Piotr Gliński nie ma sobie nic do zarzucenia w związku z ogromnym wsparciem dla branży kulturalnej w czasie pandemii koronawirusa. Oprócz gwiazd estrady i organizacji pozarządowych, Fundusz Wsparcia Kultury zasilił ogromnymi środkami przedsiębiorców, którzy nie mieli nic wspólnego ze środowiskiem twórców.
Od soboty trwa wielka dyskusja w mediach społecznościowych, czy Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego postąpiło słusznie, przeznaczając aż 400 milionów złotych na wsparcie "na zapewnienie ciągłości działalności artystycznej i utrzymanie miejsc pracy". Na liście dotowanych gwiazd pojawili się bracia Golcowie, Kamil Bednarek, Beata Kozidrak, Małgorzata Foremniak, czy zespół disco-polo Bayer Full. Wraz z analizą listy wspieranych podmiotów, to już nie zapomogi dla gwiazd estrady i ich współpracowników wywołują kontrowersje, a dotacje dla przedsiębiorców z branż niezwiązanych bezpośrednio z kulturą.
Na 400 tys. złotych z puli Funduszu Wsparcia Kultury mógł liczyć wodzirej Tomasz Rychlik. 230 tys. złotych otrzymała firma informatyczna "Mariola Kruk". Kulczyk Event Group - to branża PR - uzyskał rekompensatę w wysokości 108 478 złotych. Przedsiębiorstwo Apollo Sp. z o.o. poratowano kwotą 213 tys. złotych. Nie ma ono nic wspólnego z branżą artystyczną - to sklep internetowy, oferujący sprzęt RTV/AGD.
Ponad 2 mln złotych z Funduszu Wsparcia Kultury przeznaczono na zagraniczną spółkę Live Nation, której właścicielem są Saudyjczycy. Live Nation zajmuje się sprzedażą biletów na koncerty. Na 628 tys. złotych zasługiwała również firma Drive, zajmująca się księgowością. Na liście znalazła się też firma Hossa.biz, zarządzająca nieruchomościami. Resort kultury przyznał jej wsparcie w wysokości ponad 527 tys. złotych.
Piotr Kolaj Centralne Biuro Zabezpieczeń, czyli "specjaliści w wytwarzaniu technicznych zabezpieczeń, takich jak pojemniki do transportu wartości pieniężnych oraz nowoczesne systemy lokalizacji GPS w czasie rzeczywistym" uzyskali przeszło 188 tys. złotych. Resort kultury przeznaczył fundusze na firmy PPHU, które nie chwalą się działalnością w sieci. Jedna z nich - prowadząca sprzedaż określonych towarów - dostała 100 tys. złotych. Wśród beneficjentów odnajdziemy przedsiębiorstwo Dach-Complex, które oprócz sprzedaży produktów do wykonania pokryć dachowych, specjalizuje się w działalności artystycznej. Fundusz Wsparcia Kultury przeznaczył na nie 73 250 złotych.
- Szanowni krytycy, przyznaję: znane nazwiska plus pieniądze to wizerunkowe seppuku. Nieważne, że chodzi o - długo oczekiwaną i postulowaną - pomoc dla TYSIĘCY zwykłych ludzi pracujących w kulturze (i ich rodzin), przyznaną według takich samych dla wszystkich i przejrzystych reguł - komentował wrzawę wokół rekompensat resortu minister Piotr Gliński.
- W poniedziałek zgłoszę projekt ustawy zakazującej państwowego wsparcia dla znanych artystów i instytucji kultury. Przesuniemy te środki na wsparcie najbardziej aktywnych tweeterowiczow. Kultura na tym nie zyska, ale PR będzie OK - zażartował.
Fundusz Wsparcia Kultury to środki "przeznaczone na działalność kulturalną w dziedzinie teatru, muzyki lub tańca, w tym polegającą na świadczeniu usług wspomagających tę działalność przez organizację zaplecza technicznego, na finansowanie lub refinansowanie wydatków ponoszonych w okresie od dnia 12 marca do dnia 31 grudnia 2020 r." - brzmi rządowe rozporządzenie. O pomoc finansową starało się 2246 podmiotów. Dotacje otrzymało ponad 2 tys. ubiegających się - wystarczyło prawidłowo wypełnić wniosek i wysłać umowę elektronicznie.
Krystyna Janda, która otrzymała wsparcie na prowadzenie teatrów, nie jest do końca zadowolona z przyznanej sumy 1,8 mln złotych. - Wnioskowaliśmy o 5,8 mln zł, tyle dokładnie wynoszą nasze straty, które zostały udokumentowane we wniosku, a otrzymaliśmy 1,8 mln zł wsparcia. Jestem więc trochę rozgoryczona, że naszym dwóm teatrom przyznano zaledwie 30 proc. kwoty, jakiej potrzebowaliśmy. Choć z drugiej strony cieszę się, że dostaliśmy chociaż tyle, bo myślałam, że pan minister nas skreśli - stwierdziła w rozmowie z wp.pl.
Głos zabrał też wokalista Kamil Bednarek, na którego działalność przelano pół miliona złotych. - Ubolewam, że wszystko sprowadzane jest dzisiaj do polityki.. polityki, której nigdy nie rozumiałem, nigdy nie starałem się rozumieć i polityki, w której jakkolwiek nigdy nie chciałbym się znaleźć. Dla tych co za wszelką cenę chcą mnie złapać "na polityce": nie uda się Wam to, bo w takie gry się nie bawię - ocenił, dodając, że wylało się na niego "wiadro pomyj" w związku z uzyskaną dotacją z resortu kultury.
GW
Inne tematy w dziale Polityka