Pod koniec maja badania kliniczne dadzą wstępną odpowiedź, czy amantadyna może być stosowana jako lek wspomagający leczenie na koronawirusa.
Prof. Konrad Rejdak, neurolog, kierownik Katedry i Kliniki Neurologii Uniwersytetu Medycznego w Lublinie był pytany przez "Nasz Dziennik" o postępy w testach amantadyny. - Przypomnę, że założeniem naszego projektu jest aplikowanie amantadyny pacjentom w początkowej fazie choroby, kiedy tylko otrzymamy pozytywny wynik PCR, czyli potwierdzający zakażenie wirusem SARS-CoV-2. W naszym badaniu podjęliśmy się oceny leku głównie ze względu na objawy neurologiczne, które są najczęstszym powikłaniem w COVID-19. Być może przy okazji okaże się, czy amantadyna może hamować progresję choroby w kierunku niewydolności oddechowej u osób z bardzo wczesnym zakażeniem, czyli w momencie, kiedy nikt jeszcze nie wie i nie może przewidzieć, jak dalej przebiegnie choroba - ocenił lekarz.
Odnosząc się do tego, że w przestrzeni publicznej pojawiają się głosy krytyczne dotyczące leczenia amantadyną, Rejdak powiedział: - Każdy lek może wywołać jakieś działania niepożądane.
- To jest generalna właściwość leków wydawanych na receptę. Przyjmowanie medykamentów, a przypomnijmy, że amantadyna jest substancją leczniczą dostępną tylko na receptę, nigdy przecież nie jest obojętne dla organizmu. Na chwilę obecną nie mamy wystarczających opublikowanych dowodów naukowych, aby rekomendować taką terapię we wskazaniu COVID-19 - przypomniał.
- Dlatego tak ważne jest to, aby każda terapia farmakologiczna była pod kontrolą lekarza - doradził Rejdak. - Poza tym warto zaznaczyć, że co prawda amantadyna ma słabe działanie antywirusowe, ale wpływa głównie na układ nerwowy organizmu. Jej skuteczność jest, moim zdaniem, potencjalnie najbardziej optymalna, z punktu widzenia hamowania wirusa, na samym początku zakażania. Wiem, że obecnie w szpitalach przebywają w stanie ciężkim pacjenci, którzy przyjmowali amantadynę na własną rękę. Jednak tak naprawdę nie wiemy, w którym momencie ci chorzy zażyli ten lek, w jakiej dawce i jak długo go stosowali. Nie wiemy, czy w momencie, kiedy zdecydowali się na tę terapię, wirus w ich organizmie namnożył się już tak intensywnie, że żadne dawki amantadyny nie miały szans pomóc - przytoczył przykłady.
Kiedy możemy się spodziewać wstępnych wyników badań klinicznych amantadyny? - Myślę, że realnym terminem jest koniec maja. Wtedy już będziemy dysponować odpowiednią liczbą wyników badań pacjentów i zabierzemy się za analizę zebranych informacji. Oczywiście, wszystko zależy od chęci pacjentów do udziału oraz wczesnego ich zgłaszania się do oceny klinicznej - zaznaczył Rejdak.
GW
Inne tematy w dziale Rozmaitości