Kamila Gasiuk-Pihowicz skrytykowała polski rząd za użycie wstępnego weta ws. budżetu unijnego. Jej zdaniem, inne kraje - jak Holandia - mają ku temu prawo, bo ponoszą większy wkład finansowy.
Polska i Węgry nie zgadzają się na mechanizm powiązania wypłaty funduszy unijnych na czas po pandemii koronawirusa z oceną stanu praworządności w danym kraju. Taki plan niemieckiej prezydencji chce przyjąć większość państw Unii Europejskiej.
- Nasze negocjacje prowadzimy w sposób jednoznaczny, kategoryczny, zasadniczy i twardy. Zachęcam do sięgnięcia do mojego wystąpienia w Sejmie, gdzie podawałem wiele racji i przykładów, powiedziałem, w jaki sposób zamierzamy prowadzić proces negocjacyjny - ocenił Mateusz Morawiecki.
- To rozporządzenie będzie swojego rodzaju pałką polityczną. To mocne sformułowanie, ale nie obawiam się go powtórzyć - powiedział premier, który w Sejmie niedawno ostrzegał, że zgoda na mechanizm uzależnienia funduszu odbudowy z oceną praworządności jest drogą do utraty suwerenności i podmiotowości w polityce zagranicznej. Zgadza się z nim Viktor Orban - szef węgierskiego rządu spotkał się z Morawieckim we wtorek. Tematem rozmowy były negocjacje wokół budżetu unijnego.
- Dla tych, którzy mimo to mają wątpliwości, jest jasna droga: mogą to skierować do Trybunału Sprawiedliwości UE. To jest miejsce, w którym normalnie dochodzi do wyjaśnienia kwestii prawnych - odpowiedziała przewodnicząca Komisji Europejskiej, Ursula von der Leyen.
- W lipcu wszystkie 27 krajów porozumiało się w sprawie mechanizmu praworządności. Chodzi tutaj o naruszanie zasad praworządności, które mogłoby zaszkodzić budżetowi europejskiemu. Chodzi tylko o to. To jest stosowne, proporcjonalne i niezbędne rozwiązanie. Bardzo trudno wyobrazić sobie teraz, że ktokolwiek w Europie mógłby mieć coś przeciwko temu - dodała.
Argumenty Morawieckiego i Orbana, jak też ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, zostały zdominowane w mediach społecznościowych przez ten głos.
- Porównywanie groźby weta Holandii do groźby polskiego weta to żart. Holandia płaci, więc wymaga. Nasz kraj z unijnej kasy więcej bierze niż dokłada - więc weto to nie jest zajmowanie stanowiska negocjacyjnego, ale strzał we własne kolano - oświadczyła Kamila Gasiuk-Pihowicz, kiedyś jedna z liderek Nowoczesnej, obecnie posłanka Koalicji Obywatelskiej.
Jej wpis spotkał się z ogromną krytyką, zarówno prawicowych komentatorów i polityków PiS, jak i krytyków obozu władzy.
- Przed Prawem i Sprawiedliwością wielka odpowiedzialność. Musimy ciężko pracować i walczyć o poparcie Polaków, żeby politycy reprezentujący taki sposób myślenia, jak pani poseł, nigdy nie decydowali o losach Rzeczpospolitej - zareagował wiceszef MSWiA Paweł Szefernaker.
- Pytam poważnie. Czy ta pani jest posłem na Sejm RP? - napisał zszokowany wiceminister aktywów państwowych Janusz Kowalski.
Do wpisu Gasiuk-Pihowicz odniósł się lider partii Razem. Nie. W polityce ważny jest realizm. Tego realizmu rządowi brakuje. Ale odpowiedzią nie jest uważanie się za "tych gorszych". Korzyści z UE są wzajemne. Fundusze unijne to nie jałmużna. Potrzebujemy polityki proeuropejskiej, dużo bliższej niż dziś współpracy. Ale nie serwilizmu - apelował Adrian Zandberg.
- Znacie moje stanowisko wobec polityki europejskiej (i zagranicznej ogólnie) naszego rządu, ale ten argument jest po prostu kuriozalny i śmieszny, żeby nie napisać dosadniej - dziwił się dziennikarzy "gazety.pl" Łukasz Rogojsz.
- Nie, nie i jeszcze raz nie. Wszyscy członkowie Unii są równi, wszyscy mają takie samo prawo do weta. Do tego Holandia jest rajem podatkowym w ramach UE. Zyskuje na tym miliardy euro kosztem innych państw członkowskich, także Polski - upomniał Gasiuk-Pihowicz Adam Traczyk, współzałożyciel think-tanku Global.Lab.
- Przykry obraz serwilizmu naszej opozycji - podsumował polityk Solidarnej Polski, Sebastian Kaleta.
GW
Inne tematy w dziale Polityka