To bezprecedensowy atak na przewodniczącego podkomisji Antoniego Macierewicza - przekazała w opublikowanym w środę komunikacie podkomisja smoleńska.
Autor zarzuca mu m.in. nie wykazanie „rzeczywistego, efektywnego wysiłku organizacyjnego, aby zidentyfikować wszystkie bezpośrednie i podstawowe przyczyny systemowe oraz czynniki przyczyniające się do katastrofy”. Zdaniem Joergensena były szef MON wprowadza też chaos i konflikty.
Do publikacji odniosła się Podkomisja do Ponownego Zbadania Wypadku Lotniczego. W komunikacie przekazała, że zamieszczony w tygodniku „Sieci” artykuł Glenna Jorgensena „jest zbiorem nieprawdziwych informacji, insynuacji i kłamstw niemających nic wspólnego z prawdą i z merytorycznymi pracami Podkomisji”. Jest natomiast - jak czytamy - „bezprecedensowym atakiem na Przewodniczącego Podkomisji Antoniego Macierewicza”.
„Wszystkie nieprawdziwe informacje zawarte w treści publikacji mają zamierzony jeden cel: zdyskredytowanie wszystkich - bez wyjątku - poczynań Antoniego Macierewicza i podważenie jego reputacji jako przewodniczącego. Celem tej publikacji jest zakwestionowanie wartości dotychczasowych prac Podkomisji i współpracujących z nią ekspertów, a tym samym uniemożliwienie ujawnienia prawdy o tragedii smoleńskiej. Jest to działanie na szkodę Państwa Polskiego” - podkreślono w komunikacie.

„Interpretacja faktów i informacji uzyskanych przez Glenna Jorgensena w związku i w trakcie badania wypadku lotniczego i przedstawiona przez niego w tygodniku »Sieci« fałszuje rzeczywistość. Pokazuje to jego nieetyczne zachowanie i rzeczywiste intencje oraz potwierdza nierespektowanie polskiego prawa” - czytamy w stanowisku podkomisji.
W oświadczeniu wskazano też, że Glenn Jorgensen jako były członek podkomisji swoją publikacją złamał prawo mówiące o zachowaniu tajemnicy uzyskanych informacji.
„Dowodem na to, iż zarzuty Glenna Jorgensena są fałszywe był film przedstawiający stan prac i wyniki badań Podkomisji zaprezentowany podczas posiedzenia Sejmowej Komisji Obrony Narodowej w lipcu 2020 roku. Udostępnienie filmu za pośrednictwem telewizji publicznej umożliwiłoby szerszej opinii społecznej zapoznanie się z wynikami prac Podkomisji eliminując pole do kłamstw wymierzonych w wyjaśnienie tragedii smoleńskiej” - podkreślono.
„Podkomisja jest organem kolegialnym, który uwzględnia różne zdania i punkty widzenia, ale nie może się zgodzić na to, by partykularne, niezrozumiałe interesy byłego członka Podkomisji prowadziły do fałszowania rzeczywistości i manipulowały opinią publiczną” - dodano w komunikacie.
Joergensen w artykule dla tygodnika „Sieci” pisze m.in., że - według jego wiedzy - wbrew publicznym zapewnieniom przewodniczącego podkomisji o tym, że raport końcowy jest gotowy od lipca ubiegłego roku, członkowie podkomisji deklarują, iż nie znają jego finalnej wersji.
Jorgensen zauważa, że wielu ludzi postrzega Macierewicza jako „bojownika o prawdę smoleńską”, ale - jego zdaniem - były szef MON „nie wykazał rzeczywistego, efektywnego wysiłku organizacyjnego, aby zidentyfikować wszystkie bezpośrednie i podstawowe przyczyny systemowe oraz czynniki przyczyniające się do katastrofy”.
Były członek podkomisji zarzuca mu m.in. słabe zarządzanie, szkodliwe decyzje merytoryczne, a także wprowadzanie chaosu i konfliktów. „Efektem działań szefa podkomisji jest niszczenie najważniejszego jej atutu jako organu badawczego, czyli wiarygodności” - ocenił. Zdaniem Jorgensena potrzebna jest zmiana na tym stanowisku. Sam zaproponował prof. Wiesława Biniendę.
KW
Komentarze
Pokaż komentarze (282)