Naukowcy mają nadzieję, że szczepienie na Covid-19 - podobnie jak wiele innych – będzie blokowało transmisję wirusa i zmniejszy ryzyko zakażenia innych osób. Czy osoby, które przyjęły preparat na pewno nie roznoszą już wirusa?
Wg danych Pfizer-BioNTech zaszczepienie każdych 100 osób sprawia, że średnio 95 z nich będzie miało odporność na Covid-19. Z kolei osoby, które nie są szczepione, mają dziewięciokrotnie wyższe ryzyko zachorowania na Covid-19, niż osoby już zaszczepione.
Brakuje jednak prac badawczych pokazujących jak długo trwa ochrona w przypadku zaszczepienia i w jakim stopniu pomaga ono ograniczyć lub nawet całkowicie powstrzymać rozprzestrzenianie się wirusa. Nie jest również jasne, czy zaszczepione osoby mogą nadal zarażać innych.
Badania nad szczepionkami trwają zazwyczaj ok. 10 lat. Tym razem preparat został przebadany w niecały rok. Naukowcy pominęli wiele etapów skupiając się na dwóch najważniejszych - przede wszystkim, czy szczepionka jest bezpieczna i czy jest skuteczna.
"Posiadane dane nie pozwalają definitywnie ocenić skuteczności szczepionek mRNA przeciwko Covid-19 pod kątem zapobiegania lub ograniczania przenoszenia zakażenia” - informuje niemiecki Instytut Roberta Kocha
W idealnym przypadku szczepionka całkowicie chroniłaby przed zakażeniem. Ale tzw. odporność sterylizująca nie została jeszcze udowodniona dla szczepionek przeciwko koronawirusowi. Taka odporność pomagałaby zapobiegać rozprzestrzenianiu się wirusa wśród zaszczepionych osób, co jest ważnym aspektem odporności stadnej. Nie wiadomo jeszcze, czy szczepionki mRNA są zdolne do wytwarzania tego rodzaju odporności.
Inne założenie to nabycie po szczepionce tzw. odporności funkcjonalnej. Oznacza ona, że możliwe jest zakażenie, lecz przebiega ono bezobjawowo bądź łagodnie. W takiej sytuacji wirus może rozmnażać się, a następnie wydalać z nosa lub ust podczas wdechu, kaszlu czy kichania.
Badanie opublikowane w „The New England Journal of Medicine” wykazało, że ochrona przed COVID-19 zaczyna się dopiero 12 dni po pierwszej dawce szczepienia. Odporność w ok. 52 proc. osiąga się kilka tygodni później. Natomiast 95 proc. skuteczność pacjent uzyskuje tydzień po drugiej dawce szczepionki.
-Teoretycznie szczepionka powinna powstrzymać zarówno infekcję, jak i przenoszenie się koronawirusa w społeczności - wyjaśnia dr Purvi Parikh, immunolog z organizacji non-profit Allergy & Asthma Network i współbadacz w badaniach szczepionek firmy Pfizer.
Wciąż nie ma dowodów na to, czy osoba zaszczepiona nie może zarażać. W takim przypadku pacjent może czuć się dobrze, jeśli wirus dostanie się do organizmu, jednak może przekazywać go dalej drogą kropelkową.
- Wirus wnika przez górne drogi oddechowe, przez nos albo przez gardło. A te są chronione przez śluzówkę. Ta warstwa śluzowa dobrze spowalnia patogeny przed dostaniem się do organizmu. Nawet jeśli szczepionka będzie niszczyć w organizmie wirusa, może nie być w stanie neutralizować go ze śluzówek. W takim przypadku kaszel czy kichnięcie może przenieść się na osoby nieszczepione - mówi prof. Deepta Bhattacharya z University of Arizona College of Medicine.
Jedno jest pewne, że podawane obecnie szczepionki mogą złagodzić przebieg choroby u każdego zaszczepionego, ale nie dają gwarancji, że wirus nas nie tknie. Naukowcy z Pfizera i Moderny zapewniają, że nadal będą monitorować uczestników prób klinicznych, aby sprawdzić czy mimo zaszczepienia mogą przyczyniać się do transmitowania wirusa.
Dopóki więc nie mamy takiej pewności, powinniśmy również po zaszczepieniu przestrzegać ogólnych zalecanych środków ochrony przed infekcją. Chodzi o zachowanie dystansu, przestrzeganie zasad higieny i noszenie maseczki ochronnej.
Niektórzy eksperci sugerują, że co najmniej 70 do 75 procent populacji musi zostać zaszczepiona, aby kontrolować rozprzestrzenianie się wirusa.
ja
Inne tematy w dziale Rozmaitości