Bronisław Komorowski wciąż przeżywa traumę po klęsce 2015 roku. I nie wini za tę klęskę PiS-u, ale swoich sojuszników z Platformy Obywatelskiej. Uważa, że sposób, w jaki poprowadzono tamtą kampanię utorował PiS-owi drogę do zwycięstwa. I wspierając PSL chce utrzeć trochę nosa politykom PO – mówi dr Andrzej Anusz, politolog, Instytut Piłsudskiego.
Coraz więcej jest doniesień o powstaniu nowej formacji centroprawicowej, tzw. nowej chadecji. Miałoby ją tworzyć Polskie Stronnictwo Ludowe – Koalicja Polska, środowiska Jarosława Gowina oraz część konserwatywna Platformy Obywatelskiej. Patronem miałby zostać były prezydent Bronisław Komorowski. Czy w ogóle istnieje w Polsce zapotrzebowanie na nową, centroprawicową formację?
Dr Andrzej Anusz: Te zapowiedzi są bardzo interesujące i wpisują się w to, co było zapowiadane już wcześniej, gdy Piotr Zgorzelski mówił, że należy budować wokół PSL nową chadecję, nowe ugrupowanie centrowe o zabarwieniu konserwatywnym. Miałoby się w nim znaleźć PSL, ale też część Patformy Obywatelskiej i część Zjednoczonej Prawicy – Porozumienie Jarosława Gowina, a może nawet część PiS. Byłoby to o tyle ciekawe, że nastąpiłoby pewne „przeoranie” polskiej polityki w poprzek, połączenie ludzi związanych z PiS i ludzi związanych z PO.
Niezależne badania wskazują, że gdyby faktycznie takie ugrupowanie powstało, mogłoby liczyć na dwucyfrowe poparcie, nawet 12 proc. To naturalne – jak zauważył sam Bronisław Komorowski, jest grupa wyborców zniechęconych PiS, ale o poglądach bardziej centroprawicowych. A Platforma Obywatelska idzie tu bardzo mocno w lewo. I jest grupa wyborców, której się to nie podoba
Tylko tu wrócę do pytania – czy wśród wyborców jest zapotrzebowanie na taką formację?
Jak najbardziej. Niezależne badania wskazują, że gdyby faktycznie takie ugrupowanie powstało, mogłoby liczyć na dwucyfrowe poparcie, nawet 12 proc. To naturalne – jak zauważył sam Bronisław Komorowski, jest grupa wyborców zniechęconych PiS, ale o poglądach bardziej centroprawicowych. A Platforma Obywatelska idzie tu bardzo mocno w lewo. I jest grupa wyborców, której się to nie podoba.
No dobrze, tylko czy akurat Bronisław Komorowski, jako były prezydent, człowiek – już pomijając ocenę jako polityka i prezydenta – kojarzony z klęską z 2015 roku – ma szansę być kimś, kto pociągnie taką formację, czy raczej będzie tak, że odstraszy elektoraty zarówno PO, jak i ten bardziej prawicowy?
Na pewno inicjatywy byłych prezydentów do tej pory nie osiągnęły wielkich sukcesów. Aleksander Kwaśniewski ani nie pociągnął jakoś specjalnie Lewicy i Demokratów, ani nie była sukcesem koalicja Europa Plus. Start Lecha Wałęsy okazał się klęską. Ale tu jest też jednak sytuacja, w której Bronisław Komorowski może, jako pewien patron inicjatywy być wsparciem dla samego PSL, pewną wartością dodaną. To także prztyczek w kierunku Platformy Obywatelskiej. Pamiętajmy, że Bronisław Komorowski wciąż przeżywa traumę po klęsce 2015 roku. I nie wini za tą klęskę PiS-u, ale swoich sojuszników z Platformy Obywatelskiej. Uważa, że sposób, w jaki poprowadzono tamtą kampanię utorował PiS-owi drogę do zwycięstwa. I chce w ten sposób utrzeć trochę nosa politykom PO. Ale mimo wszystko, ja bym tego nie lekceważył, bo zarówno w elektoracie jest zapotrzebowania na nową formację, ale też jest wielu polityków, którzy niekoniecznie dziś mają platformę do działania. I albo dojdzie do sytuacji, w której w PO dojdzie do zmiany przywództwa i na przykład wróci Grzegorz Schetyna, który doceni jakoś konserwatywne skrzydło, albo przeciwnie – PO pójdzie jeszcze mocniej w lewo, i wtedy w sposób oczywisty przestrzeń dla nowej siły się stworzy.
A jaka będzie w tym rola Komorowskiego, czy może w roli potencjalnych liderów powrócą jeszcze inni zapomniani politycy – Jerzy Buzek, Artur Balazs?
Jeśli chodzi o powrót polityków centroprawicowych będących od lat poza głównym nurtem, to niczego wykluczyć nie można. Natomiast co do Komorowskiego, to uważam, że bardziej będzie on patronem, działał z zewnątrz, niż wchodził w realną polityczną grę, czy był jakimś liderem. Nie wierzę też w to, żeby startował w wyborach prezydenckich, a takie sugestie się pojawiły. Konstytucyjnie mógłby to zrobić, ale pamiętamy, jak takie powroty się kończą. Próbował Lech Wałęsa w 2000 roku, pięć lat po porażce z Kwaśniewskim. Skończyło się wielką kompromitacją. Natomiast jedno nie ulega wątpliwości – Komorowski liderem nie będzie, ale może być wartością dodaną dla szerokiego bloku. Jeśli jednak okaże się, że nowa chadecja jednak nie powstanie, a wystartuje sam PSL, to wsparcie byłego prezydenta dla ludowców będzie olbrzymim bonusem. I potężnym ciosem w konkurentów spod znaku KO.
Rozmawiał Przemysław Harczuk
Inne tematy w dziale Polityka