Kwestia relacji z Rosją i udziału GRU w wybuchu w składzie amunicji we Vrbieticach dzieli czeskich polityków.
Wicepremier, minister spraw wewnętrznych Czech Jan Hamaczek powiedział w poniedziałek, że w sprawie wybuchu w składzie amunicji we Vrbieticach w 2014 roku śledczy badają tylko jedną wersję zdarzeń i jest ona związana z agentami rosyjskiego wywiadu wojskowego GRU.
Hamaczek zaprzeczył informacjom, które w niedzielę przekazał w wystąpieniu prezydent Czech Milosz Zeman, mówiąc o dwóch wersjach zdarzeń badanych w ramach śledztwa. Jedna miała według szefa państwa dotyczyć nieprofesjonalnego obchodzenia się z materiałami wybuchowymi, a druga - działań obcego wywiadu.
Wicepremier podkreślił w poniedziałek, że
badana jest tylko wersja związana z przemieszczaniem się agentów GRU z jednostki 29155.
Przemówienie Zemana było takie, że wszyscy, łącznie z Rosją, mogli znaleźć w nim „coś dla siebie” – powiedział Hamaczek. Jego zdaniem prezydent postanowił, „nie do końca fortunnie”, spróbować w ciągu kilku minut opowiedzieć Czechom o skomplikowanej sprawie.
– Opieraliśmy się na informacjach, które zostały nam dostarczone nie tylko przez służbę bezpieczeństwa, ale także przez policję i prokuraturę. To na tej podstawie zareagowaliśmy mocno jako Republika Czeska, więc oczywiste, że dowody były przekonujące – powiedział Hamaczek. Te same dowody zostały następnie przekazane sojusznikom oraz posłom i senatorom. – Przedstawione fakty były tak poważne, że wyjaśniają bezprecedensowe działania czeskiego rządu oraz ogromne wsparcie, jakie otrzymujemy od naszych sojuszników – dodał.
Na znak solidarności z Czechami rosyjscy dyplomaci zostali wydaleni ze Słowacji, Litwy, Łotwy, Estonii oraz Rumunii.
KW
Inne tematy w dziale Polityka