Jest szansa, by ustawa o morskich farmach wiatrowych pojawiła się w Sejmie w przyszłym tygodniu, co pozwoliłoby rządowi dotrzymać słowa o jej uchwaleniu do końca 2020 roku.
Ustawa offshorowa spadła z planowanego posiedzenia rządu 4 listopada i wciąż nie mogła się na nim ponownie pojawić. Niespodziewanie kilka dni temu rada ministrów przyjęła tę ustawę w trybie obiegowym. Dokument trafił już do marszałek Sejmu i konwentu seniorów z wnioskiem o to, by znalazł się w porządku obrad 9 i 10 grudnia. Czy tak się stanie?
- Jestem przekonany, że ustawa o promowaniu wytwarzania energii elektrycznej w morskich farmach wiatrowych nie wzbudzi w Sejmie sporu politycznego, że jest to ustawa pozytywnie oddziałująca na rozwój gospodarki. Spodziewam się, że posłowie i senatorowie opozycji zagłosują za jej przyjęciem. Będziemy się starali nadać jej w Sejmie optymalny kształt, tak by Senat przyjął ją bez poprawek, by poszła od razu do podpisu Pana Prezydenta. Na radzie ministrów nie zgłoszono żadnych uwag, została jedynie przyjęta konkluzja o wykonanie dodatkowej opinii w zakresie wpływu projektu ustawy na bezpieczeństwo energetyczne państwa oraz zbadania procesu legislacyjnego w kontekście przepisów antykorupcyjnych. Jest to zupełnie zrozumiałe, że przy tak ważnym projekcie, rzutującym na przyszły kształt polskiego systemu elektroenergetycznego, takie oceny powinny być sporządzane. Proces legislacyjny był przeprowadzony przy zapewnieniu pełnej transparentności, odbyły się dwukrotnie szerokie konsultacje społeczne oraz wielomiesięczne uzgodnienia międzyresortowe. Obecnie dysponujemy już wymaganymi opiniami - mówi nam Ireneusz Zyska, wiceminister klimatu i środowiska, pełnomocnik rządu ds. odnawialnych źródeł energii. Czemu więc ustawa została przyjęta przez radę ministrów w trybie obiegowym?
- Wszyscy wiedzą, że do końca roku pozostało coraz mniej czasu, jest też zarządzenie Pani Marszałek Sejmu o tym, że ustawa musi być przekazana do Sejmu na osiem dni przed posiedzeniem izby. To była racjonalna decyzja - uważa Zyska. - To bardzo ważny projekt o wręcz ogromnym znaczeniu gospodarczym. Wartość projektów morskich farm wiatrowych w polskiej wyłącznej ekonomicznej strefie Bałtyku jest szacowana na poziomie 130 mld zł. W ciągu kilkunastu lat powstanie ponad 70 tys. nowych miejsc pracy. Docelowo morska energetyka wiatrowa będzie stanowić ok. jedną czwartą mocy zainstalowanej w polskim miksie energetycznym. Konwencjonalne moce wytwórcze się starzeją, stare zimne rezerwy coraz częściej nas zawodzą, jak w czerwcu br., kiedy musieliśmy się ratować importem energii. Realizacja zrównoważonej polityki energetycznej, transformacji energetycznej prowadzonej w długim przedziale czasu, jaką proponujemy w projekcie Polityki Energetycznej Polski 2040, daje szansę zbudowanie trwałego bezpieczeństwa energetycznego Polski – dodaje.
A co projektowane przepisy oznaczają dla inwestorów?
- Międzyresortowe porozumienie w sprawie „Ustawy offshore” cieszy i daje realne zielone światło dla prawdziwego rozwoju branży morskiej energetyki wiatrowej. Projektom zaawansowanym precyzuje ona głównie rozliczenia i system wsparcia, co stanowi dla tej grupy najbardziej pilne kwestie. Jednocześnie długo wyczekiwana ustawa zgodnie z założeniami projektowymi miałaby uwolnić rozwój części dzisiaj wstrzymanej. To kluczowe z perspektywy obszarowej, co przekłada się na długoterminowe strategie energetyczne i nasze zobowiązania międzynarodowe – mówi nam Michał Kaczerowski, ekspert rynku, szef firmy Ambiens zajmującej się doradztwem środowiskowym. - Dzisiaj ponad połowa obszaru predestynowanego do rozwoju morskiej energetyki wiatrowej zgodnie z uchwalanym planem zagospodarowania przestrzennego polskich obszarów morskich jest zawieszona. Miejsca te, w obliczu rozwoju technologii, dają szansę na wyższą efektywność i szybkość realizacji niż pionierskie projekty. Morska energetyka wiatrowa wraz z całym łańcuchem dostaw, którego istotnym elementem są krajowe firmy, czekają w blokach startowych, czekają na prezydencki podpis pod ustawą branżową oraz plan zagospodarowania, który ma wejść w życie do końca marca 2021. Wierzę, że z perspektywy czasu będziemy obecne czasy wspominać jako przyspieszenie transformacji energetycznej i nowy rozdział w dziejach Bałtyku – dodaje.
Gdyby faktycznie ustawa przeszła przez Sejm na najbliższym posiedzeniu, to Senat mógłby się nią zająć na posiedzeniu planowanym na 16, 17 i 18 grudnia.
- Czekamy z niecierpliwością na ustawę offshore. Terminy są tutaj bardzo istotne. Wejście w życie tego dokumentu do końca 2020 r. jest kluczowe dla dotrzymania założonych harmonogramów w już rozpoczętych procesach inwestycyjnych. Na ramy prawne związane z pomocą publiczną czekają zarówno inwestorzy, dostawcy i poddostawcy, czyli firmy uczestniczące w łańcuchu dostaw do sektora morskiej energetyki, jak również instytucje finansowe, które będą je te inwestycje finansować – mówił nam niedawno Janusz Gajowiecki, prezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej.
Ustawa o offshore pojawiła się 28 października na posiedzeniu rządu, ale nie została przyjęta. Nieoficjalnie dlatego, że w rządzie nie było jednomyślności w tej sprawie i jego część jest przeciwna rozwojowi morskich farm wiatrowych. Więcej o tym pisaliśmy tu: Ustawowa flauta dla morskich farm wiatrowych na Bałtyku.
Branżowe stowarzyszenie Wind Europe szacuje potencjał całego Bałtyku w kontekście morskich farm wiatrowych na 83 GW, a Komisja Europejska nawet na 93 GW (to dokładnie dwa razy tyle ile wynosi dziś łączna moc polskich instalacji energetycznych ze wszystkich źródeł). Co to oznacza? Że w perspektywie 2050 r., czyli roku, w którym UE chce osiągnąć neutralność klimatyczną, mogą wspólnie zbudować te kraje, które mają dostęp do Morza Bałtyckiego.
Autor: Karolina Baca-Pogorzelska
Inne tematy w dziale Gospodarka