Rafał Trzaskowski i Radosław Sikorski to dwóch polityków, którzy mogą zdobyć największe wpływy w KO. W partii Borysa Budki utworzyła się nawet opozycja wobec prezydenta Warszawy. Powodem jest budowa własnego ruchu pod nazwą "Campus Polska Przyszłości".
Trzaskowski budzi wątpliwości
Według relacji wp.pl, wtorkowe posiedzenie prezydium Koalicji Obywatelskiej mogło być trudnym testem dla byłego rywala Andrzeja Dudy w wyborach prezydenckich. Wobec Trzaskowskiego - typowanego na następcę Budki w roli przewodniczącego - wyłonili się przeciwnicy, obawiający się zbytniej niezależności polityka od czołowego nurtu KO. Do tej grupy należą Bartosz Arłukowicz, Tomasz Siemoniak oraz Marcin Kierwiński.
Członkowie Platformy Obywatelskiej mają Trzaskowskiemu za złe, że o inicjatywie "Campus" dowiedzieli się z sieci i telewizji. - Dostaliśmy link do nagrania z informacją, że możemy je promować w mediach społecznościowych. Nie wszyscy się na to zgodzili. Temat nie został szeroko podjęty - twierdzi w rozmowie z wp.pl jeden z najważniejszych przedstawicieli partii Budki. Jak dodają nieoficjalnie politycy KO, nie ma zgody na zwijanie sztandaru pod nazwą "Platforma Obywatelska" i drastyczną rewolucję. Tymczasem stronnicy Grzegorza Schetyny obawiają się, że Trzaskowski założy zupełnie odrębną formację i postawi Koalicję Obywatelską przed faktem dokonanym - zaapeluje o przyłączenie się do ruchu, ale na własnych warunkach.
Sikorski za Budkę?
Dlatego niewykluczony jest scenariusz z wielkim powrotem Radosława Sikorskiego do pierwszego szeregu w KO. To on 3 maja, podczas posiedzenia klubu parlamentarnego, najmocniej uderzał w Budkę. Były szef MSZ czuje się we własnym ugrupowaniu niedoceniany. Jego karierę w 2014 roku pogrążyła afera taśmowa - po ujawnieniu rozmów m.in. z jego udziałem w warszawskich restauracjach, został odstawiony na boczny tor. Sikorski jest faworytem jednego z nielicznych konserwatystów w PO, Ireneusza Rasia, który nie zgadza się z - jak twierdzi - ostrym skrętem partii opozycyjnej w lewo i przyjęciem retoryki proaborcyjnej.
- Tak było za skrętem w lewo w sprawie aborcji, spotkaniami pana Rafała Trzaskowskiego z europosłem Robertem Biedroniem i mówieniem o centrolewicowej koalicji. Tak było z ostatnim głosowaniem w sprawie KPO, kiedy uważałem, że trzeba głosować zgodnie z linią, którą trzymała PO przez ostatnie lata - tłumaczył Raś w Radiu Plus.
Przeczytaj: List otwarty opozycji... do opozycji. „Dotarliśmy do punktu krytycznego”
- Ja mówię za Ireneusza Rasia. Mnie międzynarodowa pozycja Radosława Sikorskiego bardzo odpowiada i uważam, że to jest polityk nie do końca dociążony w PO, ja bym go dociążył - sugerował poseł z Krakowa.
A przed Koalicją Obywatelską kolejny test w nadchodzących tygodniach - Lewica zamierza pójść za ciosem i ma zamiar złożyć projekt do Sejmu, liberalizujący prawo antyaborcyjne. Ewentualne głosowanie w tej sprawie może jeszcze mocniej podzielić KO na liberałów i konserwatystów w wyniku czego Raś wraz z tą drugą grupą opuści ugrupowanie.
Na domiar złego z perspektywy KO, PSL buduje sojusz z prezydentem Bronisławem Komorowskim, szukając "drogi środka". Były prezydent włączył się do inicjatywy w celu przekonania wyborców centroprawicowych - również zwolenników PiS - do programu "nowej chadecji".
GW
Inne tematy w dziale Polityka