Za sprawą nieuczciwego leasingu samochodu, poseł Cezary Tomczyk miał zostać "skuty w kajdany i rzucony na ziemię" przez niemiecką policję - ujawnił detektyw Krzysztof Rutkowski w "Kanale Sportowym".
W programie "Hejt Park", prowadzonym przez Mateusza Borka w "Kanale Sportowym" na Youtube, Krzysztof Rutkowski podzielił się z widzami swoją wiedzą na temat powiązań świata przestępczego z politykami. Detektyw i celebryta zarzucił Koalicji Obywatelskiej, że odebrali samochody od jednej z firm z województwa świętokrzyskiego. W kłopoty miał wpaść Cezary Tomczyk, bowiem jego pojazd był poszukiwany jako skradziony.
- To była wielka polityka. Posłowie Koalicji Obywatelskiej dostawali samochody od jednej z firm z województwa świętokrzyskiego. Poseł Cezary Tomczyk, który został zatrzymany przez policję niemiecką w drodze do Brukseli, oczywiście skuty w kajdany i rzucony na ziemię. Tylko i wyłącznie immunitet go uratował przed tym, że go nie zamknęli, ponieważ pojazd był zarejestrowany jako poszukiwany - stwierdził Rutkowski.
- O tym nikt nie wiedział. Dzisiaj w tym programie i po tym programie na pewno będzie bardzo duże zainteresowanie również innych mediów tym zdarzeniem, które miało miejsce - dodał Rutkowski. Zdaniem detektywa, Tomczyka chroniły powiązania ze światem sportu. - Po prostu: wbił się w towarzystwo sportu, Polski Związek Boksu, wiele imprez, politycy, złodzieje i oszuści - wyliczał Rutkowski w "Kanale Sportowym".
Przez kilka dni Tomczyk nie komentował wypowiedzi, które padły na jego temat w "Hejt Parku". Do sensacji odniósł się w "Graffiti" w Polsacie News. - Mogę powiedzieć, że jedyna prawdziwa historia, która tam się pojawia, jest taka, że moja żona padła ofiarą nieuczciwej firmy leasingowej i musieliśmy znaleźć inny środek transportu w drodze do Strasburga. Cała historia showmana jest wymyślona - stwierdził poseł Koalicji Obywatelskiej, który był rzecznikiem prasowym rządu premier Ewy Kopacz.
- Nie sądzę, by taka historia mogła "żyć", skoro jest w TVP INFO. Moja żona miała umowę z firmą leasingową, która była nierzetelna. Po drodze znaleźliśmy transport zastępczy. Bzdura, nie było żadnych kajdanek - podkreślił Tomczyk.
GW
Inne tematy w dziale Polityka