Centrum Monitoringu Wolności Prasy, działające przy Stowarzyszeniu Dziennikarzy Polskich, apeluje do władz TVP o jak najszybszą emisję filmu dokumentalnego „Stan zagrożenia” na temat katastrofy smoleńskiej. Autorka dokumentu Ewa Stankiewicz twierdzi, że powodem niewyemitowania filmu były polityczne naciski.
Dokument „Stan zagrożenia” miał zostać wyemitowany w TVP1 w zeszłą środę o godz. 21:00, film był wcześniej promowany przez stację. Jednak w środę po południu pojawiły się informacje, że emisję filmu odwołano. Ostatecznie o godz. 21 w TVP1 transmitowano mecz piłkarski o Superpuchar Włoch.
Centrum informacji Telewizji Polskiej w wydanym wieczorem komunikacie wyjaśniło, że do firmy „wpłynęły zastrzeżenia natury formalno-prawnej, stwarzające poważne wątpliwości co do ryzyka użycia w filmie materiałów prawnie chronionych”. Nadawca poinformował, że po przeprowadzeniu szczegółowych analiz prawnych zdecydowano się przełożyć emisję „Stanu zagrożenia” na 10 kwietnia.
Z informacji portalu Wirtulnemedia.pl wynika, że emisję miał zablokować polityk PiS Antoni Macierewicz. Jak napisał w liście do ówczesnego prezesa TVP Macieja Łopińskiego, na który powoływały się obecne władze TVP, Ewa Stankiewicz nie miała prawa na wykorzystanie materiałów należących do podkomisji smoleńskiej - Macierewicz miał zażądać od TVP wstrzymania emisji filmu.
- Nie godzę się na żadną cenzurę treści filmu. A zarzuty skierowane w opisanych okolicznościach wyglądają na pretekst i otwierają furtkę do dalszej blokady - podkreśliła Ewa Stankiewicz. Zwróciła uwagę, że film był mocno promowany, za to słabo nagłośniono przełożenie jego emisji.
Stankiewicz zarzuciła TVP brak profesjonalizmu i niechęć do promowania odważnego dziennikarstwa śledczego. Jej zdaniem katastrofę smoleńską w Telewizji można jedynie „upamiętniać”, rzewnie wspominać i „oddawać cześć”. - Wszelkie analityczne i poważne prace śledcze mają „pod górkę”, de facto nie są obecne na antenie - oceniła dziennikarka.
Przegrała wolność słowa, zwyciężyły naciski polityczne. Nie zobaczycie Państwo filmu "Stan zagrożenia". Tak jak od 5 lat nie widzicie Raportu Podkomisji, podstawowego narzędzia do naprawy bezpieczeństwa Państwa, ani zarzutów prokuratury. Tutaj sojusze są zdumiewające.
Centrum Monitoringu Wolności Prasy zapowiedziało, że wspólnie z Ewą Stankiewicz będzie starało się doprowadzić do emisji „Stanu zagrożenia” w TVP. Organizacja zaapelowała do publicznego nadawcy, żeby pokazał ten dokument „w najbliższym możliwym terminie także ze względu na wyjątkową tematykę tego filmu dokumentalnego oraz osobę jego Autorki gwarantującej wysoki poziom merytoryczny i dziennikarski oraz artystyczny produkowanego dzieła”.
Ponadto CMWP przypomniało, że „wolność słowa i prasy stanowią podstawowe swobody i wartości, do których ochrony obowiązane są wszystkie organy demokratycznego państwa, a jakakolwiek forma cenzury prewencyjnej jest w Polsce konstytucyjnie zakazana”.
W lutym 2016 r. przy MON została powołana podkomisja do ponownego zbadania katastrofy. Gdy w styczniu 2018 roku Antoni Macierewicz został odwołany ze stanowiska szefa MON, dwa dni później jego następca Mariusz Błaszczak powołał go na stanowisko przewodniczącego podkomisji.
W połowie kwietnia 2018 r. podkomisja smoleńska opublikowała raport techniczny. Jego główne tezy głosiły, że samolot Tu-154M został zniszczony wskutek eksplozji; wybuchy nastąpiły nad ziemią. Raport komisji Jerzego Millera z 2011 r. w sprawie katastrofy smoleńskiej został. anulowany.
Pod koniec lutego ub. r. Antoni Macierewicz zapewnił, że 10 kwietnia podkomisja smoleńska przygotuje kolejny raport, choć - jak wskazał - niektóre jego elementy zapewne będą ogłoszone później. Do dziś nie poznaliśmy tego raportu.
ja
Inne tematy w dziale Polityka