- Wyrażamy brak akceptacji dla sytuacji, w której łamane są zasady podawania szczepionek. Zostały one sprecyzowane - mówił Adam Niedzielski. Rząd zareaguje kontrolą w Warszawskim Uniwersytecie Medycznym, który zezwolił na szczepienia znanych osób poza kolejnością.
- To, co się zdarzyło jest nieakceptowalne. Szczepienia są dobrem wspólnym i powinny być traktowane ze szczególną uwagą - powiedział minister zdrowia na konferencji prasowej. Premier Mateusz Morawiecki zdecydował o skontrolowaniu sytuacji w Warszawskim Uniwersytecie Medycznym. Dyrekcja placówki zezwoliła na szczepienie byłego premiera Leszka Millera i Krystyny Jandy preparatem na koronawirusa. Wytypowano 18 znanych postaci kultury i sztuki, które zgodziły się zostać ambasadorami powszechnej akcji szczepień.
- Sądząc po reakcjach, wielu jest bardzo zawiedzionych, że zaszczepiłem się szczepionką Pfizera a nie rosyjskim „Sputnikiem” - odpowiadał krytykom Miller.
Od 27 grudnia trwa szczepienie grupy "0", czyli pracowników służby zdrowia, DPS-ów i MOPS-ów. - Czwartego stycznia odbędzie się nadzwyczajna kontrola w szpitalu Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. Chcemy sprawdzić, kto został zaszczepiony i czy rzeczywiście chodziło o ratowanie szczepionek, które mogłyby się zmarnować - zapowiedział Adam Niedzielski.
- Jeśli te kryteria nie zostaną, spełnione będę oczekiwał, że rektor WUM wyciągnie konsekwencje wobec osób, które podjęły te decyzje. One były błędne i nietrafione - dodał szef resortu zdrowia.
Zamieszanie skomentował również szef KPRM Michał Dworczyk. - NFZ zwrócił się do dyrektorów szpitali z pismem, w którym znalazła się informacja, że wydajemy zgodę na elastyczne podejście w kwalifikowaniu do szczepień - podkreślił. - W WUM doszło jednak do poważnego nadużycia i do grupy "0" zostały zakwalifikowane osoby, które nie powinny się tam znaleźć. Nie możemy przejść obojętnie obok takiej sytuacji - ocenił.
- Jesteśmy w początkowym etapie szczepień. Sam system jest uruchamiany, poza tym szczepimy przede wszystkim pracowników podmiotów leczniczych. Jako, że początek akcji rozpoczął się w okresie świątecznym, Naczelna Rada Lekarska wystąpiła z wnioskiem do KPRM i Ministerstwa Zdrowia o możliwość wykorzystania szczepionki, gdy w uzasadnionych wypadkach nie można podać jej osobie z grupy docelowej - wyjaśnił Dworczyk. Elastyczność w dokonywaniu szczepień potrwa do 6 stycznia.
- Jeśli do szczepienia nie pojawia się osoba z grupy "0", można szczepionkę wykorzystać, ale najlepiej wobec seniora - zaznaczył Dworczyk. Polityk poinformował też o przekazaniu 200 tys. dawek szczepionki do szpitali węzłowych, gdzie trafią w poniedziałek. Wtedy też w Polsce wyląduje samolot z dostawą 300 tys. preparatów Pfizera.
Połowa z nich będzie dostępna w szpitalach, natomiast druga partia zostanie przekazana do Agencji Rezerw Materiałowych w celu zabezpieczenia dostępu dla każdego chętnego do zaszczepienia - tłumaczył szef KPRM.
Do 1 stycznia zaszczepiło się już 47,6 tys. chętnych z grupy "0". Szczepienia przeciw Covid-19 są dobrowolne i darmowe. Szczepionka jest rozprowadzana w całej Unii Europejskiej pod marką Comirnaty. Podaje się ją w dwóch wstrzyknięciach w odstępie co najmniej 21 dni.
GW
Inne tematy w dziale Rozmaitości