Aleksiej Nawalny. fot. PAP/EPA/SERGEI ILNITSKY
Aleksiej Nawalny. fot. PAP/EPA/SERGEI ILNITSKY

Aleksiej Nawalny skazany na kolonię karną. Pod sądem zatrzymano 325 osób

Redakcja Redakcja Rosja Obserwuj temat Obserwuj notkę 71

Bezprecedensowe siły policji, zablokowane ulice i zatrzymania setek osób - to obrazki spod Moskiewskiego Sądu Miejskiego, do którego przywieziono rosyjskiego opozycjonistę Aleksieja Nawalnego. Sąd nakazał zamianę wyroku w zawieszeniu dla Aleksieja Nawalnego na pozbawienie wolności.

Przedstawicielka prokuratury Rosji zażądała  na procesie Aleksieja Nawalnego, by wyrok 3,5 roku w zawieszeniu z 2014 roku zamienić na bezwzględne wykonanie kary. Zażądała, by na poczet kary został zaliczony areszt domowy, który Nawalny odbył w 2014 roku.

Posiedzenie w Moskiewskim Sądzie Miejskim toczy się z przerwami od rana i przez cały czas wokół sądu trwają zatrzymania. Portal OWD-Info szacuje liczbę zatrzymanych na 325. Policja nadal blokuje ruch w rejonie sądu.


Rozprawa Nawalnego. Przed sądem nadzwyczajne środki bezpieczeństwa i aresztowania (źródło: x-news)

Sprawa Nawalnego

W 2014 roku Nawalny został skazany na 3,5 roku kolonii karnej w zawieszeniu za domniemaną defraudację funduszy francuskiej firmy Yves Rocher. W tym procesie współoskarżonym był jego brat Oleg Nawalny, któremu sąd nie zawiesił wykonania kary i który odbył wyrok w kolonii karnej. Obaj nie przyznawali się do winy.

Podczas pierwszych trzech godzin wtorkowej rozprawy, po których sędzia ogłosiła dwugodzinną przerwę, wystąpili przedstawiciele FSIN i prokuratury. Według służb więziennych Nawalny unikał kontroli, do której był zobowiązany jako skazany wyrokiem w zawieszeniu, nie meldował się na wezwanie i nie udawało się z nim skontaktować. Zarzuty te nie dotyczą tygodni, gdy opozycjonista był w śpiączce w szpitalu w Berlinie, a okresu, gdy oficjalnie już wypisano go z kliniki Charite. FSIN jednak utrzymuje, że leczenie trwało do chwili wypisania Nawalnego - 23 września 2020 roku - a potem służby nie znały jego miejsca pobytu.

Leczenie i rehabilitacja Nawalnego

Nawalny zapewniał zaś, że poinformował FSIN, że po leczeniu w szpitalu będzie przez czas nieokreślony przechodził dalszą kurację i rehabilitację. Opozycjonista włączył się w polemikę swoich adwokatów z przedstawicielem FSIN na ten temat. Przekonywał, że służby więzienne "okłamują sąd" twierdząc, że nie wiedziały, gdzie był. - Prezydent kraju (Władimir Putin) mówił na telekonferencji z obywatelami, że dzięki niemu wysłany zostałem na leczenie do Niemiec. Czy tego nie zauważyliście? - pytał.

- Jak mogłem lepiej wywiązać się z moich zobowiązań? Wpadłem w śpiączkę, odzyskałem przytomność, skontaktowałem się z adwokatami, wysłałem pismo za ich pośrednictwem (z informacją), gdzie się znajduję. Mieliście mój adres i wszystkie telefony. Ukończyłem leczenie i fizjoterapię. Potem kupiłem bilet do Moskwy i wróciłem. Co jeszcze mogłem zrobić? - mówił Nawalny.

 

Przeszukania w mieszkaniach Nawalnego i jego żony w Moskwie (źródło: x-news)

Rysunki i żarty z Putina

Opozycjonistę przywieziono na rozprawę z aresztu Matrosskaja Tiszyna i umieszczono w szklanej kabinie na sali posiedzeń, przy której stało sześciu funkcjonariuszy policji. Nawalny był w niej dobrze widoczny. Na początku rozprawy żartował, a potem pokazywał kartki z rysunkami; jeden z nich przedstawiał - według podpisu - "zamek Putina". Jednak podczas sporu z przedstawicielem FSIN Nawalny był już wyraźnie wzburzony.

Przedstawiciel służb więziennych gubił się podczas polemiki, wspierał go w odpowiedziach przedstawiciel prokuratury.

Dziennikarzom zgromadzonym na sali zabroniono, na żądanie FSIN i prokuratury, robienia zdjęć i filmowania.

Nawalny w sądzie o Putinie: przejdzie do historii jako truciciel

Podczas swojego procesu w Moskwie Aleksiej Nawalny powiedział, że powodem jego aresztowania jest "nienawiść i strach", który - jak ocenił - żywi wobec niego prezydent Władimir Putin. Chodzi też o zastraszenie innych - dodał Nawalny.

W wystąpieniu w sądzie Nawalny nazwał Putina "człowiekiem mieszkającym w bunkrze" i zapewnił: "śmiertelnie go obraziłem tym, że przeżyłem (po próbie otrucia - red.).

Ponownie oskarżył prezydenta Rosji o związek z tym zamachem. - Przejdzie do historii właśnie jako truciciel. (...) Był u nas Jarosław Mądry, a będziemy mieli Władimira Truciciela - oświadczył. Po tych słowach próbował ingerować przedstawiciel prokuratury.

- Najważniejsze w moim procesie jest nawet nie to, czym zakończy się on dla mnie. Nie jest trudno mnie wsadzić do więzienia. Najważniejsze jest to, po co to się dzieje - po to, aby zastraszyć wielką liczbę ludzi - mówił opozycjonista.

Dodał też: "nie można wsadzić do więzienia milionów i setek tysięcy (ludzi)" i powtórzył: "nie możecie wsadzić (do więzienia) całego kraju".

W ostatniej chwili okazało się, że doszło do zmiany sędzi i sprawę Nawalnego rozpatruje sędzia Natalia Riepnikowa. Nie prowadziła ona wcześniej głośnych spraw politycznych. Riepnikowa zgodziła się na dołączenie do sprawy dokumentów przedstawionych przez obrońców Nawalnego. To m.in. orzeczenie Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, który uznał wyrok z 2014 roku wobec Nawalnego za bezpodstawny.

Jednak ze zgody sędzi na dołączenie tych dokumentów nie należy wyciągać żadnych wniosków - powiedział niezależnej telewizji Dożd współpracownik Nawalnego Iwan Żdanow, komentując przebieg posiedzenia. Komentatorzy i obrońcy praw człowieka w Rosji przypuszczają, że sędzia raczej zadecyduje o osadzeniu Nawalnego w kolonii karnej.


Sąd w Moskwie skazał pięcioro współpracowników Nawalnego na areszt domowy (źródło: x-news)

Bezprecedensowe środki bezpieczeństwa

Proces toczył się przy bezprecedensowych środkach bezpieczeństwa. Budynek ochraniały dwa kordony policyjne, na sąsiednich ulicach ograniczono ruch. Jeszcze przed posiedzeniem policja rozpoczęła zatrzymania, wyłapując głównie młodych mężczyzn. Zatrzymywani byli też dziennikarze. Niektórzy policjanci przed budynkiem sądu mieli zaklejone znaczki, które służą do ich identyfikacji i które powinni nosić na mundurach.

Do sądu przybyło wielu dyplomatów obcych państw, co skrytykowała rzeczniczka MSZ Rosji Maria Zacharowa. Oznajmiła ona, że dyplomaci zwykle wspierają swych obywateli podczas procesów odbywających się za granicą. - Nawet jeśli przedstawiciele Zachodu oceniają Nawalnego jako "swojego", to jest on obywatelem Federacji Rosyjskiej - dodała. Oceniła następnie, że to "nie jest po prostu ingerencja w sprawy wewnętrzne suwerennego państwa", a - jak to ujęła - "samodemaskacja" roli Zachodu "w próbach powstrzymywania Rosji".

Nawalny został przywieziony do sądu i jest na sali rozpraw w szklanej kabinie, przed którą stoją i rozmawiają z nim jego adwokaci Olga Michajłowa i Wadim Kobziew. Po godz. 9 czasu polskiego na salę rozpraw została wpuszczona żona opozycjonisty - Julia.

Przed rozpoczęciem posiedzenia okazało się, że zmieniona została sędzia prowadząca rozprawę; sprawę Nawalnego rozpatruje teraz sędzia Natalia Riepnikowa.

Obrończyni Aleksieja Nawalnego Olga Michajłowa oceniła we wtorek, że decyzja sądu w sprawie "odwieszenia" wyroku dla opozycjonisty zapadnie tego samego dnia. Michajłowa mówiła o tym w przerwie posiedzenia w Moskiewskim Sądzie Miejskim.

KJ

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj71 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (71)

Inne tematy w dziale Polityka