Maria Seweryn. fot. Youtube
Maria Seweryn. fot. Youtube

Szczepienia poza kolejnością. Kolejne znane nazwiska na liście zaszczepionych

Redakcja Redakcja Koronawirus Obserwuj temat Obserwuj notkę 271

- Wiktor Zborowski i Krzysztof Materna są także na liście osób zaszczepionych w puli z WUM-u - ustaliła stacja Polsat News. Pierwszą dawkę szczepionki przyjęli również Andrzej Seweryn i jego córka Maria.

- Nie sądziłam, że będzie afera z tego powodu, a teraz żałuję – powiedziała w rozmowie z Polsat News aktorka Maria Seweryn, córka Krystyny Jandy i Andrzeja Seweryna.

Szczepienia poza kolejnością na WUM

Warszawski Uniwersytet Medyczny poinformował w czwartek, że z puli dodatkowych 450 dawek szczepionek, które niezależenie od etapu zerowego szczepień obejmującego personel medyczny otrzymał od Agencji Rezerw Materiałowych i które musiały być wykorzystane do końca roku, zaszczepił m.in. 300 pracowników szpitali WUM oraz grupę 150 osób obejmującą rodziny pracowników, pacjentów będących pod opieką szpitali i placówek WUM, w tym 18 znanych postaci kultury i sztuki, które zgodziły się zostać ambasadorami powszechnej akcji szczepień.

O tym, że został zaszczepiony przeciw COVID-19 ujawnił m.in. były premier, a obecnie europoseł SLD Leszek Miller. Informacja wywołała burzę w sieci z pytaniami, dlaczego polityk zaszczepił się już teraz, skoro nie jest pracownikiem ochrony zdrowia. O zaszczepieniu przeciw COVID-19 mówiła też m.in. aktorka Krystyna Janda.

O kolejnych osobach będących na liście zaszczepionych poinformował Polsat News. Według informacji stacji Krystyna Janda dzwoniła do aktorów seniorów przed świętami z propozycją szczepień w WUM. Mieli być ambasadorami akcji promującej szczepienia".

Przyjęcie pierwszej dawki szczepionki potwierdziła Maria Seweryn.- Tak, zaszczepiłam się. Nie sądziłam, że będzie afera z tego powodu, a teraz żałuję - powiedziała w rozmowie z Polsat News

- Moi rodzice (Krystyna Janda i Andrzej Seweryn), będąc seniorami, były na liście osób do zaszczepienia. Ponieważ mój ojciec porusza się o kulach, pojechałam z nim na szczepienie. Nie było nikogo poza nami, pani doktor mnie zaprosiła i powiedziała, że "skoro już pani jest, niech pani wejdzie, jest otwarta dawka. Ja z tego skorzystałam. Nie miałam poczucia, że to nieetyczne, ponieważ zrozumiałam to tak, że dawka się zmarnuje. Jadąc tam, nie myślałam, że mi się to przytrafi - podkreśliła.

 

KJ

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj271 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (271)

Inne tematy w dziale Rozmaitości