Robert Kropiwnicki jest właścicielem dziewięciu mieszkań. Poseł PO zapewniał, nie jest „kolekcjonerem”, lecz „inwestorem”, a na swój majątek zarobił pracując przez lata w samorządowej spółce.
- Skoro część posłów PO szukała nieruchomości prezesa PKN Orlen Daniela Obajtka, to może poprosiliby CBA o sprawdzenie oświadczeń posła KO Roberta Kropiwnickiego - skomentował Krzysztof Sobolewski z PiS.
Dziewięć mieszkań Kropiwnickiego
W środę w RMF FM poseł KO Robert Kropiwnicki pytany o to, czy jest "kolekcjonerem" mieszkań, odparł, że "raczej inwestorem".
Na uwagę dziennikarza, że posiada dziewięć mieszkań, Kropiwnicki odparł, że jest posłem zawodowym od 2015 r., a wcześniej pracował w spółce, w której zarabiał więcej niż poseł.
- Jestem posłem zawodowym dopiero od 2015 r., wcześniej długo pracowałem, byłem posłem niezawodowym i pracowałem w spółce, w której zarabiałem dużo lepiej niż poseł - mówił Kropiwnicki.
Poseł KO dodał, że była to "spółka samorządowa", w której pracował 12 lat i to wówczas odłożył pieniądze na zakup mieszkań.
To m.in. o tej posadzie parlamentarzysty „Gazeta Wyborcza” w 2014 roku pisała, że legniccy politycy PO „stworzyli układ”, w którym z prywatnych pieniędzy korzystali członkowie ich rodzin i partyjni znajomi. Krótko potem Kropiwnicki odszedł ze spółki, której wcześniej był prezesem.
Sobolewski o mieszkaniach Kropiwnickiego
Skoro część posłów PO szukała nieruchomości prezesa PKN Orlen Daniela Obajtka, to może poprosiliby CBA o sprawdzenie oświadczeń posła KO Roberta Kropiwnickiego - tak w czwartek szef komitetu wykonawczego PiS Krzysztof Sobolewski odniósł się do kwestii oświadczenia majątkowego Kropiwnickiego.
Sobolewski pytany w Programie I Polskiego Radia, czy CBA powinno skontrolować oświadczenie majątkowego Roberta Kropiwnickiego, odparł, że jest to decyzja służb.
Skoro niedawno część posłów PO szukała nieruchomości pana prezesa Obajtka i biegała, krzyczała o tym, że ktoś ma jedną lub druga nieruchomość, a teraz, jak się okazuje, że w ich własnych szeregach są magnaci nieruchomości jak poseł Kropiwnicki, to może i oni też poprosiliby CBA o sprawdzenie oświadczeń majątkowych pana posła Kropiwnickiego od momentu, kiedy jest posłem i skąd te mieszkanie i skąd na to środki - mówił szef komitetu wykonawczego PiS.
Gdzie pracował Kropiwnicki i ile zarabiał?
Robert Kropiwnicki od 2002 pracował w Agencji Rozwoju Regionalnego Arleg. Rok później został prezesem – opisywał portal legnica.naszemiasto.pl. Jak wskazywali dziennikarze, na tym stanowisku zarabiał około 5,5 tys. zł netto.
W grudniu 2010 roku trafił do Sejmu w miejsce Janusza Mikulicza. Kilka miesięcy później, w kwietniu 2011 roku, Kropiwnicki zrezygnował z funkcji prezesa Arlegu. Jak tłumaczył, ciężko mu było łączyć tę funkcję z obowiązkami posła. Posłem zawodowym wówczas jeszcze nie został. Krótko po tym otrzymał inną posadę w tej samej samorządowej spółce: dyrektora zarządzającego.
W 2014 roku „Gazeta Wyborcza” opisała aferę, która – jak mówiły tytuły artykułów dziennika – groziła końcem PO w Legnicy.
Dziennikarze cytowali polityków tej partii, którzy o sposobie zarządzania spółką przez Kropiwnickiego i nowego prezesa (Jarosław Rabczenko, wówczas także wiceprzewodniczący PO w Legnicy) mówili: kumoterstwo i łamanie dobrych obyczajów. Kropiwnicki był wówczas także szefem powiatowych struktur Platformy.
„Gazeta Wyborcza” wskazywała, że „pieniądze z Arlegu trafiały na konta prywatnych spółek. m.in. do Agencji Rozwoju Społecznego, w której udziały miała partnerka życiowa Kropiwnickiego Dorota Struska”.
KJ
Inne tematy w dziale Polityka