Zbigniew Ziobro wyraził niezadowolenie i obawy w związku ze szczytem unijnym. Fot. PAP/Wojciech Olkuśnik
Zbigniew Ziobro wyraził niezadowolenie i obawy w związku ze szczytem unijnym. Fot. PAP/Wojciech Olkuśnik

Ziobro podważył wersję Morawieckiego o sukcesie Polski po szczycie unijnym

Redakcja Redakcja UE Obserwuj temat Obserwuj notkę 150

Według Solidarnej Polski, wynegocjowany kompromis Polski i Węgier narusza suwerenność, a konkluzje Rady Europejskiej nie stanowią prawa. Zbigniew Ziobro uważał, że premier Mateusz Morawiecki musiał skorzystać z weta. Nie zrobił tego, więc koalicjant PiS teraz analizuje "skutki podjętej podczas szczytu decyzji". 

Przywódcy rządów Polski i Węgier ogłosiły sukces w negocjacjach z Niemcami ws. kształtu budżetu unijnego. Według Morawieckiego i Orbana, krajom wspólnoty nie grozi arbitralne obcięcie funduszy na wsparcie gospodarek znajdujących się w kryzysie w czasie pandemii koronawirusa.

- Porozumienie, które wynegocjowaliśmy, to podwójne zwycięstwo. Po pierwsze, budżet UE może wejść w życie i Polska otrzyma z niego 770 mld zł. Po drugie – te pieniądze są bezpieczne, bo mechanizm warunkowości został ograniczony bardzo precyzyjnymi kryteriami. Dzisiejsze konkluzje, blokują możliwość zmiany tych zasad w przyszłości wbrew Polsce - przedstawił efekt negocjacji polski premier. 

Kompromis w sprawie uzależnienia wypłat pieniędzy unijnych i mechanizmu uzależnienia ich od oceny stanu praworządności polega na tym, że uogólnione nieprawidłowości nie odnoszą się do rozporządzenia. W opinii Morawieckiego i Orbana, wskazany problem przez przywódców unijnych nie może skutkować natychmiastowym wdrożeniem sankcji na kraj członkowski. Innego zdania jest jednak Zbigniew Ziobro, który podważył oficjalną linię rządu Zjednoczonej Prawicy. 

- Rozporządzenie warunkujące korzystanie z należnego Polsce budżetu Unii Europejskiej od arbitralnej, politycznej i ideologicznej oceny Komisji Europejskiej niestety wejdzie w życie. Wynegocjowane Konkluzje Rady Europejskiej nie są obowiązującym prawem i mają wyłącznie charakter politycznego stanowiska. Stwierdzał to wielokrotnie w swoim orzecznictwie Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej - ocenił minister sprawiedliwości. 

W jego opinii, trudno mówić o sukcesie polskich władz w wynegocjowanym porozumieniu. - Rozporządzenie, prawnie obowiązujące, stworzy możliwość znaczącego ograniczenia polskiej suwerenności. Pozwoli na ingerowanie Komisji Europejskiej w działalność prezydenta, parlamentu, rządu a nawet samorządów, w niemal każdej dziedzinie. Rozporządzenie łamie też traktaty europejskie - przypomniał Ziobro. 

- Wszystkie zagrożenia, o których ostatnio mówili liderzy Zjednoczonej Prawicy, stały się realne, ponieważ rozporządzenie wchodzi w życie bez jakichkolwiek zmian w stosunku do kwestionowanego tekstu. Decyzja o przyjęciu rozporządzenia w pakiecie budżetowym bez prawnie wiążących zabezpieczeń jest błędem. Przed taką decyzją konsekwentnie publiczne przestrzegaliśmy od lipcowego szczytu Rady Europejskiej - podkreślił lider Solidarnej Polski. 

W oświadczeniu Ziobro dodał, że jego partia będzie analizowała skutki podjętych decyzji podczas szczytu. Czy to oznacza możliwość wyjścia "ziobrystów" ze Zjednoczonej Prawicy? 

Solidarna Polska domagała się twardego weta, używając retoryki zapożyczonej od Jana Rokity sprzed 17 lat - wtedy jeden z liderów PO przekonywał, że Warszawa musi domagać się zachowania systemu nicejskiego. "Nicea albo śmierć" została zastąpiona przez partię Ziobry hasłem "weto albo śmierć". Według Ziobry i jego współpracowników, mechanizm powiązania funduszy od praworządności może skutecznie zakończyć podjętą reformę sądownictwa. 

Weta domagał się wiceminister aktywów państwowych Janusz Kowalski. - Art. 15 Traktatu o UE w ust. 1 stanowi, że „Rada Europejska nie pełni funkcji prawodawczej.” Jeżeli zostanie utrzymany niemiecki mechanizm uznaniowości w rozporządzeniu Rady UE - to będzie obowiązujące „bezprawne” prawo, a nie deklaracje polityczne - pisał jeszcze przed czwartkowym szczytem UE. 

Gdy zapadły już decyzje ws. kompromisu, Kowalski skomentował je wymownym wielokokropkiem. 

- Konkluzje Rady Europejskiej nie mają waloru prawnego. TSUE potwierdził to w sprawie 5/16 z 2018 roku. TSUE nie bierze pod uwagę konkluzji, interpretując prawo. Taka refleksja przed snem - zaznaczył sekretarz stanu w resorcie sprawiedliwości, Michał Wójcik. 



GW

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj150 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (150)

Inne tematy w dziale Polityka