Donald Tusk chciał, by Rosjanie przygotowali listę osób, które po katastrofie smoleńskiej otrzmałyby polskie odznaczenia państwowe.
Mówił o tym 26 kwietnia 2010 r. Adam Rotfeld, wówczas współprzewodniczący polsko-rosyjskiej grupy ds. trudnych.
Donald Tusk przed pogrzebem pary prezydenckiej na Wawelu zwracał się do prezydenta Rosji Dmitrija Miedwiediewa i szefa MSZ Siergieja Ławrowa, żeby strona rosyjska przygotowała listy osób, których strona polska mogłaby uhonorować odznaczeniami państwowymi.
Kilkanaście dni po katastrofie smoleńskiej – 26 kwietnia 2010 r. – odbyła się debata „Szansa na przełom w stosunkach polsko-rosyjskich". Zorganizowały ją Polska Agencja Prasowa i rosyjska agencja RIA Nowosti.
W konferencji udział wzięli m.in. były szef polskiej dyplomacji Adam Rotfeld, były premier Władysław Cimoszewicz i ówczesny prominentny polityk Platformy Obywatelskiej, późniejszy minister administracji i cyfryzacji, Andrzej Halicki.
Spotkanie na Wawelu
– Nie sądzę, żeby to było jakimś ujawnieniem tajemnicy, że w czasie spotkania na Wawelu, w czasie pogrzebu prezydenta Lecha Kaczyńskiego i jego małżonki, jeszcze przed uroczystościami pogrzebowymi odbyło się spotkanie premiera Tuska, marszałka Komorowskiego z prezydentem Miedwiediewem i ministrem spraw zagranicznych Ławrowem – opowiadał Rotfeld.
– Zaczęło się od wyrażania sobie wzajemnie podziękowań za zachowanie przywódców obu państw, ale również obywateli; i główne, pierwsze pytanie, jakie skierował premier Tusk pod adresem rosyjskiego gościa, było to, żeby strona rosyjska przygotowała listy osób, którym strona polska mogłaby wyrazić nie tylko podziękowanie, ale i przygotować odznaczenia państwowe, ponieważ w istocie rzeczy w Polsce jest taka potrzeba, aby powiedzieć głośno i wyraźnie „dziękujemy“ – stwierdził były minister.
KW
Inne tematy w dziale Polityka