Biskup Michał Janocha, który przewodniczył mszy, podkreślił, że katastrofa ta stała się wielką raną dla całego narodu i pozostaje nią do dziś.
Po jej zakończeniu para prezydencka złożyła kwiaty pod znajdującą się w Archikatedrze Warszawskiej tablicą upamiętniającą prezydenta Lecha Kaczyńskiego.

Zgromadzonych na mszy przywitał proboszcz Parafii Archikatedralnej św. Jana Chrzciciela ksiądz Bogdan Bartołd.
– A co myśleli po latach ich duchowi synowie i córki, którzy 10 kwietnia 2010 r. lecieli samolotem, aby wraz z prezydentem Lechem Kaczyńskim i jego małżonką pomodlić się na ich grobach? Oni, którzy byli prawdziwą elitą, reprezentacją narodu (...) oni, którzy wybrali tę drogę świadomie i dobrowolnie - czy mogli pomyśleć, że to ich lot ostatni? – pytał.
– To, co się wydarzyło przed 11 laty pod Smoleńskiem, stało się wielką raną - nie tylko dla najbliższych, rodzin i przyjaciół, stało się wielką raną dla nas wszystkich, dla całego narodu i pozostaje nią po dziś dzień – podkreślił.
Pytał, co należy robić z tą raną. – Można rozdrapywać, jątrzyć, wtedy bardziej krwawi, można ją zasłonić, udawać, że jej nie ma - ale przecież zasłaniana pozostaje. Można przyjąć postawę człowieka niegodną, można ją wyśmiewać, można z niej szydzić. Wszystko można, ale czy się godzi? – mówił bp Janocha.
Bp Janocha podkreślał, że apostołowie rozpoznali zmartwychwstałego Chrystusa po ranach; przekonywał, że podobnie należy czytać naszą historię osobistą, społeczną, narodową - zwycięstw i klęsk, powstań, ale także niepodległej Polski, Solidarności.
– Ta historia pozostawia na ciele narodu swoje rany - te dawne i nowe, zabliźnione i zupełnie świeże. Czy wspominanie ich to cierpiętnictwo, jak myślą niektórzy? Nie, tu jest nasze polskie DNA, to jest nasza narodowa pamięć, tożsamość, cierpliwie tkana przez wieki osnową wydarzeń i mitów, wątkami heroicznymi i pospolitymi, wciąż na nowo interpretowana – mówił. Zaznaczył, że ta pamięć i tożsamość powalała Polakom „zwycięsko wychodzić z prób, których nie brakowało w historii i nie brakuje”.
Podkreślał, że „dziś inżynierowie dusz pracują w swoich retortach nad zniszczeniem naszej pamięci i tożsamości, aby na jej gruzach zbudować nowy wspaniały świat”. – Jaką inną wizję własnej historii i tożsamości można przedstawić człowiekowi, społeczeństwu, narodowi, na jakich fundamentach mają budować swoją przyszłość nasze dzieci? – pytał bp Janocha.
KW
Komentarze
Pokaż komentarze (35)