Long March 5B, Długi Marsz 5B, chińska rakieta, Space Command, Kosmos, Ziemia, kosmiczne śmieci, rakieta uderzy w ziemię
Jest olbrzymie ryzyko, że na Ziemię spadnie fragment olbrzymiej rakiety Długi Marsz 5B, która wyniosła niedawno na orbitę moduł planowanej chińskiej stacji kosmicznej. Nie wiadomo dokładnie, kiedy, w którym miejscu uderzy i jakie potencjalnie wyrządzi szkody.
Rakieta Długi Marsz 5B
Rakieta Długi Marsz 5B wyniosła w ubiegły czwartek na orbitę jeden z kluczowych modułów planowanej chińskiej stacji kosmicznej Tiangong („niebiański pałac”). Następnie sama weszła na tymczasową orbitę i obecnie okrąża Ziemię raz na 90 minut, ale leci zbyt szybko, by agencje kosmiczne mogły przewidzieć, gdzie wejdzie w atmosferę.
Według „Guardiana” od 1990 roku żaden obiekt o masie większej niż 10 ton nie był celowo pozostawiony na orbicie, by ponownie wejść w atmosferę w sposób kontrolowany. Gigantyczny kawał chińskiego "kosmicznego śmiecia" ma 30 m długości i 5 m szerokości i waży 21 ton metrycznych.
Gdzie spadnie chińska rakieta?
U.S. Space Command robi wszystko, co może, by ustalić dokładną datę i miejsce upadku rakiety i stara się nieustannie śledzić położenie chińskiego Long March 5B w kosmosie. Przy obecnym tempie element rakiety powinien ponownie wejść do atmosfery już w najbliższy weekend, między 7 lub 9 maja. Ministerstwo obrony USA spodziewa się, że nastąpi to w sobotę. Miejsce ponownego wejścia w atmosferę będzie jednak można określić dopiero kilka godzin przed tym wydarzeniem – napisano w komunikacie Pentagonu.
Czas powrotu rakiety do lotu będzie częściowo uzależniony od atmosfery ziemskiej, która może wzrastać lub kurczyć się nieznacznie w zależności od przypadkowych fluktuacji energii słonecznej docierającej do planety.
Eksperci szacują, że Długi Marsz 5B powinna trafić w jakieś miejsce na Oceanie Spokojnym, ponieważ zajmuje najwięcej powierzchni naszego globu. Ale równie dobrze może być to Ocean Atlantycki albo na tereny zamieszkane przez ludzi. „Potencjalnie nie jest dobrze” - powiedział astrofizyk z Uniwersytetu Harvarda Jonathan McDowell, cytowany przez dziennik „Guardian”.
Nachylenie orbity rakiety - jej kąt względem równika - wynosi obecnie 41,5 stopni, przenosząc ją na północ, aż do Chicago, Rzymu i Pekinu oraz na południe, na Nową Zelandię i Tasmanię. To oznacza, że upadek rakiety oznaczałby wielką katastrofę.
Niemożliwe jest ustalenie, które skupiska ludności - jeśli w ogóle - będą zagrożone przez rakietę, aż do chwili, gdy zacznie swój ostateczny powrót. Jej prędkość orbitalna przekracza 28 000 k/h, a błędne obliczenie powrotu do lądowania o pół godziny w obie strony może spowodować różnicę w odległości lądowania o ponad 10 000 km!
- Wskazanie dokładnego miejsca uderzenia, to jak gra w kubek - komentuje McDowell.
Ekspert uspokaja, że jest szansa na to, że niecały fragment rakiety doleci do ziemi, bowiem większa jego część spłonie podczas lotu, a tylko pomniejsze metalowe elementy, odporne na wysokie temperatury.
Kosmiczne śmieci
Zwykle elementy rakiet kosmicznych, gdy już spełnią swoje zadanie, są kierowane w celu kontrolowanego zniszczenia poprzez tarcie w atmosferze. Z sekcją chińskiej rakiety tak się jednak nie stało. Zdaniem naukowca Chińczycy postąpili bardzo lekkomyślnie. - Chiny są wyjątkiem pod względem sposobu, w jaki kraje pozbywają się części rakiet przez 30 lat - mówi McDowell.
W przypadku rakiet wystrzeliwanych z przylądka Canaveral ich późniejszym składowiskiem jest pobliski Atlantyk. W przypadku Chin, które wystrzeliwują swoje rakiety z centrum startowego Wenchang w prowincji Hainan na południowej wyspie, Pacyfik jest zazwyczaj złomowiskiem.
W marcu na ziemię w amerykańskim stanie Waszyngton i do oceanu u wybrzeży stanu Oregon spadły części rakiety Falcon 9 amerykańskiej firmy SpaceX.
Space Command donosi, że w kosmosie krąży około 30 tys. kosmicznych śmieci, których położenie jest nieustannie obserwowane.
ja
Inne tematy w dziale Technologie