Joe Biden i żona prezydenta USA Jill Biden. Fot. PAP/EPA
Joe Biden i żona prezydenta USA Jill Biden. Fot. PAP/EPA

Biden w inauguracyjnym przemówieniu: "Demokracja jest krucha"

Redakcja Redakcja USA Obserwuj temat Obserwuj notkę 102

Joe Biden został zaprzysiężony na urzędzie 46. prezydenta Stanów Zjednoczonych. W uroczystościach w Waszyngtonie nie brał udziału Donald Trump. Pojawił się za to były wiceprezydent Mike Pence. 

Na scenie inaugurację przywódcy z Partii Demokratycznej poprowadził prezes Sądu Najwyższego John Roberts. Na cześć Bidena zaśpiewała popularna artystka Jennifer Lopez. Na zaprzysiężenie nowego prezydenta USA zaproszono także Lady Gagę - gwiazda popkultury zaśpiewała hymn Stanów Zjednoczonych.

W otoczeniu zwycięzcy wyborów prezydenckich zabrakło Donalda Trumpa, który przebywa na Florydzie. Ustępującą administrację poprzednika reprezentował natomiast wiceprezydent Mike Pence. Na uroczystościach nie zabrakło też Baracka Obamy, Georga W. Busha i Billa Clintona wraz z małżonkami. 


Mike Pence
Mike Pence był obecny podczas zaprzysiężenia Joe Bidena. Fot. PAP/EPA 


Jako pierwsza przysięgę składała Kamala Harris, która objęła stanowisko wiceprezydenta Stanów Zjednoczonych. To pierwsza kobieta w dziejach na tym urzędzie. Po niej formalności dopełnił Joe Biden. W inauguracyjnym przemówieniu, polityk zwrócił uwagę na problemy z demokracją amerykańską, uwypuklone niedawnym atakiem zwolenników Trumpa na Kapitol.


Biden kilka razy prosił o poszanowanie dla odmiennych poglądów i szukanie tego, co łączy podzielony naród. W jego opinii, skuteczność walki ze skutkami pandemii koronawirusa będzie stanowić o ocenie elit politycznych USA. Na koniec, nowy prezydent zachęcił do odmówienia w ciszy modlitwy w intencji ponad 400 tys. ofiar COVID-19 w kraju. 

 - Po raz kolejny dowiedzieliśmy się, jak krucha i cenna jest demokracja. Ta demokracja w tej chwili zatriumfowała, przyjaciele. Wola narodu została wysłuchana - mówił Biden. 

- My, jako naród dumnych Amerykanów, jesteśmy dobrymi ludźmi. W czasach pokoju i wojny zaszliśmy daleko, ale przed nami długa droga. Mało kto w historii naszego kraju żył w trudniejszych czasach, jest dużo do zrobienia i naprawy - stwierdził. Biden przypomniał, że koronawirus pochłonął więcej ludzkich istnień w USA niż II wojna światowa, a wiele firm zostało zamkniętych lub zbankrutowało. 


Musimy się zjednoczyć w walce z nienawiścią, gniewem, ekstremizmem, bezprawiem, przemocą, chorobą, bezrobociem i brakiem nadziei.



Jennifer Lopez
Jennifer Lopez głosowała na Joe Bidena. Fot. PAP/EPA 

- Wciąż szaleje wirus, rośną nierówności, istnieje problem rasizmu, dotyka nas kryzys klimatyczny. Stawia to nas przed jedną z większych odpowiedzialności w historii, mamy czas odwagi. Dziś w ten styczniowy dzień, cała moja dusza znajduje się właśnie tu, w tym, by udało się zjednoczyć Amerykę. Proszę każdego obywatela, żeby przyłączył się do mnie w tym dziele. Musimy się zjednoczyć w walce z nienawiścią, gniewem, ekstremizmem, bezprawiem, przemocą, chorobą, bezrobociem i brakiem nadziei. Tylko dzięki jedności i wytężonej pracy jesteśmy w stanie dokonać wielkich rzeczy - apelował nowy prezydent USA. 

-Wiem, że to brzmi jak fantazja, ale nasza historia jest ciągłą walką pomiędzy ideałem Stanów Zjednoczonych Ameryki, a brutalną rzeczywistością, pełną rasizmu i demonizacji, które od lat rozdzierają ten kraj. W innym wypadku nie będzie jednego narodu, a kraj pogłębiony w chaosie. Jesteśmy to w stanie zrobić to teraz - przekonywał Biden. 

- Jeśli nie będziemy się ze sobą zgadzać, można się ze mną nie zgadzać, to będzie wszystko w porządku, bo taka jest demokracja. Ale brak zgody nie może prowadzić do rozpadu jedności. Obiecuję, że będę z całych sił walczył o jedność narodu amerykańskiego - zaapelował przywódca USA. 

- Ameryka została poddana próbie i wyszła z niej silniejsza. Odbudujemy nasze sojusze. Będziemy prowadzić nie tylko przykładem naszej siły, ale siłą naszego przykładu - obiecał Biden. - Bądźcie oddani sobie nawzajem i krajowi, który kochamy. Niech Bóg pobłogosławi Amerykę i naszych dzielnych żołnierzy. Dziękuję Ci, Ameryko - zakończył wystąpienie. 


Gwardia Narodowa
Gwardia Narodowa strzegła porządku ceremonii zaprzysiężenia nowego prezydenta USA. Fot. PAP/EPA 


Waszyngton stał się najlepiej zabezpieczonym miejscem na świecie. Porządku pilnowało 26 tys. żołnierzy Gwardii Narodowej - amerykańskie media przestrzegały przed przeciwnikami Bidena, którzy mieli zaplanować przedarcie się na miejsce uroczystości w przebraniu wojskowych. Po uroczystości zaprzysiężenia nie odbędzie się tradycyjny bal z udziałem prezydenta i zaproszonych gości ze względu na pandemię koronawirusa. 

- Gotowi do służby - to pierwszy wpis Kamali Harris po zaprzysiężeniu na wiceprezydent USA. 

- Nie ma czasu do stracenia, jeśli chodzi o rozwiązywanie kryzysów, przed którymi stoimy. Dlatego dzisiaj wybieram się do Gabinetu Owalnego, aby od razu przystąpić do odważnych działań i udzielić natychmiastowej pomocy rodzinom amerykańskim - napisał Biden po ceremonii zaprzysiężenia.  

Bidenowi pogratulował Andrzej Duda. - Moje najszczersze gratulacje dla prezydenta Joe Bidena, który został 46. prezydentem USA. Panie Prezydencie, nie mogę się doczekać naszej bliskiej współpracy nad dalszym wzmocnieniem polsko-amerykańskiego partnerstwa strategicznego. Boże błogosław Polskę, Boże błogosław Amerykę - czytamy w oświadczeniu polskiego prezydenta. 



GW

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj102 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (102)

Inne tematy w dziale Polityka