Dziennikarze "Gazety Wyborczej", Onetu, "Polityki" i wielu internautów wyśmiewało Andrzeja Dudę po publikacji jednego zdjęcia. Okazało się jednak, że prezydent rozmawiał telefonicznie z królem Jordanii przez podłączony aparat.
Czy głowa państwa udawała, że rozmawia przez telefon? Zdjęcie opublikowane przez Kancelarię Prezydenta i powielane w mediach społecznościowych zdominowały dyskusję polityczną w czwartek. Tematem dnia w sieci nie była wysoka liczba zgonów na COVID-19 czy przyspieszenie szczepień, a to, czy Andrzej Duda miał podpięty kablem telefon.
- Andrzej Duda rozmawiał przez "niepodłączony telefon"? - zapytała redakcja "Gazety Wyborczej", sugerując wizerunkową wpadkę prezydenta rozmawiającego z królem Jordanii. Temat podchwycili politycy opozycji i dziennikarze, którzy zarzucali Dudzie kompromitację. Niektórzy publikowali nawet instrukcję podłączenia telefonu do sieci.
- Był kabel, czy nie było kabla? - dopytywała Katarzyna Lubnauer z Koalicji Obywatelskiej. Swój wpis usunęła po tym, jak okazało się, że telefon był jednak podłączony do sieci i miał przełącznik.
- Ręce opadają. Ta seria ostatnich wpadek wygląda na świadomy sabotaż wobec głowy państwa - oskarżał Michał Kobosko, współpracownik Szymona Hołowni.
- Cały próbnym z tym telefonem polega na tym, ze na tym etapie to już absolutnie nikogo nie dziwi. Wręcz przeciwnie. Nie stać nas na podłączenie A. Dudzie telefonu? Państwo, które stać na prezydenta Dudę, stać na wszystko - dziwił się redaktor naczelny "Newsweeka" Tomasz Lis.
- Dawno się tak nie uśmiałam. A mówią, że prezydent Andrzej Duda nie robi nic dla obywateli w smutnym czasie pandemii. Tak, wiem, że to „zdjęcie ilustracyjne”. Ale mimo wszystko zabawne - komentowała dziennikarka śledcza Oko.press Bianka Mikołajewska.
- Bronię prezydenta RP i nie zgadzam się na ośmieszanie głowy państwa przez Kancelarię Prezydenta - napisał Jacek Nizinkiewicz, publicysta "Rzeczpospolitej".
- Ale jak mu wreszcie podłączą ten telefon, to wszystkim kopara opadnie - kpił Wojciech Szacki, komentator "Polityki Insight".
Onet postanowił nawet przeanalizować konstrukcję aparatu telefonicznego w Pałacu Prezydenckim:
Gdy okazało się, że zdjęcie prezydenta wykonano w czasie rozmowy przez działający telefon, większość dziennikarzy usunęła wpisy na temat rzekomej wpadki polityka:
Na falę krytyki zareagował rzecznik głowy państwa. - Po pierwsze tego typu rozmowy przeprowadza się wspólnie ze współpracownikami przebywającymi w tym samym pomieszczeniu. Stąd maseczka. Co do drugiego „newsa”, to może trudno to sobie wyobrazić, ale ten telefon może być także podłączony do linii z boku aparatu - tłumaczył Błażej Spychalski.
GW
Inne tematy w dziale Polityka