Rząd nie przyjął w październiku projektu ustawy o offshore. Inwestorzy czekają na przepisy, zegar tyka.
Mimo braku regulacji, projekty idą naprzód. PGE wybrała wykonawcę dokumentacji projektowej farmy Baltica-3 i studium wykonalności dla przyłącza Baltica-2. Najlepszą ofertę przedstawiła ILF Consulting Engineers Polska Sp. z o.o., która opracowała ofertę z udziałem trzech polskich podwykonawców, będących liderami lokalnego sektora energetycznego i morskiego. Zawarcie umowy i rozpoczęcie prac planowane jest do końca roku. Strategia PGE zakłada wybudowanie do 2030 roku dwóch morskich farm wiatrowych o łącznej mocy do 2,5 GW, oraz kolejnych o mocy do 4 GW do 2040 roku.
W październiku PGE Baltica podpisała umowę na wykonanie studium meteorologiczno-oceanograficznego (tzw. met-ocean), czyli zbudowanie kompleksowego modelu m.in. warunków falowania, prądów, prędkości wiatru, temperatury czy zasolenia wody w Bałtyku. Badania te są niezbędne do przygotowania, instalacji i eksploatacji infrastruktury realizowanych przez PGE morskich farm wiatrowych.
Również w październiku PGE Baltica podpisała umowę z innym renomowanym wykonawcą – firmą DNV GL, której zadaniem jest niezależna weryfikacja technicznych aspektów modelu współpracy z potencjalnym partnerem strategicznym.
Prace nad rozwojem morskiej energetyki wiatrowej prowadzi też PKN ORLEN poprzez swą spółkę Baltic Power, która posiada koncesję na budowę farm wiatrowych o maksymalnej łącznej mocy do 1,2 GW. Jej obszar, o łącznej powierzchni ok. 131 km2, zlokalizowany jest ok. 23 km na północ od linii brzegowej Morza Bałtyckiego, na wysokości Choczewa i Łeby. Więcej o tym: PKN ORLEN zazieleni się przez Bałtyk.
Najbardzej zaawansowana w swoich pracach na Bałtyku jest prywatna Polenergia (jej głównym akcjonariuszem jest Dominika Kulczyk) wraz z Equinorem (dawny Statoil), Obecnie realizują wspólnie morskie projekty farm wiatrowych na Bałtyku o łacznej mocy 3 GW – w przypadku obu farm pierwsze dostarczenie prądu do sieci jest zaplanowane na 2025 r.
Niedawno zakończyły się szczegółowe badania dna w rejonie przyszłych morskich farm wiatrowych realizowanych przez Equinor i Polenergię. Ich celem było wykrycie i neutralizacja potencjalnych niewybuchów lub innych obiektów, które mogłyby zagrozić bezpieczeństwu planowanych prac związanych z posadowieniem turbin wiatrowych. Nie wykryto żadnych obiektów, które mogłyby stanowić zagrożenie dla budowy morskich farm wiatrowych.
Na początku roku pomiary pod swoją farmę o mocy 0,35 GW, mające potrwać rok, rozpoczęła spółka Baltic Trade & Invest (BTI) rozwija projekt morskiej farmy wiatrowej Baltic II od 2017 roku we współpracy z Van Oord i Green Giraffe. Słupska spółka jest wspierana przez niemieckie RWE - polskie projekty farm morskich, które kupiło RWE, są na różnym etapie rozwoju, a ich łączna moc wytwórcza to – jak podawał w ubiegłym roku „Puls Biznesu” - ponad 1,5 GW.
Inwestycje na polskim morzy rozważa też portugalski EDPR. Zainteresowanie projektami morskich farm wiatrowych deklaruje też PGNiG.
Tyle, że tym inwestycjom potrzebne są nie tylko pieniądze, ale i specjalne prawo, ponieważ na polskim Bałtyku nie ma jeszcze żadnej farmy wiatrowej. I tu pojawi.ł się problem.
- Czekamy z niecierpliwością na ustawę offshore. Terminy są tutaj bardzo istotne. Wejście w życie tego dokumentu do końca 2020 r. jest kluczowe dla dotrzymania założonych harmonogramów w już rozpoczętych procesach inwestycyjnych. Na ramy prawne związane z pomocą publiczną czekają zarówno inwestorzy, dostawcy i poddostawcy, czyli firmy uczestniczące w łańcuchu dostaw do sektora morskiej energetyki, jak również instytucje finansowe, które będą je te inwestycje finansować – mówi nam Janusz Gajowiecki, prezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej.
Ustawa ta pojawiła się 28 października na posiedzeniu rządu, ale nie została przyjęta. Nieoficjalnie – w rządzie nie ma po prostu jednomyślności w tej sprawie i jego część jest po prostu przeciwna rozwojowi morskich farm wiatrowych. Nieoficjalnie słyszymy, że dokument ma wrócić w listopadzie na posiedzenie Rady Ministrów. A jeszcze przed posiedzeniem wiceminister klimatu i pełnomocnik ds. OZE Ireneusz Zyska przekonywał, że rząd powinien ten projekt przyjąć. - W ustawie są uregulowania, które pozwalają na uzyskanie pomocy publicznej w pierwszej fazie na poziomie administracyjnym, w drugiej fazie od roku 2025 r. w ramach aukcji energii. Te rozwiązania regulacyjne spotkały się z bardzo pozytywną opinią ze strony biznesu i interesariuszy rynku – mówił Zyska.
Branżowe stowarzyszenie Wind Europe szacuje potencjał całego Bałtyku w kontekście morskich farm wiatrowych na 83 GW, a Komisja Europejska nawet na 93 GW (to dokładnie dwa razy tyle ile wynosi dziś łączna moc polskich instalacji energetycznych ze wszystkich źródeł). Co to oznacza? Że w perspektywie 2050 r., czyli roku, w którym UE chce osiągnąć neutralność klimatyczną, mogą wspólnie zbudować te kraje, które mają dostęp do Morza Bałtyckiego.
Autor: Karolina Baca-Pogorzelska
Inne tematy w dziale Gospodarka