Wg NIK władze samorządowe niewystarczająco dbały o budynek dawnego obozu KL Soldau. Zabytek jest w ruinie.
Jak ustalono po doraźnej kontroli zleconej przez Prezesa NIK Mariana Banasia, „działania zarówno Warmińsko-Mazurskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków w Olsztynie jak i władz Działdowa były niewystarczające i nieskuteczne”. Przekroczone zostały również terminy rozpatrywania odwołań przez Ministerstwo Kultury. Na wnioski odpowiadano z przekroczeniem terminów od dwóch do prawie pięciu miesięcy.
W obozie KL Soldau w czasie II wojny światowej zostało zamordowanych kilka tysięcy Polaków. W pobliskich lasach Niemcy podczas wojny rozstrzelali kilkadziesiąt tysięcy więźniów.
Władze Działdowa przekazały w 2001 roku budynek dawnego obozu KL Soldau jako darowiznę dla Caritas Diecezji Toruńskiej. Miało tam powstać hospicjum i oraz izba pamięci po byłym obozie koncentracyjnym. W uchwale Rada Miejska uzasadniła, że urząd nie posiada środków finansowych na przeprowadzenie kapitalnego remontu i ochronę konserwatorską budynków, które znajdują się w złym stanie. Władze miasta nie sprawdziły jednak, czy Caritas posiada pieniądze, pozwolenie na budowę i dokumentację techniczną inwestycji, która miała uchronić nieruchomość przed dekonstrukcją. Od czasu podpisania umowy do 2012 roku władze Działdowa nie monitorowały stanu przekazanych budynków.
Po przeprowadzonej w marcu 2002 roku kontroli przez Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego w Działdowie nakazano wstrzymanie prac remontowych, które uznano za skandaliczne, ale nowy właściciel nie zastosował się do nich. Wojewódzki Konserwator Zabytków nie nałożył jednak żadnych kar i nie nakazał przywrócenia budynku do jego uprzedniego stanu. Dwa lata później wydał za to pozwolenie na adaptację budynku na hospicjum.
W 2005 r. obiekt został wpisany do rejestru zabytków. Zapisano, że „stan techniczny obiektu jest zły, miejscami bardzo zły”. Kolejne kontrole wykazywały celowe i szkodliwe działania niszczące charakter zabytku takie jak wyrywanie krat w oknach i wstawianie plastikowych okien. Trzy lata później Działdowskie Centrum Caritas zwróciło się z wnioskiem o wydanie opinii dotyczącej rewaloryzacji obiektu, by uzyskać dotację od Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
Wojewódzki Konserwator Zabytków, pomimo że nie przeprowadził kontroli, wydał pozytywną opinię, w której wskazał na konieczność podjęcia natychmiastowych prac remontowo-konserwatorskich i przyznania dotacji do 100% nakładów koniecznych do ich wykonania.
Dyrektor Caritas Diecezji Toruńskiej wyjaśnił, że nabywając obiekt instytucja ta nie miała środków na jego remont, dlatego też zwracali się z prośbą o pomoc finansową do różnych osób i instytucji, lecz bezskutecznie. Starostwo Powiatowe w Działdowie przekazało 140 tys. zł., które w całości przeznaczono je na opracowanie projektu budowlanego. Dyrektor poinformował, że „w związku z tym, że spotkaliśmy się we wszystkich instytucjach z odmowami, straciliśmy nadzieję na pozyskanie środków, zwłaszcza że odmówiła nam instytucja odpowiedzialna ustawowo za tego rodzaju obiekty, tj. Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Zrezygnowani oddaliśmy Miastu przyjętą darowiznę, zabezpieczoną w pierwszych latach jej posiadania”. W listopadzie 2012 roku Działdowo stało się ponownie właścicielem budynku.
Pierwszą kontrolę nieruchomości od czasu wpisania jej na listę zabytków w 2005 roku, wojewódzki konserwator zabytków przeprowadził dopiero po upływie dziewięciu lat. Po jej wykonaniu zlecił właścicielowi (miastu) natychmiastowe przeprowadzenie prac remontowo-budowlanych ze względu na zagrożenie zniszczenia budynku. Burmistrz poinformował, że nie posiada środków finansowych i odwołał się od decyzji do ministra kultury, który uchylił decyzję WKZ w całości ze względu na braki formalne i błędy. Z tych samych powodów oddalono dwa kolejne nakazy złożone w 2015 roku.
Czwarta decyzja wydana rok później nie została jednak oddalona przez ministerstwo, dlatego też władze miasta zdecydowały o zaskarżeniu jej do sądu. W 2017 r. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie oddalił ją, ale miasto nie wykonało prawomocnych decyzji konserwatora. Władze Działdowa podkreślały, że obiektu nie można ratować doraźnie, ale musi on przejść kompleksowy remont, na który nie było pieniędzy. Przez osiem lat od ponownego uzyskania praw do nieruchomości w 2012 roku, miasto przeznaczyło tylko 6,8 tys. zł - na ogrodzenie terenu.
W swoich wnioskach NIK wskazuje, że Warmińsko-Mazurski Wojewódzki Konserwator Zabytków powinien wesprzeć starania burmistrza Działdowa o uzyskanie środków na dofinansowywanie zabytku i jednocześnie wykorzystać swoje kompetencje do zdyscyplinowania właściciela budynku, by podjął się opieki nad zabytkiem. Dwa wnioski NIK skierował do władz Działdowa. Pierwszy dotyczył skutecznych działań na rzecz zagospodarowania budynku z uwzględnieniem prawomocnych decyzji konserwatora zabytków, a drugi sporządzenia gminnego programu opieki nad zabytkami. Jeden wniosek trafił też do Ministerstwa Kultury i dotyczył przestrzegania ustawowych terminów w postępowaniu odwoławczym.
Historia zabytkowego budynku w Działdowie sięga końca XIX w., kiedy wybudowano tam koszary dla pruskiego wojska. We wrześniu 1939 r. teren zajęli Niemcy i utworzyli tam obóz. Po wojnie obiekty przejęli Sowieci, a NKWD utworzyło tam swój obóz, w którym osadzano m. in. działaczy polskiego podziemia antykomunistycznego. Od 1957 r. dawne koszary pełniły rolę wielorodzinnego budynku mieszkalnego. Ostatnie rodziny przekwaterowano na początku lat dziewięćdziesiątych. Następnie pomieszczenia w budynku wydzierżawiano, wynajmowano i użyczano na różne rodzaje działalności (np. magazyn sprzętu, pracownia poligraficzna, siedziba stowarzyszenia).
MK
Inne tematy w dziale Kultura