Europa nigdy nie zdaje egzaminu, gdy działać trzeba zdecydowanie i w pośpiechu - stwierdził francuski filozof Pierre Manent w opublikowanym w piątek wywiadzie dla dziennika „Le Figaro”, w którym analizował „strukturalne słabości” Unii Europejskiej.
Filozofa nie dziwią opóźnienia w akcji szczepień przeciw Covid-19, gdyż jak twierdzi, „wynika to ze złożoności struktur europejskich”. Europa – tłumaczy – to 27 suwerennych państw, które postanowiły współpracować. „Na tej rzeczywistości ustawiono dekorację wymarzonej Europy z Komisją, pozbawioną jakiegokolwiek uznania politycznego, ale która oficjalnie odpowiedzialna jest za »ogólny interes europejski«” - mówi.
To samo, co ze szczepieniami, dzieje się z 750 miliardami euro Funduszu Odbudowy, z których nie ruszono jeszcze ani grosza - porównuje filozof – i zauważywszy, że „Europa działa zgodnie ze swą strukturą”, dziwi się, że „ktoś się jeszcze temu dziwi”.
Wynika to – mówi – z tego, że „od początku, Unia widziała się jako niekończący się proces, mający błogosławieństwo historii”. Dlatego - wyraża opinię – Europa nigdy nie zdaje egzaminu, gdy działać trzeba zdecydowanie i w pośpiechu.
I na tym – jego zdaniem - polega różnica między UE a działaniem w ramach państwa, gdzie „dochodzi albo nie dochodzi do naturalnego paktu między obywatelami a rządami, czego przykładem jest brexit”.
Mając dosyć gadulstwa drepcących w miejscu negocjacji, Boris Johnson zadecydował, że należy wprowadzić w życie to, o czym zadecydował naród i wyborcy mu zaufali – przypomina filozof i nazywa brytyjskie władze „rządem naprawdę przedstawicielskim”. W przeciwieństwie do krajów UE, które „już nie chcą ani wolności, ani odpowiedzialności”. „Kochają impotencję, bo gwarantuje im niewinność” - ocenia.
„Nie da się ukryć, że zachodzące procesy demograficzne i gospodarcze prowadzą do relatywnego obniżenia statusu Europy” - konstatuje Pierre Manent, a za upadek roli Francji obwinia „od dawna trwającą obojętność elit politycznych”. Ich wina – utrzymuje – jest tym większa, gdyż „sens naszego życia to wciąż życie narodu, życie Francji”.
„Pod nazwą Unia Europejska wybudowaliśmy sobie letni domek na pogodne dni, ale nie mieszkamy w nim naprawdę. I nigdy naprawdę mieszkać nie będziemy. Pogodzenie się z Niemcami to coś wyśmienitego, ale nie unieważnia ani naszych narodowych historii, ani naszych narodów” – wywodzi filozof, podkreślając, że to porozumienie „nie jest inauguracją życia postnarodowego”. I „parę francusko-niemiecką” określa jako „szczególnie szkodliwą fikcję”.
„Fikcją” jest też dla niego „europejska suwerenność”, o której „bez przerwy” mówi prezydent Francji Emmanuel Macron. „UE nie jest państwem federalnym, to organizacja międzynarodowa i nie ma narodu europejskiego” - twierdzi Manent.
Filozof konstatuje, że „nasze państwa są słabe i nie przestają się osłabiać, a Unia Europejska niezdolna jest do stworzenia siły, której brakuje państwom”. I po stwierdzeniu, że „poszliśmy złą drogą”, wzywa państwa europejskie, by „odzyskały prawo do samodzielnego rządzenia się”. Dlatego, że „jedynie państwa zdolne do działania stworzyć mogą zdolne do działania stowarzyszenie europejskie”.
KW
Inne tematy w dziale Polityka