Posiedzenie  Podkomisji ds. Ponownego Zbadania Wypadku Lotniczego, fot. gov.pl
Posiedzenie Podkomisji ds. Ponownego Zbadania Wypadku Lotniczego, fot. gov.pl

TVP na prośbę Macierewicza pokaże film z raportu końcowego podkomisji smoleńskiej

Redakcja Redakcja Katastrofa smoleńska Obserwuj temat Obserwuj notkę 85

W TVP1 pokaże relację z wyników prac podkomisji smoleńskiej Antoniego Macierewicza. Emisja filmu zaplanowana jest na sobotę 10 kwietnia o godz. 20.25 - podała TVP. W tej sprawie szef podkomisji Antoni Macierewicz wystosował list do prezesa TVP Jacka Kurskiego.

Raport podkomisji smoleńskiej zobaczymy w 11. rocznicę katastrofy

"W związku z udostępnieniem Telewizji Polskiej przez Podkomisję ds. Ponownego Zbadania Wypadku Lotniczego filmowej relacji z wyników badań prac Podkomisji, Telewizja Polska informuje, że materiał ten zostanie wyemitowany w sobotę, 10 kwietnia o godz. 20.25 w TVP1" - poinformowała TVP.

"Telewizja Polska, jako nadawca publiczny, w sprawie tak ważnej jak wyjaśnienie przyczyn katastrofy smoleńskiej czuje się zobowiązana w pierwszej kolejności publikować materiały autoryzowane przez instytucje państwowe, w drugiej zaś - o charakterze dziennikarskim i publicystycznym" - wyjaśnił publiczny nadawca.

W czwartkowym wydaniu "Wiadomości" TVP zaprezentowały skan listu szefa podkomisji do spraw ponownego zbadania przyczyn i okoliczności wypadku samolotu Tu-154M pod Smoleńskiem Antoniego Macierewicza, skierowany do prezesa TVP Jacka Kurskiego.

"W imieniu Podkomisji do ponownego zbadania wypadku lotniczego przekazuję filmową relację z wyników badań prac Podkomisji z prośbą o emisję w 11. rocznicę katastrofy smoleńskiej w godzinach wieczornych" - napisał Macierewicz w liście do Jacka Kurskiego.

Podczas spotkania online z Klubami Gazety Polskiej w zeszłym tygodniu Macierewicz informował, że raport podkomisji jest już gotowy. - Niecały tydzień temu debatowaliśmy nad procedurami, które muszą być dopełnione, aby raport uzyskał formalny status. Byliśmy dalece optymistyczni w tej sprawie, tekst jest gotowy, uległ pewnemu rozszerzeniu od tego w wersji filmowej - powiedział szef podkomisji.

- Dyskutowaliśmy nad tym, żeby w okolicy 10 kwietnia ten raport można było przegłosować, ale wczoraj usłyszeliśmy o nowych obostrzeniach, które ograniczają spotkania do 5 osób i nie wiem, czy znajdziemy sposób byśmy mogli przekroczyć ten limit. Raport jest gotowy, a unowocześniona wersja filmowa czeka na możliwość emisji w Telewizji Polskiej - dodał.

Macierewicz podkreślił wówczas, że raport czeka jeszcze na podpisy członków komisji.

O tym, że raport jest już gotowy informował również prezes PiS Jarosław Kaczyński w wywiadzie dla "Gazety Polskiej". Prezes PiS dodał, że wśród osób badających przyczyny katastrofy są rozbieżności - Antoni Macierewicz uważa, że raport jest gotowy, a część osób zgłasza potrzebę wykonania kolejnych analiz i badań. - Chciałbym, żebyśmy doszli do takiego momentu, w którym wszelkie takie wątpliwości nie będą miały miejsca - zaznaczył prezes PiS.

Tajna narada z Klichem - Tusk o przyczynach katastrofy

Wczoraj TVP1 w programie "Magazyn śledczy Anity Gargas" wyemitowano kolejne fragmenty nagrania z poufnej narady, do której miało dojść 23 kwietnia 2010 r. Uczestniczyli w niej m.in. ówczesny premier Donald Tusk, Edmund Klich, ówczesny przewodniczący Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego, akredytowany przy badającej przyczyny tragedii MAK oraz części ministrów. Rozmowa dotyczyła m.in. przepisów, na podstawie których była badana katastrofa smoleńska.

Ówczesny premier Donald Tusk wypowiada się na nagraniach o ewentualnych przyczynach katastrofy.

- Prawdziwe źródło niepokoju w Polsce to jest, czy to zrobili Rosjanie. To są te najgroźniejsze spekulacje"- mówi Tusk. - Im więcej zagadek, tajemnic czy spraw ukrytych, tym więcej pożywek dla najbardziej idiotycznych, a jakże groźnych spekulacji dotyczących na przykład zamachu ze strony rosyjskiej - dodał ówczesny premier.

Z kolei Edmund Klich podczas narady w KPRM z 23 kwietnia 2010 r. mówił, że dopiero siódmego dnia po katastrofie smoleńskiej dowiedział się, że jest oficjalnie szefem komisji. Klich odnosił się także do zastosowania różnych procedur w badaniu przyczyn katastrofy.

- Ja sądziłem, ponieważ był to samolot lotnictwa państwowego, do którego w państwach NATO mają zastosowanie STANAG-i, to że ktoś przeanalizuje i zaproponuje stronie rosyjskiej właśnie procedowanie według tego STANAG-u i ja przedstawiałem panu ministrowi Grabarczykowi propozycję rosyjską. Natomiast, jeśli ktoś by przeanalizował, może by inaczej sformułował pytania czy wnioski do strony rosyjskiej - powiedział Klich.

- Gdyby podpisano szybko umowę bilateralną albo przyjęto procedowanie według STANAG-u, to pewne rzeczy mogły być inaczej załatwione. Jeśli działamy według załącznika trzynastego, to już wszystko jest precyzyjnie określone i nie można wybiegać za tą procedurę. Ja po prostu miałem nadzieję, że ktoś w Polsce oceni to wszystko dobrze i zaproponuje Rosjanom jakieś alternatywne rozwiązanie - dodał.

Gdzie są dokumenty z 2010 roku?

W programie TVP1 pojawia się również wypowiedź ówczesnego szefa MSWiA Jerzego Millera, który 28 kwietnia 2010 r. objął - po Edmundzie Klichu - stanowisko przewodniczącego Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego badającej przyczyny katastrofy. Wypowiedź - według TVP - ma pochodzić z tajnego posiedzenia komisji z 28 kwietnia 2010 r.

- Jeżeli te dwa raporty będą różne, to będzie do tego cała teoria spiskowa budowana w społeczeństwie, że albo ten ukrył albo tamten ukrył, ale na pewno prawda gdzieś jeszcze indziej. My mamy tutaj cztery podmioty, które będą publikowały coś - komisję rosyjską, prokuratora rosyjskiego, komisję polską, prokuratora polskiego. A w związku z tym albo zadbamy w tej czwórce o jednolity przekaz, który nie sprzyja budowaniu mitów i podejrzeń albo sami sobie ukręcimy bicz na własne plecy - miał powiedzieć Miller.

W programie wypowiedział się również były szef gabinetu premiera Marek Suski, który podkreślił, że w czasie pracy w KPRM zwrócił się o udostępnienie dokumentów tajnych z roku 2010. - Kiedy pracowałem w KPRM miałem przywilej albo obowiązek zapoznać się z tajnymi dokumentami z lat ubiegłych i do moich obowiązków należała ocena tych dokumentów, odesłanie ich do archiwów bądź odtajnienie - mówił Suski.

- Kolejno rok po roku czytałem dokumenty. Zdziwienie moje wzbudziło to, że były to dokumenty z 2009 r. i później dopiero z 2011 r. i kolejnych lat. Niestety nie było dokumentów z 2010 r. i pani z kancelarii tajnej nie potrafiła mi odpowiedzieć na pytanie, co się stało z tymi dokumentami. Mogę sądzić, że ci, którzy wtedy rządzili, mieli coś do ukrycia. Zwłaszcza teraz, patrząc na zapis nagrań rozmów Donalda Tuska z Edmundem Klichem - dodał były szef gabinetu premiera.

ja

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj85 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (85)

Inne tematy w dziale Polityka