressu" o list otwarty członków partii PO do kierownictwa ugrupowania. Na pytanie, kto jest inicjatorem akcji, odparł, że "przede wszystkim posłowie PO i jej przywództwo. Ale także wyborcy".
- To ważny sposób rozmawiania z nimi i pokazania, że w PO są ludzie, których nie łączą frakcje, ale to, że są patriotami PO. I to, że nie traktują polityki jako czystego PR i nie sprowadzają nowej energii do codziennych konferencji prasowych, tylko poważnie myślą o partii - tłumaczył Zalewski.
- Jesteśmy zaniepokojeni, że nie jest ona wstanie zbudować jedności opozycji w kwestii najważniejszego głosowania ws. UE w tej kadencji. Niepokoi nas także, że nasze sondaże spadły z poziomu 31 proc. w momencie objęcia partii przez Borysa Budkę, do obecnych 15 proc." - wyjaśnił.
Do jakiego stopnia kryzys dotyka Koalicję Obywatelską? Według Zalewskiego, na wiele pytań odpowiadają wyniki sondażowe. - Ja od dawna wnioskowałem o zwołanie Rady Krajowej i można to zrobić w reżimie COVID-owym. Niezbędne jest zwołanie konwencji po to, aby nastąpiło nowe, ideowe otwarcie - przypomniał poseł PO.
Zalewski dodał też, że w liście parlamentarzystów PO do Borysa Budki, "nie tylko pokazujemy, że dostrzegamy problem i kryzys w PO, ale także, co powinniśmy zrobić od strony programowej". - Partia musi być znów atrakcyjna dla wyborców, którzy od niej odeszli. To jest dziś najważniejsze - zaznaczył.
Według polityka Koalicji Obywatelskiej, kryzys w największym stopniu dosięgnął przywódcę KO. - Od Platformy odwrócił się nawet jej człowiek, Bronisław Komorowski. A Borys Budka pyta Rafała Trzaskowskiego, czy ten chce tworzyć swoją własną partię. To jest problem przywództwa, problem Borysa Budki, że nie stworzył dla tych polityków formuły współdziałania - nie pozostawił wątpliwości. - Takie przywództwo należy zmienić - podkreślił.
Kto za Budkę?
Kto mógłby zastąpić Budkę? Na giełdzie nazwisk pojawiają się Rafał Trzaskowski i Radosław Sikorski, o którego dopomina się poseł Ireneusz Raś. Wczoraj były szef MSZ podziękował konserwatywnego parlamentarzyście za miłe słowa pod jego adresem. - Co do wypowiedzi posła Rasia, to ona oczywiście mile masuje moje znane z wielkości ego, ale nie ma tematu - komentował Sikorski.
- Borys miał olbrzymi potencjał, wygrał mocno, miał gigantyczny mandat. Ale jeśli ktoś w ciągu roku traci 50 proc. poparcia, to pokazuje, że musi otworzyć mechanizmy dla innych - wskazał Zalewski.
- Znam nazwiska, wiem o osobach, które mają ambicje, aspiracje i pokazały to już wcześniej. Nie jest tak, że jesteśmy bez alternatywy. Ale o tym będziemy mówić, gdy w demokratyczny sposób otworzymy proces wyborczy - mówił Zalewski.
Pytany, czy oznacza to "wielki powrót Grzegorza Schetyny", Zalewski wyjaśnił: - On nie chce kandydować na funkcję szefa partii. Z tego, co wiem, nie ma dziś takich aspiracji - stwierdził. Takowe aspiracje może natomiast przejawiać Bartosz Arłukowicz - wspomniał w "Super Expressie".
- Z całą pewnością mogę powiedzieć jedną rzecz: czas jednoosobowego przywództwa w Platformie się skończył. Nie ma już w PO polityka o takim potencjale i takim autorytecie jak Donald Tusk. I może dobrze. Tacy ludzie nie rodzą się co chwila - podał przykład poseł PO.
Niewykluczony jest scenariusz odejścia z PO Rafała Trzaskowskiego. W opinii Zalewskiego, cała odpowiedzialność za taki rozwój wypadków spadłaby na Budkę.
- To lider tworzy przestrzeń dla wszystkich, aby wykorzystać ich potencjał. A Rafał Trzaskowski pokazał, że ma olbrzymi potencjał (...), dzisiaj Borys Budka wie, że jego przywództwo jest w ruinie - mówił Zalewski.
- Widzi sondaże i widzi, że jego skuteczność w rozmowach z partnerami z opozycji jest żadna. Borys Budka wszystko wie - podsumował poseł KO.
GW
Inne tematy w dziale Polityka